KTO ZABIŁ MARIUSZA ROSZEWSKIEGO?
Atmosfera gęsta od emocji, nadczłowiek, sława, niepewność i makabryczne morderstwo w tle. Nowy film Kasi Adamik „Amok” udowadnia, że polskie kino wstaje z kolan.
Bala
Filmowa historia jednego z najgłośniejszych polskich morderstw pierwszej dekady XXI wieku rozpoczyna się mocnym, krwawym akcentem. Ten fizyczny, brutalny akt przemocy bardzo szybko przenosi się ze sfery cielesnej na psychiczną. Tak, jakby reżyserka wysyłała do widza ostrzeżenie pierwszymi scenami filmu.
Głośna sprawa Krystiana Bali jest właściwie gotowym przepisem na film. Zagadka kryminalna, plus poszlakowe śledztwo policji, której koronnym dowodem w sprawie jest fikcja literacka. Gdyby film nie był oparty na prawdziwej historii, zapewne większość widzów zarzuciłaby scenarzyście kompletne oderwanie od rzeczywistości.
Jednak scenarzysta Richard Karpala doskonale wyczuł co jest w tej opowieści najważniejsze. Wbrew polskiej tradycji niszczenia świetnych historii, Karpala wraz z Adamik nie poszli w opis czarnobiałego świata. Za największy atut ich obrazu trzeba uznać wszechogarniającą niepewność. Film nie stawia pytania „Kto zabił?”, zmienia je na „Czy to on zabił?”. Dzięki temu film zyskuje nowy charakter i z prostego thrillera, wchodzi w obszar dramatu psychologicznego. Trzeba przyznać, że duża w tym zasługa świetnego duetu Simlat/Kościukiewicz, odtwórców głównych ról.
Młoda Polska
Nie byłoby tego filmu, gdyby nie świetnie zarysowane postacie. Właściwie każda z nich ma jakąś głębię, swoją własną rysę, z którą musi się zmagać. Nikt w „Amoku” nie jest płaski jak ściana z dykty. Trzeba przyznać, że to sztuka, która rzadko udaje się w polskim kinie.
Na ogromną pochwałę zasługują aktorzy młodego pokolenia. Mateusz Kościukiewicz od lat zachwyca nas ciekawym doborem scenariuszy. W tym filmie idealnie odgrywa rolę przewrażliwionego na swoim punkcie pisarza megalomana. Jednak, o wiele większa niespodzianka spotkała mnie ze strony dwudziestodwuletniej Zofii Wichłacz, znanej głównie z roli „Biedronki” w głośnym „Mieście 44”.
Oglądając film trudno uwierzyć, w tak młody wiek aktorki. Od jej postaci bije dojrzałość i pewien charakterystyczny rodzaj doświadczenia życiowego. W dodatku, dzięki świetnemu scenariuszowi okazuje się, że żona głównego bohatera wcale nie jest tylko wisienką mającą przyozdobić tort, ale pełnoprawnym uczestnikiem zamieszania związanego z makabryczną zbrodnią.
Te młodzieńczą energię doskonale rozrywa Łukasz Simlat. Grany przez niego policjant Jacek Sokolski, jest dosłownie wyrwany z kina noir. Stary, doświadczony glina z głęboko ukrywanym problemem, który zaleczyć można jedynie wódką. Może to się wydawać przeżartą do granic możliwości kliszą, ale w tym filmie się sprawdza.
Zbrodnia i kara
Ciasne kadry, przyciemniony obraz i małe przestrzenie sprawiają, że widz dosłownie odczuwa duszną atmosferę napędzającą akcje. Emocje kłębią się w tym filmie jeszcze bardziej podbijając napięcie. Obraz Kasi Adamik wypełniony jest cytatami z Fryderyka Nietzsche. Na celowniku twórców „Amoku” znalazła się koncepcja nadczłowieka. Kontrowersyjny pogląd niemieckiego filozofa, przekonanego o tym, że lepsza wersja człowieka będzie wolna od krępującej go moralności.
Jednak nasz polski Raskolnikow z XXI wieku nie jest już tym samym bohaterem co w książce Fiodora Dostojewskiego. Zbrodnia nie jest sprawdzianem jego nadczłowieczeństwa. Śmierć człowieka ma służyć tylko i wyłącznie próżności, zapewnić sławę w mediach. Dla tej sławy, główny bohater jest gotów zrobić wszystko. Nawet przypisać sobie nie swoją zbrodnię.
Czy Krystian Bala zabił Mariusza Roszewskiego? Czy jest nadczłowiekiem? Czy policja złapała właściwą osobę? Żeby się o tym przekonać musicie zobaczyć film „Amok” i wyrobić sobie własne zdanie!