OSTATNI CO TAK POLONEZA WODZIŁ
-Nie wiem czy patriotyzm powinien czymś być czy po prostu jest albo go nie ma. To jest uczucie więzi z czymś bliższym niż coś dalszego i to niekoniecznie w sensie fizycznym - mówił nam podczas jednej z wizyt w Poznaniu profesor Władysław Bartoszewski.
Prof. Władysław Bartoszewski, był więźniem Auschwitz, działaczem AK, uczestnikiem powstania warszawskiego. Sprawował również funkcję ministra spraw zagranicznych, od 2007 sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zmarł dzisiaj wieczorem. Miał 93 lata. Jak mówi nam osoba związana z Bartoszewskim - Ciężko pracował do samego końca. Poniżej rozmowa, którą udało nam się przeprowadzić z profesorem podczas jednej z wizyt w Poznaniu.
Marcin Zawada: Panie Profesorze z perspektywy długiego życia jak Pan ocenia marzenia dwunastoletniego Władka, który chciał być geografem?
Profesor Władysław Bartoszewski: Dziennikarstwo, świat, ludzie zawsze mnie interesowały- te problemy, te sprawy. I tak się odrębnie, mimo przeszkód wojennych, to życie potoczyło, bo w prawdzie nie zostałem geografem, ale byłem w dziesiątkach krajów świata pracując zawodowo, albo zwiedzając je. A dziennikarzem zostałem dość wcześnie, bo w warunkach wojennych nawet bez jakiś zamkniętych przygotowań studyjnych. Zacząłem po prostu pisać w tajnej prasie mając 20 lat. No i właściwie ten zawód zamierzony był potem realizowany z małymi przerwami na kryminały i inne przygody.
No właśnie Panie Profesorze dla Pańskiego pokolenia patriotyzm przedstawia się w sposobie osobistego zaangażowania w walkę dla ojczyzny, które często wiązało się z takimi poświęceniami jak np. wymienione przez Pana pobyty w więzieniach. A czym ów patriotyzm powinien się stać dla pokolenia dzisiejszych studentów, którzy tak często wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu lepszego życia?
-Nie wiem czy patriotyzm powinien czymś być czy po prostu jest albo go nie ma. To jest uczucie więzi z czymś bliższym niż coś dalszego i to niekoniecznie w sensie fizycznym. Ojca i matkę się kocha albo nie, normalni ludzie niepatologiczni mają jakieś uczucia do rodziców, do rodzeństwa, bliskie do swojej miejscowości, do swojej rzeki, do swoich pagórków, do swojego krajobrazu, do swojego regionu, do swojego miasta. A również mogą mieć uczucia zainteresowania, życzliwości, zaciekawienia nawet bardzo daleko idącego do odległych miejsc i problemów, ale zawsze tamto, co kochają- ta ojczyzna, ojcowizna- jest czymś bliższym u normalnego człowieka, a jeśli nawet zatraca się niekiedy to uczucie to ono wraca z biegiem lat. To jest właściwie trzon patriotyzmu, to jest trzon pojęcia przywiązania do ojczystych stron, bo patria to po łacinie przecież właśnie ojczyzna.
W takim razie, w jaki sposób młodzi ludzie powinni ukazywać swoje przywiązanie do ojczyzny?
-Przywiązanie, nie musi być skrajne, a już w żadnym razie nie powinno być hałaśliwie proklamowane czy narzucane szczególnie ludziom młodym, którzy z natury rzeczy mają skłonność buntu przeciwko narzucanym pojęciom. Nie trzeba krzyczeć o Polsce, trzeba mieć poczucie, że się jest Polakiem i że z tego wynika szereg okoliczności od nas niezależnych. Tak jak się ma poczucie, że się jest Europejczykiem, bo się jest urodzonym w Europie a nie w Azji, Afryce czy Australii.
Jak Pan Profesor ocenia „polskość” naszych rodaków, którzy wiele lat temu opuścili kraj i żyją gdzieś na drugim końcu świata powiedzmy właśnie w Australii, jak wygląda ich przywiązanie do ojczyzny przedzielone granicą odległości oraz czasu?
-Byłem w Australii, znam sporo Polaków, którzy się tam naturalizowali i w drugim czy trzecim pokoleniu są Australijczykami, którzy znają język polski obok angielskiego i są oni z faktu polskiego pochodzenia bardzo dumni.
Panie Profesorze podsumowując - w jaki sposób my wszyscy w kraju i zagranicą powinniśmy postrzegać patriotyzm i czy jest na niego jakaś recepta?
-Patriotyzm jest to odniesienie, które wynika z tradycji oraz wychowania i mnie się zdaje, że na to nie ma żadnej recepty. Albo jest, albo go nie ma. Tak jak nie ma recepty prawidłowej na oddychanie, ale jak się ma zaburzenia w oddychaniu to jest to patologia…