CZY POZNAŃ POTRZEBUJE LEGII AKADEMICKIEJ?
Na poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego właśnie kończy się część teoretyczna zajęć związanych z pilotażowym programem Legii Akademickiej. W zajęciach LA wzięło udział prawie trzystu studentów. Rektor AWF uznał to za frekwencyjny sukces rządowego programu.
Część teoretyczna
Jest sobota. Godzina 9:00 rano. Na placu w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu, naprzeciwko pomnika patrona jednostki - Stefana Czarnieckiego - stoi w dwuszeregu, osiemdziesięcioosobowa grupa studentów. To uczestnicy programu Legii Akademickiej z poznańskiej AWF*.
fot. Marcin Mikulski
- Jesteście dziś u nas gośćmi i musicie się zachowywać tak, jak sobie tego życzymy. Komu się to nie podoba, to jego sprawa. Tu jest wojsko, a nie przedszkole! - grzmiał groźnie major Krzysztof Sałata. Nieco później miało się okazać, że nie taki z niego diabeł straszny, ale to później…
***
21 sierpnia 2017 roku Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Jarosław Gowin oraz Minister Obrony Narodowej wtedy jeszcze Antoni Macierewicz, podpisali porozumienie w sprawie realizacji programu pilotażowego „Koncepcja edukacji wojskowej studentów w ramach Legii Akademickiej”.
„Zgodnie z jego treścią - strony, każda w zakresie swojego działania, organizują i prowadzą przedsięwzięcia służące umożliwieniu odbycia przez studentów w wybranych uczelniach części teoretycznej, a w wybranych jednostkach wojskowych, centrach i ośrodkach szkolenia - części praktycznej programu pilotażowego edukacji wojskowej studentów w ramach Legii Akademickiej.” pisze biuro rzecznika prasowego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Projekt Legii Akademickiej rozwija się w szalonym tempie. Przypomnę, że porozumienie zawarte między ministerstwami pod koniec sierpnia zaowocowało zaproszeniem uczelni z całej Polski do programu we wrześniu, a pierwsze zajęcia ze studentami ruszyły już w grudniu! – podkreśla koordynator działań związanych z tworzeniem struktur Legii Akademickiej Grzegorz Matyjasik z Ministerstwa Obrony Narodowej.
Przerwa historyczna
Formacja, którą Ministerstwo Obrony Narodowej w porozumieniu z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego starają się stworzyć, ma nawiązywać do Legii Akademickiej z początków II Rzeczpospolitej. W listopadzie 1918 roku, studenci trzech warszawskich uczelni Politechniki Warszawskiej, Uniwersytetu Warszawskiego oraz Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w ramach ochotniczego zaciągu stworzyli pierwsze oddziały Legii Akademickiej. Podobnie postąpili studenci w Lublinie, Krakowie, Poznaniu, Wilnie i Lwowie.
Formacja ta nie miała jednak szczęścia. Koniec wojny polsko-bolszewickiej był również końcem Legii Akademickiej. Wskrzeszono ją po raz pierwszy w 1929 roku ale i wtedy los się do niej nie uśmiechnął. Po dwóch latach zakończyła działalność. Obecne władze wskrzeszają Legię po raz drugi w jej krótkiej historii. Czy tym razem Legia Akademicka przetrwa zakręty historii?
Część praktyczna
Major Krzysztof Sałata podzielił nas na trzy grupy. Pierwsza, w której się znalazłem, trafiła do Jaskra. To pomieszczenia w których żołnierze z Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych ćwiczą na symulatorach jazdę pojazdami bojowymi.
Wnętrze wygląda spektakularnie. Trzy potężne symulatory wyglądają jak futurystyczne pojazdy rodem z filmów science fiction. Nie jest to bezzasadne skojarzenie. Pomijając panel sterowania odtworzony z wnętrza Rosomaka, który przypomina stanowisko pilota w międzygalaktycznych statkach kosmicznych, w kabinach tych urządzeń może rozegrać się dowolny scenariusz.
fot. Marcin Mikulski
Na drodze kierującego wirtualnym rosomakiem, znienacka mogą stanąć konie, inne wozy bojowe lub... cywilny autobus. Wszystko zależy od reżysera całego wydarzenia, czyli żołnierza obsługującego komputer zarządzający symulacja.
