CENTRUM ZARZĄDZANIA KRYZYSOWEGO NIE POWIADOMIŁO O BURZY. DLACZEGO?
Dwa Centra Zarządzania Kryzysowego. Brak wiadomości sms o zagrożeniu ze strony miasta, ale kilka sms-ów od MPK. Milczące głośniki na trasie PST i chaos w komunikacji publicznej – to obraz wczorajszego popołudnia.
CZK są w każdym mieście i możemy je rozdzielić na wojewódzkie oraz miejskie (powiatowe). Wczorajsza burza i porywisty wiatr spowodowały wiele zniszczeń i wywołały paraliż komunikacyjny. Od strony informacyjnej, nie było jednak aż takiego zamieszania, może pomijając milczące głośniki na PST.
Wielkopolski Urząd Wojewódzki
Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim - pod tą długą nazwą ukrywają się ludzie analizujący i zbierający informacje o zagrożeniach i problemach na terenie całego województwa. O szczegółach pracy urzędników, zastępca dyrektora Waldemar Paternoga – Naszym zadaniem jest zbieranie informacji i przekazywanie je do odpowiednich służb – oficjalnie poinformowano mnie na początku rozmowy. Ciąg dalszy był o wiele ciekawszy. – Otrzymujemy informacje z IMGW, wszelkie utrudnienia i zagrożenia pojawiają się błyskawicznie w aplikacji RSO, którą może mieć na swoim urządzeniu każdy posiadacz smartfona. Koordynujemy system ratownictwa medycznego i co ciekawe współpracujemy między spółkami energetycznymi, ułatwiając komunikację pomiędzy nimi. Tworzymy raporty dla strony rządowej i konkretnych ministerstw – jednym tchem opowiada dyrektor Paternoga.
Ładnie to wszystko brzmi, dlaczego więc wczoraj mieszkańcy nie otrzymali wiadomości sms o niebezpieczeństwie gwałtownych burz w Poznaniu? Z odpowiedzią przychodzi pracownik dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego dla Miasta Poznania – Brak wiadomości tekstowej z informacją o zagrożeniu wynikał z klasyfikacji tegoż. Skala zagrożenia wyniosła „jeden”, a od „dwójki” wysyłamy wiadomości – zabrzmiała konkretna informacja.
MPK informowało szybko
Ktokolwiek jest zarejestrowany w systemie informowania o utrudnieniach poprzez sms z MPK nie mógł chyba narzekać. Choćby dlatego, że informowali w szybkim tempie. Utrudnienia na ulicy Kraszewskiego, Junikowie czy PST były wyświetlone na ekranach telefonów, tuż po ich stwierdzeniu. Jedyną, wciąż nierozwiązaną zagadką jest system informacji pasażerskiej realizowany poprzez głośniki na przystankach PST, który niestety nie funkcjonował poprawnie.
Powracając na chwilę do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Aplikacja na urządzenia mobilne działa sprawnie, strona internetowa to jednak świetny przykład jak informacja o zagrożeniu nie powinna wyglądać. Nieoficjalnie udało się dowiedzieć, że jest to wynik… Weekendu. – W soboty i niedziele, pracownicy na dyżurach nie mają dostępu do strony internetowej. Jest to spowodowane procedurami, które zabezpieczają Centrum Zarządzania przed cyberatakami – usłyszeliśmy anonimowo od jednego z pracowników. Rzeczywiście, informacji o nawałnicy i porywistym wietrze nie było. Pojawiła się wzmianka o ostrzegawczym stanie wód.
Reasumując. Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego dla Miasta Poznania nie wysłało informacji sms o zagrożeniu pogodowym, bo była to tylko „jedynka”. Co musiałoby się wydarzyć, żeby była „dwójka” i sms z ostrzeżeniem? Odpowiedzi na to pytanie nikt nie chce udzielić. Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego obejmuje zasięgiem całą Wielkopolskę i pracowali intensywnie. MPK nie zawiodło z informacjami, tylko te przystanki na PST nie dają spokoju. Najbardziej milczące głośniki w mieście i chaos organizacyjny związany z zarządzaniem nimi nie pomagają w trudnych sytuacjach. Na szczęście służby, wszystkie zresztą, już po nawałnicy stanęły na wysokości zadania i do tej chwili sprawnie pracują nad usuwaniem szkód.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
PO BURZY I ULEWIE W POZNANIU
