44 LATA CIEMNEJ STRONY KSIĘŻYCA!
Niesamowity, niepowtarzalny, stanowiący jedno z najważniejszych dzieł w historii rocka. „The Dark Side of The Moon”, album grupy Pink Floyd, obchodzi dziś swoje 44 urodziny. Piosenki mówiące o ludzkich lękach, samotności, przemijaniu, chciwości i szaleństwie są równie aktualne dzisiaj, jak niemal pół wieku temu.
Mówią do nas
Wymiernym dowodem na wielkość tego albumu są same liczby. „The Dark Side of The Moon” jest drugim najlepiej sprzedającym się albumem w historii muzyki, ponad 50 milionów egzemplarzy. Przebija go jednie popowy „Thriller” Michaela Jacksona, który osiągnął sprzedaż na poziomie 110 milionów. Może wynik Floydów byłby większy, gdyby w bloku państw wschodnich ich płyta była osiągalna dla każdego słuchacza.
Jednak w 1973 roku posiadanie oryginalnego albumu Brytyjczyków w Polsce graniczyło z cudem. Piotr Kaczkowski, dziennikarz radiowej Trójki, był tym szczęściarzem, który wszedł w posiadanie nowego albumu Pink Floyd dokładnie 44 lata temu, w dniu premiery. Gdy puszczał utwory rockowych geniuszy, mógł nie zdawać sobie sprawy, że setki tysięcy rodaków nagrywa tę muzykę na magnetofony. Nagrania z audycji kopiowano później tak długo, aż taśmy oryginałów nie nadawały się w ogóle do użytku.
Nawet muzycy nie spodziewali się, iż ich dzieło przez 14 lat bez przerwy będzie okupowało listę 200 najlepiej sprzedających się albumów w Stanach Zjednoczonych. Jest to jedyny album w historii fonografii, goszczący na liście Billboard 200 tak długo.
Uszkodzone mózgi
Suche liczby nie są w stanie przekazać prawdziwej wartości dzieła angielskiego zespołu. Ponadczasowe teksty Rogera Watersa dotyczące samotności, nieodwracalnego przemijania czasu, ludzkiej chciwości, wojny oraz problemów w zachowaniu równowagi psychicznej, które przeradzają się w szaleństwo, są dziś równie aktualne, jak niemal 50 lat temu.
Przesłanie albumu, jest skrajnie pesymistyczne. Skrojone do tekstów psychodeliczne ramy muzyczne, mieszające ze sobą muzykę z odgłosami codzienności, jak bicie zegarów lub dźwięk otwierającej się kasy, dały tym utworom nieśmiertelność. Bezsprzecznie, najbardziej zaangażowanym w tworzenie materiału na „The Dark Side of The Moon” był Waters.
- Roger zasuwał do późnych godzin. Kiedy my rozjeżdżaliśmy się już do domów na kolację, on w dalszym ciągu kombinował ze strukturą całości i pisał teksty. Nadal to doceniam. Wykonał świetną robotę... - wspominał David Gilmour.
Swoistym podsumowaniem całej płyty są słowa portiera ze studia nagrań Abbey Road, gdzie Brytyjczycy nagrywali swój album. W ostatnich sekundach muzyki, gdy powraca do nas odgłos bicia serca w utworze „Eclipse” głos Jerry’ego Driscolla mówi „There is no dark side of the moon, really. As a matter of fact it’s all dark” czyli „Nie ma ciemnej strony księżyca, w rzeczywistości jest cały ciemny”.
Czas
Dziś mija 44 rok od premiery płyty, która uczyniła z zespołu Pink Floyd legendę. Byli, są i będą natchnieniem dla wielu artystów, nie tylko muzyków. Choć ich muzyczne ścieżki rozeszły się dawno temu, a dorobek jest różnie oceniany, nawet przez samych fanów zespołu, nie można Floydom odmówić wielkiego wpływu, jaki wywarli na kulturę masową.
Urodziłem się za późno, by być przy premierze tej płyty. Floydzi zdążyli się nawet rozpaść przed moim narodzeniem. Jednak, gdy pierwszy raz usłyszałem „The Dark Side of The Moon”, to było jak zanurzenie w głębokiej wodzie i dziwna konstatacja, że można w niej oddychać! Nie potrafię żyć bez tej płyty, mam własny egzemplarz i wracam do niej, by na nowo odkrywać planetę Pink Floyd.
Rocznica ciemnej strony księżyca, od roku ma dla mnie również drugie znaczenie. 24 marca 2016 roku, zmarł mój przyjaciel, równolatek, wspaniały fotograf - Tomasz Brodawka. Mimo młodego wieku zdążył sporo osiągnąć, zdobywał nagrody, tworzył projekty. Chyba najbardziej znanym był „Pussycats”, zdjęcia kobiecych aktów, na których modelkom zawsze towarzyszyły koty.
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/56,35798,11634304,tomasz-brodawka,,1.html
Tomku, gdziekolwiek jesteś, mam nadzieję, że pozostaniesz równie niezapomniany jak album „The Dark Side of The Moon”…