- Moja jazda Rosomakiem była dość zabawna. Żołnierz planujący teren, po którym jeździłam, ciągle ustawiał przede mną zwierzęta albo przedmioty. Stale o coś się rozbijałam. – mówi rozbawiona Ania**, studentka trzeciego roku Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu.
Symulatory Rosomaków reagują na działania kierowcy. W kabinie czuje się pęd pojazdu, przechył na zakrętach, czy wstrząsy kolizji. Wszechogarniający szum przypomina o hałasie jaki generują prawdziwe wozy bojowe.
- W sumie to super, że profesor Sokołowski na zakończenie swoich wykładów zabrał nas do Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. Ja już tu w sumie byłem ale niektórzy z nas mają możliwość po raz pierwszy w życiu znaleźć się tak blisko zawodowego wojska. – przekonuje mnie Wojtek z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
***
- To Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zwróciło się do władz uczelni w całej Polsce z propozycją przystąpienia do tego programu. Nie można więc powiedzieć, żeby to był „nasz pomysł”. Natomiast, w strukturach naszej uczelni funkcjonuje Zakład Sportu i Edukacji Obronnej. Prowadzony jest przez wykwalifikowaną kadrę pracowników i po krótkiej rozmowie z kierownikiem tego zakładu – profesorem Markiem Sokołowskim – podjęliśmy decyzję, że zaangażujemy się w to przedsięwzięcie. – tłumaczy Rektor Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu profesor Dariusz Wieliński, gdy zapytałem skąd pomysł na utworzenie Legii w Poznaniu.
„Do programu przystąpiło 58 publicznych uczelni z terenu całej Polski, które zobowiązały się do wykonania zadania polegającego na realizacji programu pilotażowego pt. <Edukacja wojskowa studentów w ramach Legii Akademickiej – część teoretyczna>. Program pilotażowy realizowany jest w oparciu o jednolity <Program szkolenia do realizacji edukacji wojskowej studentów w ramach Legii Akademickiej – część teoretyczna>, który każda uczelnia otrzymała. Program szkolenia w ramach Legii Akademickiej przewiduje po 30 godzin zajęć w uczelniach w pierwszym i drugim semestrze roku akademickiego 2017/2018, zapewniając teoretyczne przygotowanie studentów do objęcia funkcji odpowiednio szeregowego i podoficera rezerwy. Zajęcia odbywają się w formie wykładów. […] Z danych uzyskanych od uczelni wynika, że do programu przystąpiło ok. 6330 studentów.” informuje biuro prasowe rzecznika prasowego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Warto podkreślić, że jesteśmy jedyną uczelnią w województwie Wielkopolskim, której udało się spełnić warunki przystąpienia do programu pilotażowego. Swoich sił próbowała również Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Kaliszu. Niestety, nad czym ubolewamy, nie powiodło im się. Musieliśmy więc przejąć studentów, którzy tam właśnie rozpoczęli swoją przygodę z Legią. – tłumaczy magister Anna Gomołysek, koordynatorka projektu Legii Akademickiej na poznańskiej AWF.
fot. Marcin Mikulski
Faktycznie, szeregi poznańskiej Legii stanowią studenci z najróżniejszych uczelni. Są tu przedstawiciele Politechniki Poznańskiej, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Uniwersytetu Medycznego i Przyrodniczego, znajdziemy również członków Akademii Muzycznej im. Ignacego Paderewskiego, są studenci Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej z Konina, Piły, Kalisza czy nawet z… Płocka!
Część realistyczna
Z ćwiczeń w Jaskrze, grupę w której przebywałem, odeskortowano do hali systemu szkolno-treningowego Śnieżnik. Tu rozpoczęły się prawdziwe fajerwerki. Ogromne pomieszczenie przedzielone na pół wyznacza dwie treningowe strzelnice.
Na pierwszej z nich, żołnierze ćwiczyć mogą różne warianty działań bojowych. Do dyspozycji mają najróżniejsze rodzaje broni. Od lekkich karabinków bojowych, po wyrzutnie rakiet, czy moździerze.
