KATASTROFA EKOLOGICZNA WARTY. TRZEBA LAT I OGROMNYCH ŚRODKÓW FINANSOWYCH
Zatrucie Warty spowodowało zanik życia na znacznym odcinku rzeki i śnięcie ton ryb. Kilkadziesiąt kilometrów rzeki to śmierć 95% ryb. Ratunek dla Warty jest możliwy, ale potrwać może nawet kilkanaście lat. Kwota, która jest potrzebna do przywrócenia rzeki do poprzedniego stanu przekracza 1 mln zł. Winien tej katastrofy jest człowiek i postęp cywilizacyjny. No właśnie - postęp…?
Zasięg zatrucia rzeki sięgał do miejscowości oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od Poznania. Martwe ryby wyławiano w nawet w Sierakowie. W Biedrusku padły ptaki i dziki żywiące się śniętymi rybami. Jak twierdzą specjaliści, rozmiar katastrofy jest ogromny.
Praca człowieka i natury potrwa lata
- Odbudowa w tym samym stopniu z takimi samymi okazami, jakie się na tym odcinku zadomowiły na dobre, to kilkanaście lat pracy ludzi i natury. Jeśli zechcemy i znajdziemy na to środki, o które dziś najtrudniej to odbudujemy podstawowe pogłowie ryb w kilka najbliższych latach - mówi Sebastian Staśkiewicz założyciel fundacji Ratuj Ryby. I dodaje - Przy mądrym i skutecznym zaangażowaniu istnieje duże prawdopodobieństwo, że wędkarze będą łowić więcej drapieżników za 2 lata aniżeli obecnie, ponieważ młodych, średniego wieku ryb będzie więcej po zarybieniu. Jednakże doprowadzenie do sytuacji, w której pływa tyle okazałych, przepięknych, kilkunastoletnich brzan, potężnych szczupaków oraz innych „podwodnych pomników przyrody” to śmiało kilkanaście lat.
O ile łatwiejsze może okazać się zarybienie rzeki gatunkami „pospolitymi”, tak problematyczne może się okazać przywrócenie gatunków rzadkich bądź tych znajdujących się na Czerwonej Liście Gatunków Zagrożonych. Takie okazy również żyły w Warcie. Zdaniem Sebastiana Staśkiewicza na odbudowę tych gatunków trzeba będzie odrębnych programów długoterminowych - Bardzo duży problem będzie z różanką, kozą, kiełbiami. Są to małe, lecz również bardzo ważne w ekosystemie rybki, które niezmiernie trudno jest pozyskać w Polsce do zarybienia. Są gatunkami z „czerwonej listy”. Dalej do rzadkich już gatunków możemy dołączyć certę, troć wędrowną czy nawet węgorza. Na ten moment nie ma dotacji, które pozwoliłyby prowadzić takie wieloletnie przedsięwzięcia – wyjaśnia.
Działania
Czynności związana z rewitalizacją rzeki po zatruciu o takim zasięgu to czasochłonny proces. Pierwszym etapem jest określenie przyczyn zatrucia i w jakim stopniu wpłynęło ono na stan wody. Wykazują to szczegółowe badania, które pozwalają stwierdzić czy najpierw należy zacząć od odbudowy mikroorganizmów, flory czy fauny. W przypadku Warty, czuwa nad tym fundacja Ratuj Ryby przy współpracy z poznańskim okręgiem PZW oraz naukowcami z Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie i dr inż. Andrzejem Kapustą, specjalistą od ichtiofauny i przekształceń ekosystemów.
Poza przygotowaniem się do procesu zarybieniowego w postaci badań oraz odłowów kontrolnych należy opracować osobne programy dla poszczególnych gatunków ryb. Samo zarybienie jednak nie wystarczy. - To najprostsze, aczkolwiek organizacja tego wymaga niesamowitych starań oraz zaangażowania. Najważniejsze jednak to opieka rzeki po zarybieniu. Niezbędna będzie prewencja, nadzór, edukacja, ochrona. Być może również zmienione przepisy dotyczące połowu niektórych gatunków ryb - podkreśla Staśkiewicz.
