ODPOWIEDŹ NA POLSKĄ EPIDEMIĘ "NIEDASIZMU"
Czy mówi Wam coś Poznan Film Commission? Nic nie kojarzycie? Właściwie macie do tego prawo, chociaż ostatnimi czasy o tym poznańskim biurze filmowym stało się dosyć głośno w mediach. A to za sprawą pewnych dwóch produkcji. Wcześniej jednak sama byłam zaskoczona, gdy na jednym z posiedzeń komisji dowiedziałam się, że taka instytucja działa od 2012 roku w naszym mieście.
- Fajnie, że działa – pomyślałam, udając sama przed sobą, że nie wstydzę się swojej niewiedzy. Okazało się jednak, że nie byłam jedyna. Bardziej obeznani ode mnie w dziedzinie miejskiej kultury nie bardzo orientowali się w produkcjach, którymi chwalił się Poznan Film Commission. Może jednak po kolei.
Słów kilka o poznańskim biurze filmowym
Poznan Film Commission zajmuje się katalogowaniem oraz promowaniem potencjału filmowego Miasta wśród producentów filmowych i telewizyjnych. Funkcjonuje w strukturach Estrady Poznańskiej. Z opisu wynika również, że posiada bogatą bazę lokalizacji filmowych, wśród których znajdują się zabudowania historyczne, nowoczesne biurowce i malownicze tereny zielone. Twórcy filmów zainteresowani realizowaniem swoich projektów w Poznaniu mogą liczyć na ich wsparcie.
Poznan Film Commission posiada wiedzę na temat warunków udostępniania wszelkich projektów użyteczności publicznej, prywatnych oraz infrastruktury miejskiej i rejonów zielonych. Do tej pory udało się zrealizować m.in. film „Decay” z rolą amerykańskiej aktorki Elise Nixon.
„Decay” – czy ktoś o tym słyszał?
- Nie mam przekonania, że w Poznaniu filmowo coś się dzieje. Ja o filmie "Decay" nie słyszałem, rozmawiałem z innymi radnymi, oni także nie słyszeli. A nie należymy do ludzi, którzy tą sferą się nie interesują – komentował wówczas na Posiedzeniu Komisji Kultury i Nauki, radny Szymon Szynkowski vel Sęk. Takiej odpowiedzi potrzebowałam. Nie czułam się osamotniona w tej mojej niewiedzy. Ba! Niewiedza innych (a przecież zainteresowanych tematem) była wystarczającym usprawiedliwieniem.
Nieco później o Poznan Film Commission rozmawiałam z innym poznańskim radnym, również członkiem KKiN. Na moje słowa, że miałam pewien mały problem ze znalezieniem szczegółów o filmie „Decay”, usłyszałam: „Mnie to w sumie nie dziwi. O tym filmie nikt nie słyszał, bo to trzeba było o nim wiedzieć, żeby go znaleźć. A nawet wiedząc o nim, ciężko cokolwiek sensownego znaleźć”.
Ponownie odetchnęłam z ulgą. Chociaż, przyznam, że mając sprecyzowane hasła poszukiwawcze, co nieco udało mi się o projekcie poczytać. To wciąż jednak zbyt mało, aby dotrzeć do szerokiego grona odbiorców.
Casting do międzynarodowej produkcji
Teraz o biurze filmowym naszego miasta jest dość głośno w mediach. A to za sprawą międzynarodowej produkcji filmu fabularnego „Chronology”, który uzyskał wsparcie z Regionalnego Funduszu Filmowego Poznań. Ma to być wielowątkowy thriller z gwiazdorską obsadą, sympatycznym akcentem jest fakt, że dołączyć do niej może każdy z nas.
Osobiście nie próbuję swoich sił w aktorskiej sztuce, gdyż zwyczajnie brakuje mi talentu, a poza konkursami recytatorskimi w szkole podstawowej, gimnazjalnej czy później w liceum, nie mam żadnego dorobku scenicznego. Innym natomiast polecam. Casting rozpocznie się w najbliższy piątek o godzinie 10.00 i potrwa do 19.00 w Estradzie Poznańskiej. Każdy, zatem ma szansę dołączyć do gwiazdorskiej obsady. Pod koniec września produkcja przeniesie się do USA, jak informuje biuro filmowe, więcej szczegółów pojawi na specjalnej konferencji prasowej. A ta odbędzie się również we wrześniu.
Nagrywany będzie też klip, również z międzynarodowym akcentem
To niejedyny filmowy akcent w naszym mieście. W październiku bowiem rozpocznie się praca nad teledyskiem do utworu Kazika Staszewskiego „Kalifat”. Jak zapewniają sami pomysłodawcy, obok aktorów znanych z poznańskich teatrów, wystąpi sam (zawzięcie podkreślają) John Malkovich, który na swoim koncie ma role w takich produkcjach jak np. „Człowiek w żelaznej masce” czy „Hańba”. To taka odpowiedź na polską epidemię „niedasizmu”, czyli przekonania o tym, że pewnych rzeczy po prostu się nie robi.
Reżyser klipu Mikołaj Świderski głośno zastanawia się, co to właściwie znaczy. – Ciągle słyszeliśmy, że się nie da, bo w Polsce nie robi się teledysków z takim rozmachem. To my sami na siebie nakładamy ograniczenia – uważa. I coś w tym jest, zamiast działać, uwielbiamy marudzić. A to w żaden sposób nie mobilizuje do osiągania sukcesów.
Mieszkamy w mieście filmowym? Chyba jeszcze nie.
Twórcy na razie nie chcą zdradzać zbyt wielu szczegółów przedsięwzięcia. Nie jest znana zatem dokładna fabuła ani budżet. Wiadomo natomiast, że zdjęcia rozpoczną się w październiku, premiera z kolei planowana jest na listopad. Nie jest to przypadkowy termin, wówczas swoją premierę będzie miało także DVD Kazika i Kwartetu ProForma, którzy w marcu wydali wspólną płytę „Wiwisekcja”.
Myślę, że odpowiednią puentą będą słowa wypowiedziane niegdyś przez Michała Gramackiego z Poznan Film Commission. – Poznań jest coraz bardziej rozpoznawalny pod względem filmowym, chcemy, aby ta marka filmowego miasta jeszcze wzrosła – mawiał. Kto wie, może nadejdzie kiedyś taki dzień, że i poznaniacy będą mogli pochwalić się, że mieszkają w mieście filmowym (nie opuszczając ukochanego Poznania).
Nie napiszę nic więcej, aby nie poddać się presji „niedasizmu” w sosie polskim, czyli własnym.