O DEFICYCIE POWAGI
Jacek Żakowski ubolewa nad deficytem powagi w ogólnopolskim życiu publicznym. Ma rację. Dziwne są niektóre zachowania i decyzje osób z pierwszych stron gazet. Zjawisko to występuje również na poziomie lokalnym i to wcale nie tylko wśród polityków.
Deklaracje ekspertów, którzy zapewniają, że to oni, jako jedni z nielicznych, przewidywali zwycięstwo w wyborach prezydenckich Jacka Jaśkowiaka brzmiałyby bardziej wiarygodnie, gdyby ci eksperci potrafili poprawnie wypowiedzieć nazwisko nowego prezydenta.
Antyestablishmentowe pohukiwania radykałów, zwalczających „zblatowane elity” Poznania byłyby mniej groteskowe, gdyby prominentni przedstawiciele „sił rewolucyjnych” nie gościli się na największym noworocznym przyjęciu, wydawanym przez prezydenta właśnie dla elit. Pokusa by zjeść ciastko i mieć ciastko okazuje się dla niektórych zbyt silna.
Eleganccy panowie w smokingach mogliby nie przychodzić na to samo spotkanie bez zaproszenia. A inni, którzy byli wprawdzie zaproszeni, ale zapomnieli, że Zamek Cesarski to nie stodoła, powinni sobie przypomnieć, że przynależność do elity ma swoje uwarunkowania. Także odzieżowe.
Radni miejscy składali niedawno piękne ślubowanie w Ratuszu. Słyszałem na własne uszy. I co się stało? Po miesiącu, przejedzeni makowcem, pomyśleli że byłoby fajnie zmienić przewodniczącego Rady. Tego samego, którego jednomyślnie wybrali kilka tygodni wcześniej. A przecież szef Rady nie zrobił jeszcze nic złego. Nie miał kiedy.
Prezydent, z którym mieszkańcy Poznania wiążą wiele nadziei, jest szczery i otwarty. Nie wygrał wyborów dzięki swojemu beretowi z antenką, a dzięki głosom wyborców którzy są poważni i chcą być poważnie traktowani. W Nowym Roku 2015 proszę – więcej powagi.