PSY WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY!
Ponad 43 tysiące złotych w jeden dzień! To zeszłoroczny wynik grupy Golden Retriever WOŚP w Poznaniu. Trójka niezwykłych ludzi Ania, Szymon i Marek oraz ich cudowni przyjaciele Yoshi, Yogi i Emir opowiedzieli nam historię tej niezwykłej inicjatywy.
Jak Ty zrobisz to my pomożemy
- Chyba mogę powiedzieć, że to ja wpadłem na pomysł stworzenia naszej grupy w Poznaniu…
- Niewdzięcznik! – przerwał Szymonowi Marek, śmiejąc się.
- A no tak, właściwie to żona Marka to wszystko wymyśliła. Wiele lat temu byliśmy na spacerze z psami. Rozmawialiśmy o tym, że podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w kilku miastach w Polsce psy przyłączają się do kwestowania. W pewnym momencie naszej dyskusji jego żona - Kasia z rozbrajającą szczerością zadeklarowała „Szymon jeśli Ty to zrobisz, to ja Ci pomogę”. – dokończył rozbawiony Szymon.
I pomogła, choć pierwszy finał dla poznańskiej grupy Golden Retriever WOŚP był trochę kłopotliwy. Świetnie się bawiąc zebrali prawie 7 tysięcy złotych. Samo rozliczenie po akcji, było już niestety czasochłonne i przysporzyło kłopotów.
- Na swoim pierwszym finale, czyli ogólnie siedemnastym, mieliśmy ogólnopolski Sztab Golden Retriever WOŚP w Warszawie, dzięki znajomej, która tam mieszkała i to wszystko ogarniała. Takie umiejscowienie siedziby powodowało, niestety dla nas, komplikacje. Musieliśmy sami te puszki rozliczyć, biegać do banku, przesyłać rozliczenia do Warszawy, generować raporty. Generalnie, więcej czasu na to chyba straciliśmy, niż na samą kwestę i przygotowania. Mądrzejsi o tę wiedzę, w następnym roku rozpoczęliśmy współpracę z Klubem Osiedlowym Krąg na Łazarzu dzięki przychylności Wojtka Wysockiego, który bez wahania przygarnął grupę naszych psiaków. Do dziś jest to nasz macierzysty sztab, gdzie zawsze możemy liczyć na ciepłą herbatę, posiłek i komfortowe warunki dla psich i ludzkich wolontariuszy. Nie boję się tego powiedzieć, moim zdaniem, to najlepszy sztab w Poznaniu. – twierdzi Szymon.
Nieszczęśliwy Lucky
Ania, Marek i Szymon poznali się w parku na Cytadeli. W tym samym miejscu wiele lat później spotkali się ze mną. Ich rozbawione psy, dwa Golden Retrievery Yoshi i Yogi oraz owczarek szwajcarski Emir, beztrosko buszowały w śniegu. Jednak żaden z tych czworonogów nie brał udziału w pierwszym finale.
- Za pierwszym razem było pięć, czy sześć Goldenów. Mój pies Vasco, dziś jedenastoletni, zaczynał z nami. Teraz żartobliwie nazywamy go „seniorkiem”. Nie wziąłem go dziś, bo jest już w podeszłym wieku i dłuższe spacery nie są dla niego dobre. Był też Lucky, pies Marka i kilka psów z innych ras naszych przyjaciół. Łącznie jakieś dziesięć psów. – opowiada Szymon.
fot. Paweł Tupalski
- Faktycznie, zaczynaliśmy z Lakusem. – podchwycił Marek – Ale widzisz, on zatruł się niestety właśnie tutaj, na Cytadeli. Uniwersytet Przyrodniczy robił jakieś eksperymenty i porozkładali glikol w ogólnodostępnych pojemnikach. Padło wtedy kilka psów, między innym Lucky. – smutno podsumował Marek.
Jednak, gdyby nie ta tragedia, to Marek nigdy nie poznałby Yogiego. Ten drugi ma dziś 6 lat. Jego opiekun żartobliwie podkreśla, że „Yogi kwestowanie dla WOŚP wyssał z mlekiem matki”. Podobnie jak Yoshi, suczka Ani, kwestują dla Orkiestry prawie od urodzenia.
