NIEDOCENIANY PARK DĘBINA
Pamiętamy o Sołaczu. Tymczasem na Dębinie są pomniki przyrody, cztery stawy i setki ptaków. Dodajmy mnogość ryb, bunkier i przestrzeń. Trzeba to poczuć. Koniecznie.
Las, bunkier, cztery stawy, ptaki i ryby
- Naturalny park leśny Dębina o powierzchni 80 ha stanowi pozostałość lasu łęgowego rosnącego niegdyś na zalewowej terasie Warty. Obecnie rośnie tam około ponad czterysta stuletnich dębów. Wiele z nich o wymiarach i wieku pomników przyrody – informuje Kronika Miasta Poznania w części dotyczącej Dębca i Świerczewa. To właśnie na Dębinie ornitolodzy naliczyli ponad 130 gatunków ptaków. Liczne stawy są pełne ryb. Wędkarze potwierdzają – blisko 30 gatunków, zadbane łowiska i atmosfera jakby człowiek przeniósł się w czasie. Jestem tu wśród drzew, które mają pień o obwodzie przekraczającym pięć metrów! – podpowiada przedstawiciel Stowarzyszenia Miłośników Dębiny. Jeszcze ciekawsze spostrzeżenia innych łowiących pozwalają zrozumieć fenomen tego terenu, patrząc przez pryzmat zakorkowanego miasta. - Najłatwiej dojechać tu Drogą Dębińską, którą wybudowano w 1820 roku za czasów Wielkiego Księstwa Poznańskiego, by ułatwić księżnej Ludwice – żonie namiestnika Księstwa – dojazd do jej pałacu. Gdy skręcamy z Drogi Dębińskiej w uliczkę o wdzięcznej nazwie Ku Dębinie mamy wrażenie, że zewsząd napada na nas zieleń – zachęca wędkarski portal internetowy. Dość powiedzieć, że chimeryczne wody stawów na Dębinie pozwalają wyciągnąć naprawdę sporych rozmiarów ryby. Karpie z „dołka” o wadze ponad 15 kilogramów nie są rzadkością.
Las Dębina, fot. poznan.wikia
Słoneczny, Dębowy, Borusa i Grundela
- Z czasem wzdłuż drogi zaczęły powstawać różnego rodzaju kompleksy rozrywkowe: pergole, altany, pawilony muzyczne, podesty do tańca, muszle koncertowe, kręgielnie. W połowie XIX wieku występował tu zespół Teatru Polskiego, który wystawiał tu nawet sztuki narodowe – informuje Ireneusz Łyczyński w książce „Stawy Stowarzyszenia Miłośników Dębiny”.
Wracając do stawów, to na terenie parku Dębina znajdziemy je aż cztery i co ciekawe każdy jest niepowtarzalny. Dwa z nich przedzielone są śluzą, ta jest z kratą i uniemożliwia migrację ryb. „Słoneczny” to akwen najmniej osłonięty przez drzewa. „Borusa” zawdzięcza nazwę leśniczemu, „Dębowy” leciwym drzewom, a „Grundela”? Prawdopodobnie od słowa „grundel” co ma związek z niemiecką nazwą ryb żyjących w okolicach dna.
Ratować Dębinę i ujęcie wody
- Komitet Ochrony Przyrody w latach 1929-1931 zorganizował akcję “Ratować Dębinę” otoczono opieką starodrzew, teren dodatkowo zalesiono i zrealizowano liczne zabiegi pielęgnacyjne – przeczytamy w Przewodniku po wybranych parkach i lasach Poznania. W ciężkich latach osiemdziesiątych o park zadbało Stowarzyszenie Miłośników Dębiny „Leśniczówka”, a od 1994 roku decyzją Rady Miasta utworzono tam park ekologiczny.
Ujęcie wody to strategiczne miejsce dla wszystkich mieszkańców miasta. To wydzielony teren, na który nie można wejść. To, co tajemnicze i niedostępne, przyciąga jednak nie tylko dzieci. By zaprezentować zainteresowanym co się tam dzieje, z pomocą przyszły badania naukowe, opublikowane w 2004 roku na łamach „Ochrony Środowiska” – Ujęcie Dębina jest drugim co do wielkości w układzie Poznańskiego Systemu Wodociągowego. Wody podziemne zasilane są za pomocą pomp przez wody powierzchniowe, czyli z rzeki Warty. Ta zaś trafia do stawów infiltracyjnych, dalej po upływie kilku dób filtruje się przez piaski i żwiry, by dotrzeć do studni. Ze studni płynie kolektorów i stacji oczyszczania. Ujęcie wody to trzy rzędy stawów, 281 studni i 260 ha powierzchni – dowiemy się z publikacji Aquanetu.
