KOMENTARZ DO RAPORTU NIK 2014 WS. BEZBIECZEŃSTWA RUCHU DROGOWEGO
Pracując w Sejmie od kilku lat w obszarach bezpieczeństwa ruchu drogowego wskazywałem zarówno na przyczyny tak dużej ilości wypadków, jak i zabitych na naszych drogach. Niestety moje spostrzeżenia różniły się od tych prezentowanych przez Policję czy rząd a dokładnie reprezentację administracji rządowej w postaci Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (ciało polityczne na czele którego stoi minister właściwy ds. transportu). O ile jeszcze Policja za główne czynniki podaje prędkość i pijanych kierowców to KRBRD w jednym z raportów za przyczynę wypadków uznała: „długą ciepłą jesień, oraz późną łagodną zimę”.
Sama Policja niestety też okazuje się nieco mylić w swoich przekazach.
Jak słusznie zauważył NIK - zarówno prędkość i pijani kierowcy są w mniejszej części odpowiedzialni za wypadki na naszych drogach. Zatem co jest główną przyczyną tak dużej ilości tragedii?
Otóż w pierwszej kolejności wskazuje się na fatalny stan infrastruktury drogowej. Mimo wzrostu liczby kilometrów dróg szybkiego ruchu, jak
i autostrad, nadal zbyt dużo jest u nas dróg dwujezdniowych i dwukierunkowych. Jednocześnie manewr wyprzedzania czy omijania w Polsce należy do jednych z najniebezpieczniejszych w Europie. Ponadto raport wskazuje takie czynniki jak: fatalny system szkolenia kierowców, zły stan pojazdów, bardzo złe oznakowanie dróg itd.
Warto zwrócić też uwagę w raporcie na fakt, że same działania Policji, w szczególności w zakresie braku szkoleń, pozostawiają wiele do życzenia. Jednak najgorzej w raporcie oceniona została praca Straży Miejskiej. Tu można nawet mówić o patologii, gdzie łamane są wszelkie przepisy prawa nakazujące wyłącznie uzasadnione montowanie fotoradarów! Straż Miejska nie ustawia fotoradarów w porozumieniu z Policją, a w miejscach gdzie łatwo można „zarobić” czyli „złupić” kierowców. Warto przypomnieć, że fotoradar ma pełnić funkcję nie zarobkową, a prewencyjną w miejscach niebezpiecznych.
Podsumowując, raport NIK obnażył całą prawdę o bezpieczeństwie ruchu drogowego na naszych drogach. To dobrze, że mamy wreszcie na horyzoncie instytucję apolityczną, która jest w stanie zweryfikować dane przedstawiane przez rząd. Dane, które jak się niestety potwierdza a o czym mówiłem od dawna, są zbiorem deklaracji politycznych a nie rzetelną analizą faktyczną i prawną.