SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA: NAJWIĘKSZYM SKARBEM JAKI MAMY SĄ OTACZAJĄCY NAS LUDZIE!
Sebastian Karpiel Bułecka opowiedział nam o jego rozumieniu miłości, o specjalnej atmosferze towarzyszącej powstawaniu płyty „Boso” oraz o wydarzeniu muzycznym jakie ma miejsce, gdy spotykają się dwa zespoły z otwartymi głowami.
Marek Mikulski: Jazz i góralska muzyka, skąd pomysł na takie wydawałoby się egzotyczne połączenie?
Sebastian Karpiel Bułecka: W naszym projekcie przejawia się wiele nurtów muzycznych. Nie ograniczamy się do dwóch wybranych stylów. Zresztą, jako Zakopower nigdy nie graliśmy takiej czystej góralskiej muzyki. Natomiast, chłopaki z Atom String Quartet nie ograniczają się tylko do jazzu. Grają choćby muzykę klasyczną. Nasze wspólne koncerty to wiele brzmień z przeróżnych stron. Ten projekt często zaskakuje nawet nas samych. Wiele utworów, które gramy przearanżowaliśmy na inne instrumenty. Oprócz naszego repertuaru pojawiają się także utwory Atom String Quartet. Trudno to ubrać w słowa, bo muzycznie dzieje się na scenie bardzo dużo. Dlatego zapraszam serdecznie na koncert.
To prawda, że podczas koncertów tak zmieniacie niektóre utwory, że czasem nawet ciężko się zorientować, czy to już nowa piosenka, czy jeszcze ta z płyty?
Utwory, które gramy na koncercie mają całkowicie zmienione aranże. Przy czym nie są to tylko utwory z „Drugie pół” ale z pozostałych naszych płyt. Także czasem faktycznie można mieć problem z rozpoznaniem piosenki.
W jednym z wywiadów powiedziałeś, że „materialność jest jak bańka mydlana”. Skoro rzeczy materialne są nie ważne, to co jest?
Dla mnie najważniejsze są relacje z innymi ludźmi. To jest przyjaźń, to jest miłość, to są rzeczy nad którymi warto pracować i nad którymi warto się skupiać. Szkoda życia na bieganie za materialnymi rzeczami, bo one szybko przemijają, są ulotne i nie zabierzemy ich na tamten świat. Największym skarbem jaki mamy jest to, że otaczają nas inni ludzie. Głównie na relacjach z nimi powinniśmy się skupiać.
Lubię słuchać jak mówisz o miłości, pojmujesz ją w trochę zapomniany już sposób, nie ograniczając go jedynie do relacji damsko-męskich.
O tym też jest płyta „Drugie pół”. Opowiada o miłości do świata, do drugiego człowieka! O miłości do tego co robimy, bo jeśli robimy coś z miłością, bez znaczenia czy to praca, czy czas spędzony z ukochaną osobą, to nasze życie idzie w dobrym kierunku!
Emocje przekazywane w „drugie pół” są związane ze zmianami w Twoim prywatnym życiu?
Zawsze przelewamy swoje doświadczenia życiowe, to co nas spotyka na twórczość. Na płytach Zakopower zawsze to słychać. Wszystko jest też uzależnione od etapu życia na jakim się znajdujemy kiedy tworzymy. To jest naturalne. Tak też było z tą płytą. W niej odbijają się sytuacje, które spotkały nie tylko mnie ale i innych członków zespołu. Tu chciałbym podkreślić, że to w jaki ostatecznie płyta przybiera kształt zależne jest nie tylko ode mnie ale w dużej mierze od naszego producenta i kompozytora Mateusza Pospieszalskiego czy Bartka Kudasika, z którym piszemy teksty.
Czy można powiedzieć, że płytą „Boso” próbowałeś godzić się ze śmiercią, a płytą „drugie pół” cieszysz się poniekąd tym ludzkim przemijaniem?
Płyta „Boso” powstała w specyficznym czasie. To było tuż po katastrofie Smoleńskiej. Całym naszym krajem jakby tąpnęło, były nastroje takie a nie inne i nas też to bardzo dotknęło. Stąd też w tamtych tekstach przewija się wątek śmierci i przemijania. Nie wiem, czy ja się tam godzę ze śmiercią. Trudno się z nią godzić. Śpiewam o tym, że śmierć dotyczy nas wszystkich ale ta śmierć nie jest czymś ostatecznym, choć musimy się godzić z utratą właśnie tych ulotnych materialnych rzeczy.
„Drugie pół” jest płytą radosną o miłości. Jak widzisz, eksponujemy na naszych płytach różne aspekty życia.
Ta najnowsza jest jednak osnuta nutą nostalgii, taki nastrój podtrzymujecie na koncertach?
Muzyka to przede wszystkim emocje. Nasze koncerty przyjmują różne oblicza. Czasem jest nostalgicznie, czasem radośnie a innym razem poruszająco. Taka powinna być muzyka. Chciałbym, żeby takie były i nasze koncerty.
Masz już w głowie pomysł na następną płytę?
Jeszcze nie. „Drugie pół” wyszła we wrześniu, to wszystko jest jeszcze świeże. Żeby zrobić coś nowego trzeba się zdystansować, trzeba znowu coś przeżyć i nabrać natchnienia, by móc o tym opowiedzieć. To wszystko wymaga czasu.