HISTORIA WIELKIEJ PŁYTY W POZNANIU
Wszędzie dominuje budownictwo z wielkiej płyty. Zapoczątkowane w 1957 roku w Warszawie, potem w Nowej Hucie rozlało się po innych miastach kraju. Klika odmian wielkiej płyty występuje także w Poznaniu.
Przy każdej możliwej okazji wieszczony jest zmierzch „Wielkiej Płyty”. Dyrektor muzeum techniki budowlanej z Olsztyna nie potwierdza jednak teorii o groźbie problemów z trwałością domów wykonanych w tej technologii.– Przetrwają dłużej od nas – uspokaja.
Wielka Płyta Ratajska
To system wymyślony dla budowania bloków mieszkalnych w dzielnicy Nowe Miasto. System został opracowany w 1962 r. przez Biuro Projektowo-Badawcze Budownictwa Ogólnego "Miastoprojekt", którego szyld wciąż dumnie upiększa jeden z wysokościowców na ulicy święty Marcin. Pierwsze bloki mieszkalne w oparciu o to rozwiązanie zostały zbudowane w 1966 r. - W ramach systemu stosowano płyty betonowe gr. 14,0 cm jako płyty stropowe i ściany wewnętrzne oraz płyty osłonowe z keramzytobetonu o gr. 30 cm dla budowy ścian zewnętrznych. Wysokość kondygnacji mieszkalnych - 280 cm. Rozwiązanie typowe, ograniczono do budynków 5-, 11- i 16-kondygnacyjnych – dowiemy się z informacji Olsztyńskiego Muzeum Techniki Budowlanej. To z tych prefabrykatów powstały obiekty Dolnego Tarasu Rataj, a także ulubione przez studentów akademiki przy ulicy Serafitek. Jak się mieszka w nich studentom? Oto głos Mateusza studenta Automatyki i Robotyki na Politechnice Poznańskiej. – Mój rodzinny dom to kamienica w centrum Gorzowa Wielkopolskiego. Tutaj szokiem była głównie akustyka budynku. Słychać wszystko i wszystkich. To jest trochę tak, że nie rozpoznajemy twarzy w windzie, ale po głosie doskonale wiemy gdzie mieszka. Początkowo ciężko był się przestawić na przyzwyczajenie do niskiego sufitu i takiego klaustrofobicznego rozmieszczenia drzwi do poszczególnych pomieszczeń. Ale można się przyzwyczaić – zakończył przemyślenia.
Ciekawszą opinię ma Mikołaj. Od urodzenia mieszkający na Dolnym Tarasie Rataj. – Blok w którym mieszkam ma akurat pięć pięter. Nie ma windy i bywa zimno. Z tego co wiem, to jeden ze starszych obiektów. Pamiętam jak byłem młodszy to starsza sąsiadka z uwielbieniem uderzała w kaloryfer metalowym przedmiotem by mnie uciszyć. Po godzinie 22 nawet chodzić trzeba na palcach. Jeśli ktoś ma donośny głos to niech poszuka miejsca gdzie indziej – podsumował.
Może na Winogradach jest inaczej? – Na Wichrowym Wzgórzu znalezienie miejsca do parkowania graniczy z cudem, ale większość mieszkańców zdaje sobie sprawę, że tego problemu rozwiązać się nie da – Założenia projektowe większości Poznańskich osiedli nie przewidywały tylu aut. Podsumowuje ze szczerością mieszkanka osiedla Krystyna Nowik. – Mieszkam na trzynastym piętrze. Głównym problemem jest awaryjna winda. Lata temu były jednak większe kłopoty. Chodziło wówczas o zsypy śmieci. Było to mało higieniczne i nieprzyjemne. Zapach i owady. To pamiętam z upalnych dni – uzupełnia mieszkanka „Wichrowego”.
Mamy jeszcze czas
Przykład trwałości budynków wykonanych z prefabrykatów znakomicie przedstawił magazyn Murator - Jako przykład trwałości wielkiej płyty podaje trzęsienie ziemi, do jakiego doszło w 1977 roku w Rumunii. Wstrząs zniszczył około 35 tys. budynków w całym kraju, w tym 33 duże historyczne budynki w samym Bukareszcie. Ocalały wówczas właśnie budynki z prefabrykatów. Z kolei w 1995 roku nie rozsypał się gdański wieżowiec, w którym doszło do wybuchu gazu – czytamy.
To dlaczego narzekamy? - Wielu osobom zmieniły się wymagania. Marzą o przestrzennych, nowoczesnych kuchniach i pomieszczeniach o wielu oknach. Każdy chciałby mieć swój ogródek i garaż. To co nierealne jest w mieście, możliwe jest w nowoczesnym budownictwie. Problemem jest jednak cena nowych mieszkań – podsumowała, przywołana już Krystyna Nowik. Dodała też – Wie pan, jak ja dostałam mieszkanie z przydziału to nie mogłam uwierzyć. Był to rok 1976 i miałam przed oczami idealne miejsce do życia. Niewiele było samochodów, większość z mieszkańców się znała choćby z widzenia. Byliśmy jakoś tak razem. Może tak wspominam to wszystko bo byłam po prostu młoda?
Dziś osiedla z „Wielkich Płyt” to prężnie działające spółdzielnie mieszkaniowe i pomagające im Rady Osiedli. Problemami są inwestycje. Trzeba dbać także o okoliczną infrastrukturę budynków. Nic nie jest wieczne. Jednak fachowcy zapewniają o tym, że budynki postoją jeszcze minimum pięćdziesiąt lat.
Mieszkańcy Winograd, Osiedla Kopernika i Rataj. Czego brakuje dziś w okolicach waszych mieszkań. Potrzebne są (jednocześnie): parki, place zabaw, parkingi i obiekty usługowe? Czy może kiedyś były, ale zniknęły wchłonięte przez galerie handlowe?
Pamiętajmy, że fabryka Wielkiej Płyty była na Poznańskich Podolanach. To w niej wytworzono główne elementy bloków z prefabrykatów.
Tekst ukazał się pierwszy raz w marcu 2016 roku, autor: Maciej Szefer
Przeczytaj poprzedni artykuł!
CO I GDZIE W CZWARTEK W POZNANIU?