Jakim cudem może się to odbywać na zamkniętej hali, gdzie przecież każdy wybuch byłby śmiertelnym zagrożeniem dla ćwiczących? Otóż, wszystko co dzieje się w ramach systemu szkolno-treningowego Śnieżnik, to symulacja komputerowa.
fot. Marcin Mikulski
Pociski z broni nawet największego kalibru wylatują tylko w cyfrowej przestrzeni programów komputerowych. Nie zmienia to jednak faktu, iż żołnierze (a w naszym przypadku studenci i jeden dziennikarz) trzymają w rękach prawdziwą broń, która imituje wystrzały bardzo zbliżone do tych prawdziwych.
- W sumie, najbardziej zdziwiło mnie, jak ciężkie są karabiny w realu. Okazało się też, że trafienie w wybrany punkt wcale nie jest takie łatwe, jak mi się wcześniej wydawało. – stwierdza Renata, studentka AWF, po wyjściu z hali Śnieżnika.
fot. Marek Mikulski
Rzeczywiście, choć pierwsza część ćwiczeń systemu szkolno-treningowego przynosi dużo rozrywki, to moim zdaniem o wiele ważniejsza jest druga. Po drugiej stronie sali ustawiono klasyczną strzelnicę. Tyle tylko, że zamiast prawdziwych strzałów, znów oddaje się strzały wyłącznie w przestrzeni cybernetycznej. Tu można sprawdzić celność swojego oka, nie zagrażając przy tym partnerom ćwiczącym obok. Z moich obserwacji wynika, iż członkowie Legii Akademickiej, będą musieli jeszcze trochę poćwiczyć celność swoich strzałów…
***
- Przystąpiłem do tego projektu, ponieważ na poważnie zastanawiam się nad rozpoczęciem wojskowej kariery. Nie będę ukrywał, że w dużej mierze aspekt finansowy ma wpływ na moje przyszłe plany. Chcę być w wojsku, bo to stała praca za porządne pieniądze. – przekonuje Adam, student z AWF w Poznaniu.
- A co w razie wojny? – pytam.
- Jeśli chodzi o wojnę, na pewno zastanawiałbym się czy chce iść na front. Jednak noszenie orła na piersi dla mnie coś znaczy, więc jeśli dostałbym rozkaz, to bym go wykonał. – zapewnia student.
- Legia Akademicka nie jest programem, który ma zapewnić studentom prace w wojsku. Po odbyciu kursów teoretycznych i praktycznych, te osoby staną się wykwalifikowanymi żołnierzami rezerwy. Legia może ale nie musi być drogą do zawodowej służby wojskowej. – rozwiewa marzenia młodzieńca podpułkownik Konrad Stube z Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Poznaniu.
To właśnie ten sztab odpowiedzialny będzie za część praktyczną programu pilotażowego Legii Akademickiej w Poznaniu, która ma się odbyć w przerwie wakacyjnej tego roku.
- Część praktyczna będzie trwać 42 dni, gdzie połowa tej liczby zostanie przeznaczona na wyszkolenie szeregowego rezerwy oraz kolejne 21 dni będą poświęcone na przygotowanie podoficera rezerwy. Już po pierwszych 21 dniach szkolenia praktycznego, student będzie mógł złożyć przysięgę wojskową, poszerzając tym samym praktyczne możliwości współpracy z Siłami Zbrojnymi RP. – tłumaczy Specjalista Wydziału Mobilizacji i Uzupełnień major Leszek Woźniak. - Celem Legii Akademickiej jest odbudowa rezerw osobowych w polskiej armii. Drugie ważne zadanie LA, to zaangażowanie studentów, jako przyszłych decydentów, menagerów, inżynierów w sprawy związane z obronnością Państwa. Chcemy, by studenci poczuli się odpowiedzialni za swój kraj. – wyjaśnia mi Grzegorz Matyjasik z MON.
Czym więc jest Legia Akademicka? Zabawą dużych chłopców i dziewczynek w wojsko? Chwilową fanaberią rządzących? Kolejnym po gimnazjach echem II Rzeczpospolitej?
