JESTEM W SWOIM CZASIE, W SWOIM MIEJSCU, W SWOJEJ SKÓRZE
Była zwykłą nastolatką, przyjaźniła się z dziewczynami, miała chłopaka. W pewnym momencie poczuła, że coś jest nie tak, że się męczy, że przybiera pewną formę. Aż w końcu zrozumiała. I wyszła z szafy. O tym jak przeszła coming out opowiedziała nam Karolina Niedźwiecka – księgowa , filolożka, członkini Grupy Stonewall, miłośniczka kotów.
Od kilku lat żyjesz w pełnej harmonii ze sobą. Przeszłaś coming out. Jak to jest w momencie gdy dochodzi do ciebie, że nie chcesz być z chłopakiem tylko z dziewczyną?
To jest dziwne. Jak już to do mnie dotarło, zaczęłam sobie przypominać jakieś historie licealne i trochę dziwne przyjaźnie z dziewczynami. Przyjaźniłam się z taką Kasią. Z tym mi się wiążę bardzo silne wspomnienie. Kasia miała przepiękne, długie włosy i do dzisiaj pamiętam jak pachniała. Totalnie obezwładniał mnie jej zapach. Niby to była taka zwykła, babska przyjaźń. Ja byłam tego pewna. Strasznie mi na niej zależało. Jak się pokłóciłyśmy kiedyś o coś i Kaśka przyszła mi powiedzieć, nie że nie chce mieć ze mną kontaktu, to było tak, jak jest dziewczynie po rozstaniu z facetem. Zajadanie smutku, płakanie, mówienie ludziom czegoś w rodzaju, że Kasia mnie rzuciła. Ale wtedy to do mnie nie docierało. Do mojej głowy nie dochodziło, że w moim życiu może zaistnieć coś takiego jak relacja homoseksualna. Wiedziałam o tym, że są tacy ludzie, ale nie odnosiłam tego do siebie.
Nie przeszło Ci w ogóle przez głowę coś takiego?
Nie pomyślałam o tym, że mogłoby tak być. To była taka przyjaźń z pisaniem do niej listów, dawaniem zdjęć z dzieciństwa. Ale nie pomyślałam, że hmm, no tak to się dziewczyny nie przyjaźnią, że to jest chyba coś więcej. Chwilę potem pojawił się mój chłopak, Janek.
Jak uderzenie pioruna
Kiedy nabrałaś pewności co do tego, kim jesteś?
Poszłam na studia. Tam spotkałam Agnieszkę. Była dwa lata starsza ode mnie. Jak ją zobaczyłam niebo spadło mi na głowę. Doznałam paraliżu, nie mogłam zrobić nic, nie wiedziałam co się dzieje. I wtedy dopiero pomyślałam sobie- coś jest ze mną nie tak. Nigdy wcześniej nie siekło mnie tak na widok jakiejś dziewczyny, pomijając, że nie poczułam nigdy czegoś takiego na widok chłopaka. Zaczęłam szukać z nią kontaktu. Oczywiście byłam za bardzo zestresowana, żeby do niej podejść. Była barwna, miała kolorowe włosy, ubierała się w krzykliwe rzeczy. Napisałam do niej na Naszej Klasie i dwa dni siedziałam jak na szpilkach i czekałam na odpowiedź. Odpisała mi i spotkałyśmy się.
Dochodziło już do Ciebie to, co się z Tobą dzieje w środku?
Nie wiedziałam, co się dzieje. Ona powodowała totalne trzęsienie ziemi. Czułam coś takiego, co każdy jak przeżywa zauroczenie. Że zrobiłam z siebie idiotkę, że coś powiedziałam, a mogłam powiedzieć coś innego, trzęsły mi się ręce. Byłam w szoku. Wiedziałam, że nie mogę stracić jej z oczu. Ale kompletnie nie mogłam znaleźć wtedy siebie z przyklejona łatką, że „Właśnie próbuję nawiązać homoseksualną relację albo, że może ja jestem homoseksualna”. To był proces. Jak zaczęłam się z nią umawiać, rozmawiać, jak pierwszy raz mnie pocałowała, zaczęło do mnie docierać „Kurcze, ja całe życie żyłam źle. Przecież ja nie chcę być z tym Jankiem, ja nie chcę mieć przecież żadnego męża, nie chce mieć żadnego chłopaka. I właściwie wolałabym, żeby żaden facet już mnie więcej nie dotykał”. Poczułam, że jakby czegoś mi do tej pory brakowało i właśnie to znalazłam. To było bardzo dziwne uczucie. Do tej pory definiowałam swoje życie inaczej. Trzy lata z Jasiem, mama szczęśliwa, do jego mamy per ”pani teściowo”. I nagle wszystko się odwróciło o 180 stopni. Ja w końcu nie wiedziałam, kim jestem i nie mogłam się w tym odnaleźć.
