POZNAŃ - MIASTO ZBRODNI
Słyszę zewsząd o planach nowych władz Poznania, pragnących zmienić wizerunek miasta i jego politykę promocyjną. Nie zyskał ich uznania POZnan, nie chcą niebieskiej gwiazdki, nie podoba im się „Poznań – miasto know-how”, a nowym sloganem ma być: „Poznań – miasto otwarte”. Mnie podoba się obecne hasło, ale skoro mamy sezon na zmiany, to dorzucę swój głos do dyskusji i zaproponuję: „Poznań – miasto zbrodni”.
Hasło może budzić kontrowersje, wszak do grupy 170 projektów głosowanych w ramach budżetu obywatelskiego nie dopuszczono szlaku kulturowego Kryminalna Wilda, bo powstała obawa, że będzie to utrwalało negatywne stereotypy związane z tą dzielnicą. Radni nie dostrzegają, że swoją „nielegalną” przeszłością chlubią się dziś najpopularniejsze metropolie, które pragną być określane „miastami grzechu” czy „miastami zbrodni”. Poznań ma taką możliwość na wyciągnięcie ręki, a nie chce z niej skorzystać.
Nasze miasto dysponuje ogromną pulą kryminalnych opowieści ze wszystkich epok. Życiorys Mieszka I to skandal obyczajowy rozpoczynający się kronikarską opowieścią o siedmiu pogańskich nałożnicach. Bolesław Chrobry kazał wybijać zęby jedzącym mięso podczas postu, a cudzołożników przykuwał za mosznę do mostu, dając im nóż i możliwość uratowania życia za pozbawienie się męskości. Szalonego Mieszka II zamordował giermek, a jego zbrodniczego następcę skazano na wieczną niepamięć – snuje się na marginesie pocztu władców jako Bolesław Zapomniany. Przemysł II zlecił morderstwo własnej żony, Ludgardy. Na Chwaliszewie spłonęła pierwsza polska czarownica i nie bez powodu właśnie w Poznaniu, w czasie okupacji, Himmler umieścił centrum badań nad czarami i czarną magią.
Poznań słynie także z literackich kryminalistek i kryminalistów. O zbrodniach w pruskim Posen opowiadają Katarzyna Kwiatkowska, Sebastian Koperski czy Wojciech Stamm. Przestępców w międzywojennym Poznaniu tropi komisarz Zbyniu Kaczmarek z cyklu powieściowego Kryptonim Posen Piotra Bojarskiego, a w sukurs mu idą Krzysztof Smura (Tajemnice Starego Browaru) czy Konrad T. Lewandowski (Elektryczne perły). Półświatek schyłkowego PRL-u fantastycznie odmalował Ryszard Ćwirlej, a jego książki o poznańskich stróżach porządku stanowią kanon subgatunku literackiego – powieści neomilicyjnej. Współczesny kryminalny Poznań to nie tylko miasto z piosenki Pidżamy Porno:
Ezoteryczny Poznań
Miastem rządzi mafia
Przy placu Dwóch Krzyży
Pędzą szemrane auta
Jest tu kilka takich miejsc
Gdzie nie warto się pałętać
I jest kilka takich miejsc
By zapomnieć i pamiętać.
To także miasto zbrodni opisywanych przez Joannę Jodełkę (Polichromia, Grzechotka, Kamyk, Kryminalistka), Joannę Opiat-Bojarską (Gdzie jesteś, Leno?, Słodkich snów, Anno, Zaufaj mi, Anno, Koneser), Zbigniewa Wojtysia (Filatelista, Pierścień Bolesława) czy Macieja Dobosiewicza (Komisarz Zagrobny i …) .
Poznańskie kryminalistki montują już nawet prawdziwe gangi. Joannie Jodełce podpadł Kubiak Bufetowy z winiarni Pod Czarnym Kotem, a pragmatyczna pisarka zamiast zlikwidować go osobiście, zleciła to innym i do udziału w morderstwie doskonałym zaprosiła najwybitniejszych krajowych kryminalistów: Katarzynę Bondę, Mariusza Czubaja, Ryszarda Ćwirleja, Jacka Dehnela, Piotra Tarczyńskiego, Marka Krajewskiego, Marcina Wrońskiego, Gaję Grzegorzewską i Vincenta V. Severskiego, którzy przez kolejne literackie czwartki, w obecności licznie zgromadzonej publiczności, dorzucali swoje pomysły na zgładzenie barmana i zatarcie śladów zbrodni.
Ostatnio zaś „niewinne” dziewczyny z poznańskiego portalu lubimyczytać.pl oraz „spokojni” wykładowcy z miejscowej polonistyki zagarnęli opuszczony poznański dworzec kolejowy i zorganizowali na nim ogólnopolski Festiwal Kryminalny GRANDA. Trupy na dworcu znajdowano od pierwszego dnia, technicy kryminalni zabezpieczali ślady zbrodni, zbierali odciski palców, tworzyli portrety pamięciowe, prezentowali techniki kryminalistyczne, a uśmiechnięte kryminalistki i kryminaliści opowiadali publiczności o swoich książkach. O tym, jak wysoko sięgają ich macki, najlepiej świadczy pojawienia się na festiwalu pani premier Ewy Kopacz.
Poznań jest wszechstronnie przygotowany do tego, żeby promować się hasłem „Poznań – miasto zbrodni”, posiada stosowną przeszłość, literaturę, zorganizowane grupy oraz imprezy branżowe. Potrzeba jeszcze tylko nieco odwagi, żeby ze zbrodni uczynić dźwignię promocji, dzięki której Poznań dołączyłby do Neapolu, Palermo, Nowego Jorku, Las Vegas, Los Angeles czy Atlantic City, których sława zbudowana jest na ich mrocznej, kryminalnej przeszłości.
Paweł Cieliczko
Tekst opublikowany pierwotnie w magazynie „Puls Poznania” w listopadzie 2015.