Warto walczyć. - W 1984 r po wielkiej powodzi, gdy stawy zostały zalane przez Wartę, która po ustąpieniu zabrała wraz ze swoimi wodami ryby zasiedlające dotąd starorzecze, dzięki zapałowi kilkunastu wędkarzy – społeczników, powstało Koło Miłośników Dębiny, które potem przyjęło nazwę Stowarzyszenie Miłośników Dębiny "Leśniczówka". Pierwsze zebrane pieniądze pozwoliły na niewielkie zarybienie. Z roku na rok ryb pojawiało się więcej. Tak jest i dzisiaj – informują członkowie Stowarzyszenia. – Zarybiamy stawy karpiami o wadze powyżej 10 kilogramów, wędkarze potwierdzą informacje o sztukach warzących i 20 kilogramów, a to już słuszna ryba – dodają łowiący.
Las Dębina, fot. https://www.facebook.com/162880407171298
Nie na Sołacz tylko na Dębinę
Kiedy tylko pogoda będzie sprzyjać, zabierzmy dzieci, psa lub ukochaną osobę, (może być wszystko razem) na spacer z przystankami. Pierwszym z nich będą „warciska” czyli zbiorniki wodne, każdy jest interesujący. Kolejnym postojem będą dęby – pomniki przyrody, rozpoznamy je po grubych pniach, fantazyjnym często kształcie i tabliczkach. Dalej, idąc wzdłuż stawów zobaczymy ogromne powalone drzewo. Ów stary buk, wcale nie jest pusty i niepotrzebny, to schronienie dla wielu innych roślin i zwierząt.
Uciekając od lekcji przyrody. W parku Dębina trafimy na drzewa osłonięte drutem kolczastym. To ochrona przed bobrami. Trafimy na bunkier. To schron piechoty z 1914 roku. Znajdziemy też ławki, kolorowe ptaki i wyspy. Wszystko to w mieście, a daje poczucie wolności.
Drodzy czytelnicy. Potrzebuję pomocy. Kto pamięta lub słyszał o wąskotorówce w tym rejonie? Oto fragment informacji. - Na przełomie lat 50. i 60. od Ogrodu Jordanowskiego (MDK 1), prawą stroną Drogi Dębińskiej, rozpoczynała swój bieg wąskotorowa Harcerska Kolejka Dziecięca. Po około 2 km dojeżdżała do Dębiny i kończyła trasę? – czy ktoś z Was coś takiego pamięta? Ma może jakąś ilustrację?
Dzięki pomocy naszego czytelnika Macieja Śpiewaka, udało się dotrzeć do materiałów Poznańskiego Klubu Modelarzy Kolejowych. - W latach pięćdziesiątych. planowano, iż w okolicach ulicy św. Jerzego w Poznaniu zostanie zbudowane duże wesołe miasteczko. Został zawiązany Komitet Budowy Parku Kultury i Wypoczynku, a pierwszym elementem, jaki został zbudowany była kolejka dziecięca. Miała ona szerokość torów 600 mm i długość 2,5 km. Stacja początkowa nazwana Kolumbia znajdowała się naprzeciw ul. Bielniki. Tor ułożono po zachodniej stronie nieutwardzonej Drogi Dębińskiej. – Jeszcze ciekawszy zdaje się być tabor kolejki. - Pięć specjalnych wagoników wykonały ówczesne ZISPO, na dzień otwarcia były gotowe tylko trzy. Lokomotywka spalinowa pochodziła z ZNTK, była to konstrukcja przeznaczona dla przemysłu. Jest to lokomotywa o numerze fabryczny 100. Jeżeli kierować się jej numerem fabrycznym, to na kolejkę dziecięcą trafiła pierwsza, prototypowa lokomotywa z naszego ZNTK zbudowana w 1950 lub 1951 roku – czytamy u modelarzy.
Kolejka ruszyła 22 lipca (a jakże!) 1956 roku. Nieco później została oddana pod zarząd harcerzy z Chorągwi Wielkopolskiej, wtedy tez pojawiła się nazwa „Harcerska". Koniec kolejki to początek budowy trasy Hetmańskiej.