Pieniędzy jest za mało
Kwota, która pozwoli przywrócić stan poprzedni zdewastowanej rzeki sięga 1.2mln zł. Miasto zdeklarowało w ramach pomocy 100 tys. zł oraz kwotę 150 tys. z wniosku o dotację, który fundacja Ratuj Ryby złożyła do WFOŚiGW Do tego należy doliczyć sumę, którą udało się zebrać dzięki akcji zorganizowanej przez fundację ”Wpłać piątaka na szczupaka” , czyli 2 tys. zł. Akcja trwa i będzie trwała w zależności od skutku oraz momentu realizacji programów zarybieniowych. To zaledwie kropla w morzu, a właściwie w rzece potrzeb.
Lepiej zapobiegać niż leczyć
Prawda znana od dawien dawna. W tym przypadku również można stosować profilaktykę. Przed takimi sytuacjami jak zatrucia rzek można się zabezpieczyć lub ograniczyć ich skutek. W dobie dzisiejszej technologii można to zrobić poprzez założenie markerów na poszczególnych odcinkach rzeki lub przy samych rurach wypływowych czy wręcz w zakładach. Poza tym należy wykonać inwentarz zlewni do rzeki. Przede wszystkim najważniejsze jednak jest podniesienie świadomości ludzkiej.
Nie tylko Warta
Kilka dni po zatruciu Warty ścieki wpłynęły do rzeki Głównej. Według Sebastiana Staśkiewicza winę tego ponosi niewiedza i pęd, który przyrodę zostawia daleko w tyle oraz przepisy prawa - Mamy problem z odpowiedzialnością podmiotową czy urzędową, a z drugiej również społeczną. Nauczyliśmy się patrzeć „jeden na drugiego” a ja się pytam w takim razie czyja jest ta rzeka? Instytucji - PZW, RZGW, WIOŚ - jak niektórzy wskazywali, czy nasza? W dzisiejszych czasach nie jest łatwa ochrona przyrody a powinna być wręcz naturalna. Musi stać się wiele, byśmy zauważyli co tracimy i dostosowali to tego siebie jak i przepisy - mówi.
Zakład Wyborowa S.A., który przyznał się do zatrucia rzeki Głównej, zgłosił się do okręgu PZW w Poznaniui zaoferował kwotę, która przewyższa straty wynikające z zatrucia rzeki. Nadal nie poznaliśmy jednak instytucji bądź firmy, która odpowiada za zatrucie Warty i tak rozległe szkody, o których tutaj piszemy.
Ratuj Ryby
Fundacja Ratuj Ryby prowadzi niezależne starania i akcje, dzięki którym możliwe będzie zadbanie o gatunki, dla których należy stworzyć osobne programy pomocy. Działania te polegają m.in. na zgłaszaniu się do przedsiębiorstw, podmiotów gospodarczych o wsparcie w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu CRS (Corporate Social Responsibility). Programem „POznaj Ryby” Sebastian Staśkiewicz próbuje również zainteresować włodarzy miasta. Idea przedsięwzięcia zakładały korzystanie procesów zarybiania do edukacji dzieci i młodzieży. Poza tym nad brzegami Warty miałby powstać Edukacyjny Park Ryb w formie dużych figur, mniejszych eksponatów w formie przenośnej oraz akwariów z okazami zwierząt żyjących w Warcie - Pracuję nad przygotowaniem szeregu wydarzeń, które poza aspektem rekreacyjnym, spełniającym funkcję ożywienia Warty dadzą idealne podłoże do realizacji również programów edukacyjnych - zapewnia Staśkiewicz.
Aby przyjrzeć się bliżej działaniom fundacji Ratuj Ryby zapraszamy na jej stronę. A jak można wesprzeć jej działania?- Zapraszając nas do szkół, wybierając się z nami na edukacyjną wyprawę, korzystając z naszych programów Zielonych Szkół lub kupując nasz produkt. Można oczywiście wpłacać na konto podane na stronie www.ratujryby.pl. Tam również można wybrać najwygodniejszą pomoc dla siebie – informuje Staśkiewicz.