Faktycznie, masz wrażenie, że siebie znasz, a tutaj dochodzi do ciebie coś takiego…Czy w tym momencie nasunęła Ci się retrospekcja wcześniejszych relacji?
To był taki dysonans poznawczy, że w pewnym momencie nie wiesz, kim jesteś. To było najbardziej przerażające. Tak, zaczęłam myśleć o swoich relacjach z koleżankami w szkole. Nie wszystkie, ale były takie szczególne osobowości jak Kasia. Wtedy nie nazwałabym tego czymś więcej niż przyjaźnią. Dla mnie było to coś nienazwanego ale bardzo ważnego. Zaczęłam to rozumieć.
Pierwszy krok z szafy
W jaki sposób Janek dowiedział się, że jesteś homoseksualna?
Pisałam o tym mojej przyjaciółce na Gadu- Gadu i traf chciał, że popsuł mi się komputer. Zadzwoniłam do Janka, byliśmy jeszcze wtedy ze sobą, choć już go oszukiwałam bo spotykałam się z Agnieszką. Janek wziął go do naprawy. Podkusiło go i przeczytał całe archiwum Gadu-Gadu i wszystkie rozmowy z moją przyjaciółką. Wiedział już wszystko, jakby obejrzał film z mojego życia. Przyszedł do mnie i powiedział, że o wszystkim wie. Nie domyślałam się, że przeczytał o wszystkim na moim Gadu i zastanawiałam się, kto mnie wsypał. Podejrzewałam moją przyjaciółkę. Szłam w zaparte i nie przyznawałam się. Ale zaczął podawać mi szczegóły. Powiedziałam mu w końcu, że to prawda. Janek popłakał się i wybiegł z mojego domu.
Ile miałaś wtedy lat?
Byłam na I roku, 20.
Jak przyjęła to Twoja mama?
Dowiedziała się tego samego dnia. Po tym jak Janek wybiegł, weszła do mnie do pokoju i zapytała, co się stało. Wtedy jej powiedziałam, również o Agnieszce. Ale na fali takiego pierwszego szoku nie zachowywała się w żaden negatywny sposób. Mało tego, siedziała ze mną i ze mną próbowała rozwikłać, skąd on wie. Przyjechała moja przyjaciółka i siedziałyśmy we trzy i zastanawiałyśmy się nad tym. Moja matka postanowiła, że się tego dowie. I Janek jej powiedział. Dopiero po kilku dniach zaczęło do niej wszystko docierać. Przyjęła to fatalnie. Początkowo pytała, co mi odbiło, że nie jestem sobą, że to przecież nie ja. To było dla mnie dziwne, bo ja jeszcze sama miałam z tym problem, nie byłam z tym oswojona i za bardzo nie wiedziałam, jak to się stało. Ona jeszcze wzmacniała we mnie takie poczucie, że chyba jest coś ze mną nie tak. Nie próbowała pomóc mi w zbudowaniu mojej tożsamości od nowa, tylko ją podkopywała. Potem zaczęło jej wszystko przeszkadzać. Jak rozmawiałyśmy mówiła: „Wiesz, ale ty nie mówisz jak ty, nie zachowujesz się jak ty”. Uważała, że Agnieszka ma na mnie zły wpływ.
A ojciec?
Z moim ojcem nie mam kontaktu, jest w zakładzie karnym. Jak to wyszło, moja mama była z moim ojczymem. On to zanegował w takim sensie, że do tej pory tej myśli do siebie nie dopuszcza, totalnie to wypiera. Jak się teraz spotykamy przy jakiejś okazji to tego tematu nie ma. Jakbym była osobą bez seksualności.
Jak wyglądały Twoje relacje z mamą później?
Próbowała mnie zniechęcić do Agnieszki, chciała, żebym dała z tym spokój. W dodatku wmawiała mi, że skrzywdziłam Janka. A Janek postanowił mi wybaczyć, zabrał mnie na swoja studniówkę. Poszłam tam jako jego koleżanka, już z ogoloną głową. To był kolejny problem dla mojej mamy: „Miałaś piękne, długie włosy, teraz jesteś łysa i w dodatku spotykasz się z dziewczyną”.
W zgodzie ze sobą
Co Janek Ci wybaczył?
Stwierdził, że mnie bardzo kocha i wybaczył mi zdradę. To, czy go zdradziłam z mężczyzną czy kobietą nie miało dla niego znaczenia. Czuł się skrzywdzony, bo go zdradziłam.
