CZY KTOŚ JESZCZE PAMIĘTA FESTIWAL O.B.O.R.A.?
Zapowiadało się ciekawie. Miał to być coroczny festiwal piosenki kabaretowej. Typowo poznańska impreza, w końcu jakaś konkretna i związana z kabaretem, w naszym mieście. Nie przetrwała zbyt długo.
- Pragniemy poprzez organizację festiwalu ożywić ten podupadający obecnie, a tak popularny niegdyś gatunek sztuki estradowej – zapewniał przed laty organizator imprezy Jan Babczyszyn. I wyszło bardzo dobrze. W pierwszej ogólnopolskiej edycji zaprezentowało się 32 artystów. – Poziom wykonawców był naprawdę wysoki. Myślę, że oglądający koncert finałowy będą zaskoczeni i zobaczą naprawdę świetny program – podkreślał Babczyszyn.
Artyści rywalizowali w dwóch kategoriach: premiery i interpretacje. Szefem Rady Artystyczno- Programowej festiwalu został Zenon Laskowik, który był jednocześnie kierownikiem artystycznym Platformy Artystycznej O.B.O.R.A. Od niej właśnie festiwal wziął swoją nazwę.
Rok 2008 – ostatni festiwal, który de facto się nie odbył
Ideą Festiwalu było przywrócenie piosence kabaretowej jej należnego miejsca na estradzie, w mediach oraz w życiu codziennym. Dało radę na pięć edycji, a właściwie na cztery, bo ostatnia, choć była zaplanowana, końcowo nie odbyła się. Trudno także mówić o konkretnych przyczynach, wiadomo tyle, że nie były one zależne od organizatora. Występy artystów przesuwano z miesiąca na miesiąc. Końcowo temat się rozmył, a cisza o tym uwiera do chwili obecnej.
Wielka szkoda, bo kilka kabaretów dzięki festiwalowi O.B.O.R.A. jest teraz znana szerszej publiczności. Przykładem może być popularny i często występujący w telewizji Kabaret Skeczów Męczących, który debiutował na tzw. dużej scenie (choć pochodzą z Kielc) właśnie w Poznaniu. W 2007 roku chłopaki zajęli II miejsce oraz zdobyli nagrodę publiczności. Marcin Szczurkiewicz, jeden z założycieli grupy długo podkreślał, że był to ważny moment w ich karierze. To właśnie po festiwalu nabrała ona tempa. Pamiętam do teraz, że wówczas nikomu nieznany Marcin, pseudonim Łajza, wysyłał amatorskie filmiki z festiwalu, nagrywane przez naszego wspólnego znajomego, z dopiskiem: „żałuj, że Cię nie było! Ten festiwal to świetna sprawa!” I żałowałam, bo już później nie miałam okazji przekonać się na własnej skórze jak tam jest. Miałam być rok później, ale… to był koniec. Definitywny, niewytłumaczalny koniec tak dobrze zapowiadającego się festiwalu.
Zostań Gwiazdą Kabaretu!
Mamy w Poznaniu za to inną imprezę, też wiekową, która dla odmiany – przetrwała. Także ma kilku artystów kabaretowych „na sumieniu”, bo przyczyniło się to w większym lub mniejszym stopniu do wkroczenia na szersze wody kabaretowej przygody. Mowa o festiwalu „Zostań Gwiazdą Kabaretu”. To już trzynasta edycja projektu. Pierwszy, na jakim się pojawiłam był (o ile dobrze pamiętam) w 2007 roku. Gwiazdą wieczoru był wówczas jeden z popularniejszych kabaretów Neonówka (jeszcze w starym składzie z Michałem Paszczykiem), jedną z nagród zdobył kabaret z Konopi. Aby było ciekawiej, również z Kielc. Można dojść do wniosku, iż kariera ichniejszych komików zaczyna się właśnie w Poznaniu. Dla uważniejszych odbiorców kabaretowych przekazów, nazwa pewnie dość znana. Od czasu do czasu można natknąć się na chłopaków na większej imprezie rozrywkowej czy w telewizji.
Tegoroczna edycja rozpocznie się jutro i potrwa w sumie trzy dni. W przeglądzie wezmą udział: poznański kabaret Czołówka Piekła, Nic nie szkodzi oraz Kołłątajowska Kuźnia Prawdziwych Mężczyzn. Gościem wieczoru będzie zespół Same Suki. O samym festiwalu oraz poszczególnych artystach, warto poczytać na stronie wydarzenia.
Zenon Laskowik dla wymagających
Dla spragnionych kabaretowych wrażeń, ale ceniących klasykę oraz sprawdzonych artystów bardziej niż tych dopiero zaczynających, również mam dobrą wiadomość. 28 września o godzinie 19.00 na deskach Teatru Muzycznego pojawi się Zenon Laskowik i Kabareciarnia. Zaprezentują nowy program, w którym wystąpią również Jacek Fedorowicz, Adrianna Biedrzyńska, Adrianna Biernacka, Grzegorz Tomczak. Wszystko to w muzycznej oprawie zespołu Promile.
Pomimo tego wciąż mam przekonanie, że w Poznaniu kabaretowo dość mało się dzieje. Z drugiej strony natomiast nigdy nie byliśmy kabaretową metropolią. Aby była jasność, nie myślę o pojedynczych koncertach czy występach sztuki improwizowanej, ale właśnie o czymś takim jak festiwal O.B.O.R.A., którego zniknięcie do teraz może być owiane minimalną tęsknotą.