Rekord za rekordem
W tym roku na zbiórkę pieniędzy wyruszy niemal 40 Golden Retrieverów. Od samego początku swoich działań grupa kładzie mocny akcent na bezpieczeństwo czworonogów i przytulających je darczyńców. Dlatego co roku od października organizują na Cytadeli ćwiczenia. Podczas takich spotkań psy poznają się nawzajem. Właściciele sondują jaki wpływ mają na siebie poszczególne zwierzęta.
- Bardzo ważne jest, szczególnie dla dzieci, które najchętniej wrzucają pieniądze do naszych puszek, by te psy nie warknęły albo nie szczeknęły. Nie chodzi tu o agresję w stosunku do ludzi, bo akurat Goldeny są bardzo łagodną rasą. Ale gdy w grupie są na przykład dwa dominujące samce, może dojść do sprzeczek. Dziecko natomiast, może się niepotrzebnie wystraszyć i mieć potem uraz. – przekonuje Ania.
Z tego powodu poznańska grupa nie pozwala spontanicznie dołączać do siebie psom nieznanym, które nie uczestniczyły w przygotowaniach.
- Dzięki temu mamy stuprocentową pewność, że głaskanie i przytulanie naszych psów jest bezpieczne. – zapewnia Szymon.
fot. Tomasz Szwajkowski
Zawsze przed finałem Orkiestry pojawiają się też głosy, że psy biorące udział w akcji przeżywają wielogodzinne męczarnie. Tak się nie dzieje dzięki systemowi dyżurów. Właściciele Goldenów sami oceniają, jak długo ich pies może kwestować, a gdy się zmęczy jest podmieniany przez innego.
Takie zabiegi sprawiają, że poznańska drużyna Golden Retrieverów co roku bije kolejny rekord i zbiera najwięcej pieniędzy ze wszystkich psich wolontariuszy w kraju. W 2011 już z Yoshi i Yogim udało im się zebrać prawie 10 tysięcy, w 2012 prawie 15 tysięcy, następnie 21, 29, 30 aż rok temu doszło do 43 tysięcy złotych! Co stanowiło jedną czwartą wszystkich zebranych pieniędzy przez sztab na Łazarzu.
fot. Golden Retriever WOŚP w Poznaniu
- W tym roku będziemy mieli dwie dodatkowe puchy, czyli w sumie będzie ich 8. Naszą tajną bronią będą też Orkiestrowe terminale. Od tego roku oprócz wrzucania pieniędzy do puszki będzie można wpłacać pieniądze kartą. – zdradza Szymon.
- Koniec z wymówkami, że „mam tylko na karcie” – śmieje się Marek.
- Musisz też pamiętać, że ten WOŚP z psami działa dzięki dziesiątkom ludzi, nie tylko właścicielom naszych psów, ale też ich rodzinom. Są z nami zawsze, pomagają kleić serduszka, pomiędzy nimi krąży nasza puszka. To dzięki naszym otwartym serduchom to wszystko tak fajnie działa. – dodaje Szymon.
Dlaczego nie fundacja
Oprócz corocznej zbiórki dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, grupa Goldenów jeździ na zaproszenia do różnych przedszkoli i szkół, a latem organizuje różne warsztaty dla osób niepełnosprawnych.
fot. Golden Retriever WOŚP w Poznaniu
- Wiele osób pyta nas dlaczego nie stworzyliśmy fundacji. Nawet w naszej grupie pojawiły się głosy, że powinniśmy to wszystko jakoś zorganizować formalnie. Jednak doszliśmy do wniosku, że jeśli z tej przyjemności zrobimy pracę, to magia może prysnąć. – twierdzi Szymon.
Absolutnie niezwykłą rzeczą jest to, że grupa Goldenów nie pobiera od nikogo żadnych pieniędzy, ani za występy w szkołach, ani za warsztaty. Wszystko robią bezinteresownie lub za karmę i przedmioty, które potem oddają do potrzebujących schronisk.
- Pierwszy raz pojechaliśmy z Markiem do przedszkola chyba w Daszewicach. Wyszło super! Nie wiem, czy tam poszły jakieś zakłady między rodzicami kto przyniesie więcej, ale dzieciaki przyniosły w sumie 600 kilogramów karmy! – opowiada Szymon
fot. Golden Retriever WOŚP w Poznaniu
- Musieliśmy to rozbić na dwa samochody, bo do jednego zwyczajnie się nie mieściło. A wszystko to zawieźliśmy do schroniska w Gaju koło Śremu. Gdy dziewczyny ze schroniska zobaczyły co jest w bagażnikach, to po prostu zaczęły płakać. – dodaje Ania.