- Niektórym młodym ludziom może się wydawać, że wojny to fajna zabawa. Warto jednak w ten czas przypomnieć sobie słowa doświadczonych w boju żołnierzy „Wojnę lubi ten, kto nigdy na niej nie był”. Liczę, że przez takie programy, jak Legia Akademicka, młodzi ludzie zrozumieją, iż wojsko, to nie tylko strzelanie z broni i tak zwana „męska przygoda”, ale również obowiązek niosący za sobą poważne konsekwencje. – rozjaśnia sprawę Rektor profesor Dariusz Wieliński
Część patriotyczna
Z hali Śnieżnika udaliśmy się w kierunku sali tradycji Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. Osobiście byłem przekonany, że po jeździe na symulatorach i cybernetycznej strzelaninie, czeka nas najnudniejsza godzina zajęć w całym dniu.
fot. Marcin Mikulski
Jakież było moje zdziwienie, gdy w osobie majora Krzysztofa Sałaty, który prowadził ostatnie zajęcia, odnalazłem charyzmatycznego mówcę. Jego pełne anegdot, mniej lub bardziej niecenzuralnych opowieści z życia żołnierza przemówienie, nie tylko ożywiło salę tradycji. Ów oficer sprawił, że miejsce, w którym się znaleźliśmy zaczęło żyć własnym życiem.
Zobaczyliśmy jedyny w swoim rodzaju kalkulator do wyliczania żołdu. Poznaliśmy historię Centrum Szkoleń Wojsk Lądowych. Nawet zajrzeliśmy za kurtynę wydarzeń w Wojsku Polskim sprzed niecałych dwudziestu lat. Jak się okazało, bratanie się z zachodnimi wojskami wcale nie przyszło nam tak łatwo. Zwłaszcza, że sąsiedzi z zachodu nie specjalnie chcieli dzielić z nami… toalety!
- … i tak prawie wywołałem międzynarodowy skandal. - zakończył jedną ze swych humorystycznych opowieści major Krzysztof Sałata.
Ale oczywiście nie te śmieszne i ciekawe historie były najważniejsze. Naszą „wycieczkę” po sali tradycji oficer zakończył bardzo ważnym stwierdzeniem.
- Nie dzielmy się. Kiedy ludzie się dzielą, to przychodzi złość i nienawiść. A kiedy przychodzą te uczucia, prędzej czy później dzieje się coś złego. Nie dzielmy się! – prosił Sałata.
***
- Zapisałem się do Legii, bo chciałem przeżyć przygodę.
- Zapisałam się, bo lubię nowe doświadczenia.
- Mam nadzieję, że to pomoże mi dostać się do wojska.
- Chciałem spróbować, czy to dla mnie.
- Pan profesor Marek Sokołowski mnie zmusił. Nie, żartuje, ale gdy opowiedział mi o Legii to wiedziałem już, że muszę się zapisać.
Dlaczego studenci przystąpili do pilotażowego programu ministerstwA? Powodów jest mnóstwo. Każdy z zapytanych ma swoją odpowiedź. Jakby nie przedstawiać tego projektu i tak jedni powiedzą, że to policja polityczna Prawa i Sprawiedliwości a drudzy, że patriotyczna młodzież ofiarująca swe serca ojczyźnie.
Myślę, że najważniejsza w tym programie jest dobrowolność. Nikt nie zmusił i nie zamierza w przyszłości zmuszać studentów do wstępowania w szeregi Legii Akademickiej. To młodzi ludzie muszą zdecydować, czy chcą stanowić „zasoby rezerw osobowych Wojska Polskiego”, czy są gotowi w chwili zagrożenia dla kraju być tam, gdzie zagrożenie życia będzie największe.
fot. Marcin Mikulski
Na razie jednak, Legia Akademicka na poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego stanie się kolejnym ciekawym i ważnym punktem, który z pewnością przyciągnie do tej uczelni nowych, żądnych przygód studentów. Kto wie, może nawet dalej niż z Płocka.
*Nasza redakcja mogła wziąć udział w specjalnych zajęciach zorganizowanych w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych im. Hetmana Polnego Koronnego Stefana Czarneckiego w Poznaniu dzięki uprzejmości Komendanta Centrum Płk dypl. Piotra Kriese, profesora Marka Sokołowskiego oraz władz AWF w Poznaniu. Zajęcia te wykraczały poza program szkoleniowy Legii Akademickiej, a udział w nich wzięli tylko studenci, którzy przystąpili do programu pilotażowego w Poznaniu.
**Imiona studentów zostały zmienione na ich prośbę.