PAMIĘTACIE AIR SHOW POZNAŃ 1991?
Cóż jego pilot wyprawiał! Dalekie to było od obowiązujących dziś norm bezpieczeństwa, ale huk silników dał się słyszeć nawet na poznańskim Starym Mieście – wspomina historyk Michał Różyński.
Wolna Polska, Poznań 1991
Pierwsze „Air Show”, które wtedy jeszcze tłumaczono na język polski by nie było nieprozumień, rozpoczęło się na Ławicy 23 sierpnia 1991 roku. Dokładnie tego dnia obchodzono Święto Lotnictwa. To święto zresztą, zależnie od władzy na przestrzeni lat, zmieniało swoją datę kilkukrotnie.
Poznań przywitał wielbicieli skrzydeł piękną pogodą, wysoką temperaturą i licznymi atrakcjami. Tłumy zmierzały ulicą Bukowską by zobaczyć, nie tylko wyczyny lotników z biało – czerwoną szachownicą na skrzydłach. Najbardziej przyciągało to, co przez dziesiątki lat było niedostępne, czyli konstrukcje i umiejętności pilotów zza zachodniej granicy.
W porównaniu do odbywającego się za kilka dni festiwalu, wydaje się, że w 1991 roku atrakcji było więcej. – Konstrukcje, które oglądaliśmy budziły zdumienie. Nie było wtedy internetu w którym można było poznać sylwetki płatowców wcześniej. To był prawdziwy szok, oglądałem z bliska brytyjski samolot Panavia Tornado, znany mi wcześniej z modeli do sklejania. Pojawił się także francuski Mirage 2000. Co najciekawsze dla młodych czytelników. Amerykańskie F–15 i F–16C, czyli te wielozadaniowe, wywołały furorę, a dziś mieszkańcy Poznania do widoku F – 16 są po prostu przyzwyczajeni – komentuje Roman Ryś, pasjonat awiacji.
Nie zawiodły krajowe siły powietrzne. - Tego pamiętnego sierpnia na Ławicę przyleciały z Polski: Mi-2, PZL-Kania, PZL W-3 Sokół, PZL-M18 Dromader, An-2, An-24, Zlin Z-50, PZL-104 Wilga, PZL-M26 Iskierka, Mi-8, Mi-14, Mi-24, TS-11 Iskra, PZL-130 Orlik, PZL I-22 Iryda, MiG-21, MiG-23, Su-20, Su-22, MiG-29. Z pewnością były też szybowce, ale ich nie ujął już nikt w pamiątkowym programie, ani prasowych relacjach znajdujących się wciąż w mojej archiwalnej teczce. Wydaje mi się, że pojawił się też zakupiony przez polski rząd śmigłowiec Bell 412, ale nigdzie tej informacji nie mogę zweryfikować… - tak wspomina historyczne pokazy Michał Różyński na łamach portalu infolotnicze.pl
Dla wszystkich i wszędzie
Sebastian Borkowski, nasz dziennikarz, podczas tych wydarzeń był kilkuletnim chłopcem, który jednak zapamiętał całkiem sporo. Warto przypomnieć emocje towarzyszące temu spektaklowi. – Było ciepło i szliśmy z ojcem bardzo daleko. Na Ławicę dotarliśmy piechotą aż z Raszyna. Na lotnisko ciągnęły tłumy, pamiętam też ogromy hałas, dosłownie huk, podobno słyszalny aż na Starym Mieście. Z ogromnych grup idących na teren Portu Lotniczego, charakterystycznym obrazkiem były dzieci niesione na ramionach swoich ojców, a dzieci było naprawdę dużo! Przypominam sobie, że loty odbywały się bezpośrednio nad publicznością, wrażenia były naprawdę niezapomniane – kończy opowieść Borkowski.
Pozostając na moment przy lotach nad publicznością i ogłuszającym hałasie. O tych cechach ówczesnych pokazów wspomina również historyk wojskowości, Michał Różyński na łamach lotniczego portalu. - O ile samoloty znajdujące się na uzbrojeniu rodzimego lotnictwa budziły zainteresowanie, o tyle zagraniczne konstrukcje wprawiały widzów w prawdziwą ekstazę. Robiliśmy wielkie oczy patrząc na amerykańskie F-16 i potężnego F-15. Francuzi, których w sumie pięć Mirage 2000 zrobili naprawdę niezapomniane show, nie tylko dzięki charakterystycznej sylwetce układu skrzydeł Delta, ale też dzięki wyjątkowo trudnym figurom. Piękne, rasowe Tornado Royal Air Force ryczało na niskim pułapie, demonstrując zmienną geometrię skrzydeł. Najlepiej jednak zapamiętałem (jak chyba większość widzów) rosyjskiego Niedźwiedzia, myśliwiec Su-27. Cóż jego pilot wyprawiał! Dalekie to było od obowiązujących dziś norm bezpieczeństwa, ale huk silników AL-31F dał się słyszeć nawet na poznańskim Starym Mieście, a bijące z dysz gorąco można było poczuć na twarzach. Ziemia drżała, no i… wielu, tak, jak i ja, zakochiwało się w lotnictwie – wspominał Różyński.
O amerykańskim F-15 przeczytamy jednak na łamach Lotniczej Polski - Po samolotach Mirage 2000 w powietrzu zademonstrowano F-15 C z USAF stacjonującego w Bazie USA z Bitburga w Niemczech. Maszyna była typowym samolotem bojowym bez uzbrojenia. Samolot pilotował major Robert Turner. Wśród zademonstrowanych figur zobaczyliśmy; pętle, zwroty bojowe, beczki szybkie i akcentowane, wolny przelot nad DS. z wysuniętym podwoziem, wolny przelot na żyletkę, świece, beczki pionowe. Szczególne wrażenie robiły dynamiczne wznoszenia czyli świece. Samolot pędził w górę niemal niknąc z pola widzenia, nie zdradzając żadnego spadku prędkości. – wspominał Karol Placha
Co ciekawe i dla wielu może być zaskakujące, ówczesne pokazy lotnicze były komentowane przez znanego wszystkim Tadeusza Sznuka. Taśma, na której zarejestrowano film z pokazów, jest dostępna poniżej, dzięki uprzejmości TVP.
Czy jesteśmy w stanie zachwycić się lotnictwem tak samo jak w 1991 roku? Chyba nie. Wydaje się, że w dobie dzisiejszych technologii jesteśmy bardziej obeznani ze światem awiacji i nowinek technicznych. Fakt, że przelot i akrobacje samolotów widzianych gołym okiem to zjawisko niecodzienne, ale dla ciekawskich jest jednak dostępne, choćby w sieci. No i należy pamiętać, że jednak pokazy 25 lat temu, to były pierwsze międzynarodowe pokazy lotnicze w wolnej Polsce.