Ale moment, powiedziałaś mu, że jesteś lesbijką. Przeszedł nad tym do porządku dziennego?
Myślę, że on to trochę zbagatelizował. Może myślał, że relacja między dziewczynami to nie relacja tylko jakieś widzimisię.
I co było dalej?
Po tej studniówce Janek nieświadomie, a mama celowo, wywoływali we mnie poczucie winy. Próbowaliśmy do siebie wrócić. Janek mnie zaczął pilnować, sprawdzać czy nie piszę do Agnieszki. Pisałam. Okłamywałam go cały czas. I w pewnym momencie poczułam, że nie jestem już w stanie żyć w takim zakłamaniu i zostawiłam go przed jego maturą. Matka mi to strasznie wyrzucała. Z Agnieszką też się skończyło. Wtedy poznałam inną Agnieszkę. Od tego momentu postanowiłam żyć otwarcie. To był pierwszy raz jak przyprowadziłam dziewczynę do domu. Posiedziałyśmy u mnie w pokoju, potem poszłam ją odprowadzić. Jak wróciłam, moja matka wpadła w furię, wycedziła: „Co to ma być?!” Wtedy postanowiłam, że się tym razem nie dam i powiedziałam jej, że to jest moją dziewczyna. Wybuchła awantura, zaczęłyśmy się szarpać. Do pokoju wpadł mój ojczym, złapał mnie za szyję i powiedział: „A teraz idź spać. Poranek jest mądrzejszy od wieczora”. Raz, jak chciałam jeszcze raz przyprowadzić Agnieszkę do domu postanowiłam go o to zapytać. Odpowiedział, że wolałby nie. I od tamtej pory nie rozmawialiśmy na ten temat.
Mimo, że miałam 20 lat, matka zabrała mi telefon, przeczytała wszystkie smsy. Ona mi je cytowała, drwiła, mówiła, że jestem chora, że to jest wynaturzenie.
A jak było na uczelni, ukrywałaś się?
Nie. Studiowałyśmy razem z Agą. Widywano nas razem na każdej przerwie czy okienku. Chodziłyśmy za rękę, całowałyśmy się. Nigdy nas tam nic przykrego nie spotkało. Żeby było śmieszniej, jak już rozstałyśmy się z Agą i siedziałyśmy w dwóch końcach korytarza, portier mnie zapytał: „A pani to już nie z koleżanką?”. Matka mnie straszyła, że jeśli będę tak chodzić z dziewczyna za rękę, to wrócę kiedyś z nożem w plecach, albo, że obleją nam drzwi farbą.
Mieszkałyście przez cały czas w Poznaniu?
Tak. Matka używała takich argumentów, że u niej w pracy dowiedzą się, że ma „takie” dziecko i ją wyrzucą, że wszystko jest moja winą. Ale wtedy już sobie nie dawałam tego wmawiać.
Spotykałaś się jeszcze kiedykolwiek z mężczyznami?
Raz. Przy kryzysie w jednym związku. Ale chciałam to zrobić bardziej dla mamy. Myślałam, że jak „znormalnieję” to może będzie lepiej. Myślałam, że może się uda. Ale nie. Miałam wrażenie, że żyję czyimś życiem i wpasowuję się do czyichś oczekiwań.
Akceptujesz siebie w 100 procentach jako kobietę?
Tak. Ale zauważam, że niektóre dziewczyny mają z tym problem. Tak, jakby orientacja wykluczała ich kobiecą tożsamość. W momencie kiedy odkrywają, że zmierzają w stronę kobiet, porzucają damskie ubrania. Może to jest taki akt symboliczny, moment przejścia. Nie do końca to rozumiem. Ja nie mam z tym problemu.
Skończyłaś studia i zaczęłaś swoją pierwszą pracę w korporacji. Ludzie w pracy o Tobie wiedzieli?
Nie ukrywałam tego. Zresztą poznałam tam wspaniałą dziewczynę. Była 12 lat ode mnie starsza, ale żyła w szafie. Nie mogłam tego zrozumieć. Byłyśmy ze sobą 10 miesięcy ale ona nie chciała nikomu o tym powiedzieć. Ludzie w pracy o nas wiedzieli, mówili o nas, to była tak tajemnica poliszynela, ale ona nie chciała się do tego przyznać. Ale dla mojej matki to znów było za dużo. Groziła mi, groziła, że zrobi jej krzywdę. Wtedy usłyszałam już wszystkie możliwe obelgi, jakie kobieta może usłyszeć na swój temat. Mama siedziała wtedy w domu, piła. Miała huśtawki i psychotyczne zachowania, znów zaczęłyśmy się kłócić.