Pracownicy schroniska byli do tego stopnia nie przygotowani na ilość darów przywożonych przez grupę Golden Retrieverów, że musieli stworzyć osobny magazyn, by wszystko pomieścić. Pierwsza akcja natchnęła opiekunów czworonogów do dalszej pomocy.
- Żeby była jasność, my nie obracamy żadnymi pieniędzmi, prosimy tylko o zbiórkę karmy i rzeczy, które mogą pomóc psom, czyli koce, zabawki i tym podobne. Nie zamykamy się też na żadne schronisko. Jeśli jakieś zwierzęta są w potrzebie chętnie pomożemy. Natomiast, musimy mieć gwarancję, że ta pomoc dotrze do psów. Może to też jedna z przyczyn tego, że nie mamy fundacji. Teraz to czysta przyjemność i prosty układ. Przy całej skomplikowanej administracji związanej z działalnością fundacji wszystko byłoby trudniejsze. – przekonuje Szymon.
fot. Golden Retriever WOŚP w Poznaniu
- Poza tym, świat w którym wszystko obraca się wokół pieniędzy byłby straszny. O wiele cenniejsze jest od tego wszystkiego zobaczyć szczęście na twarzach dzieci, gdy przytulają się do naszych psów. – zapewnia Ania.
Psi bohaterowie doczekali się nawet portretów. Dwa lata temu, podczas pokazu psich sztuczek na poznańskim rynku, w ramach orkiestrowego finału, do psów podeszła mała Amelka. Wręczyła opiekunom Goldenów 30 własnoręcznie narysowanych portretów występujących tam psiaków. Pracowała nad rysunkami dwa miesiące.
- Sytuacja nas całkowicie rozwaliła. Zaprosiliśmy ją kilka dni po finale na Cytadelę, żeby jej podziękować, no i żebyśmy mogli się wszyscy razem pobawić z psami! – mówi Szymon.
fot. Golden Retriever WOŚP w Poznaniu
Druga tajna broń
Grupa Golden Retriever WOŚP zaczyna kwestować od rana w niedzielę przy Zamku na ul. Św. Marcin. O godzinie 12.00 pojawią się na Starym Rynku przy Ratuszu, gdzie odbędzie się prezentacja części psów oraz aktywny pokaz posłuszeństwa. Następnie wrócą ul. Paderewskiego, przez Plac Wolności i Gwarną pod Zamek, gdzie będą kwestować do godziny 19:45. Jednocześnie, od rana spora grupa psiaków pojawi się w Galerii Handlowej King Cross i kwestować będzie do późnych godzin wieczornych.
Oprócz zwykłej kwesty, psiaki i ich właściciele przygotowali dla Was wiele ciekawych aukcji. Już teraz możecie licytować książki i obrożę z autografem Jurka Owsiaka. Do wylicytowania są także zabiegi w psim Spa i okolicznościowe breloczki.
http://aukcje.wosp.org.pl/listing?sellerId=2848040
fot. Łukasz Gdak
- Przygotowaliśmy też atrakcję dla osób, które odwiedzą nas podczas kwesty w Poznaniu. Mamy przygotowanych już chyba kilkaset pięknie ozdobionych pierników w kształcie Golden Retrieverów. Upiekliśmy je własnymi rękami. Będziemy też mieli cukierki dla dzieciaków. A jeśli ktoś wrzuci do naszych puszek troszeczkę więcej, to otrzyma specjalny breloczek! – ekscytuje się Szymon.
Tradycyjnie będzie też można pogłaskać, przytulić a nawet zrobić sobie zdjęcie z wesołymi psiakami.
- My już nie możemy się doczekać, by wyruszyć z puchami na ulice Poznania. Takie momenty, w których podchodzi do nas człowiek i mówi, że sprzęt WOŚP uratował życie jego dziecku lub wnuczkowi sprawiają, iż chce się zbierać więcej i więcej. W tym roku te 50 tysięcy musi pęknąć! – zapewnia Ania.
*Link do FB Golden Retriever WOŚP: http://www.facebook.com/GoldenWOSP/