Byli tylko przyjaciele
Co czułaś wtedy gdy słyszałaś te wszystkie słowa od swojej matki?
Bardzo źle to zniosłam. Zresztą do tej pory leczę się psychiatrycznie. Zawsze byłyśmy z mamą blisko, praktycznie tylko ona mnie wychowywała. Mój ojciec trafił do więzienia jak miałam 7 lat. Zachowanie matki było dla mnie szokujące. Zawsze myślałam, że jeśli to jest moja mama i przeżyłyśmy ze sobą takie rzeczy, to musi to zaakceptować. Zastanawiałam się dlaczego ona mi to robi. Robiła mi straszny PR przed rodziną. Oni mieszkają ponad 100 km od Poznania. Nie wiedzieli, że matka pije, że zdarzało się, że mnie uderzyła i wyzywała. Robiła ze mnie kretynkę przed rodziną. Powiedziała o mnie ciotce i babci. Pewnego razu zastałam ją pijącą wino, wyszłam z domu. Po kilku godzinach odebrałam telefon od przyjaciółki mamy że ta nałykała się tabletek. Nie miałam ochoty tam jechać. Ale pojechałam. Mama robiła mi straszna krzywdę tak się zachowując, ale dalej to była moja mama. Widząc mnie powiedziała: „ Co ta ku… tu robi? Ja już nie mam dziecka!” Nie mam pojęcia jak to przetrwałam. Wspierali mnie moi przyjaciele.
Jaką reakcję wzbudziło w nich to, że jesteś homoseksualna?
Neutralną, nikt się nie wydawał szczególnie zaskoczony. Wśród znajomych nikt nie miał z tym problemu. Gdy się spotykaliśmy i przyprowadzałam swoją dziewczynę byli przyjaźni. To mnie utwierdzało, że są normalni ludzie, którzy myślą, że ja też jestem normalna.
Rozmawiałaś o tym wszystkim ze swoją rodziną?
Dopiero ubiegłej zimy z ciotką. Powiedziałam jej: „Nie było was. Ona robiło to, to i to”. Wtedy ciotka mnie zapytała, dlaczego o tym nie mówiłam. A kto by mi wtedy uwierzył? W tej chwili tylko ona pogodziła się z moją orientacją.
W nowym miejscu pracy, otoczeniu, jesteś sobą?
Tak. Czasem w pracy idzie się na papierosa i są takie rozmowy typu- byłam gdzieś z mężem, chłopakiem, żoną itd. Jeśli ja o czymś opowiadam, mówią normalnie, że byłam gdzieś z moją dziewczyną lub, że moja „eks” coś tam. I wszyscy o tym wiedzą, w każdej pracy tak było. Nigdy też z tego tytułu nie spotkało mnie nic niemiłego. Jak już, to częściej komentarze słyszę na ulicy. Nie przejmuję się nimi.
Mama pogodziła się w końcu z Twoja orientacją?
Nie do końca. Jest najbardziej szczęśliwa jak się z kimś rozstaję. Mogę jej powiedzieć ,ze umówiłam się z jakąś dziewczyną, ona tego posłucha, ok. Ale do momentu, kiedy to są randki. Jeśli się z kimś zwiążę, to wiem, że moja mama musi być od tego z daleka. Jak mi nie wyjdzie w związku słyszę: „Przecież ci mówiłam, ona nie była dla ciebie”. Nauczyłam się trzymać ją na dystans. Teraz mieszkamy oddzielnie, mama w miarę ogarnia swoje życie. Widujemy się od czasu do czasu. Jak gdzieś wyjeżdżam to opiekuje się moimi kotami, wpadnie posadzić kwiatki. Jest w miarę w porządku.
Patrzę sobie w oczy
Jak się teraz czujesz?
Mam takie dni, że myślę: „Niedźwiecka, dałaś radę!” Jak czytam lub słyszę historię czyichś coming out’ów i tak myślę, że to jest straszne jak ludzie się poddają. Jak wchodzą w białe małżeństwa, bo rodzina nie może się dowiedzieć, a każdy z małżonków prowadzi drugie życie. Jest mi z jednej strony żal tych ludzi ale z drugiej wkurza mnie to, bo wiem, że można. To było straszne, to było okropne, ale przeżyłam! Ja wiem, że nie każdy może mieć wystarczająco siły, ale trzeba spróbować.
Jest jeszcze kwestia tego, że każdy z tych ludzi musi spojrzeć na siebie w lustrze…
Takim osobom współczuję. Ja mogę sobie spojrzeć w oczy. Jest dobrze, jestem sobą.
Kiedy poczułaś ten spokój?
Jak się po raz pierwszy wyprowadziłam z domu. Wiedziałam, że teraz się nie dam.