ABP GĄDECKI: AGRESORZY NALEŻELI DO ŚWIATOWEJ CZOŁÓWKI ABORCYJNEJ I EUTANAZYJNEJ
Polska została skreślona z mapy i podzielona między dwie antychrześcijańskie i ateistyczne ideologie; narodowego i międzynarodowego socjalizmu. Oba te totalitarne systemy – odrzuciwszy Boga – w przerażający sposób zwróciły się przeciwko człowiekowi – powiedział Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki w homilii wygłoszonej w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
Poniżej fragment homilii.
Tak więc w Wieluniu rozpoczęła się straszliwa II wojna światowa, która dotknęła Polskę a następnie wiele innych narodów. Z czasem objęła ona swoim zasięgiem większą część Europy i Azji, północną Afrykę, a także oceany: Atlantyk i Pacyfik. W sumie spośród wszystkich biorących w niej udział narodów zginęło ponad 56 milionów ludzi, w tym od ok. 6 milionów polskich obywateli (Polaków, Żydów, Romów i innych narodowości; por. T. Szarota – W. Majerski, Polska 1939-1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami), co stanowi najwyższy odsetek zabitych w porównaniu z innymi krajami, gdzie toczyły się działania wojenne. A nie jest to bynajmniej wszystko, Niemiecki Generalny Plan Wschodni zakładał, że po dwudziestu latach od ukończenia wojny na dawnych polskich terenach pozostanie przy życiu tylko 20% Polaków.
(...)
Głównym celem polityki eksterminacyjnej niemieckiego agresora stały się polskie elity kulturalne, naukowe i gospodarcze. Już na wiosnę 1939 roku rozmaite agendy państwa niemieckiego – przy współudziale reprezentantów mniejszości niemieckiej zamieszkującej obszar Rzeczypospolitej – przygotowały listy proskrypcyjne, na których widniały tysiące nazwisk polskich obywateli (działaczy politycznych, samorządowych, duchownych katolickich, nauczycieli, harcerzy, redaktorów, powstańców wielkopolskich i śląskich) przeznaczonych do likwidacji w pierwszej kolejności (Grzegorz Kucharczyk, Z kim była ta wojna? Nasz Dziennik – 31.08.2016).
(...)
Dla Polaków dramat końca II wojny światowej polegał też na tym, że zwycięstwo aliantów nie przyniosło wcale Polsce niepodległości, mimo tego, że pod koniec wojny Polska była czwartym co do liczebności uczestnikiem alianckich działań w Europie. Nowy powojenny porządek, zadekretowany przez zwycięskie mocarstwa włączył Polskę do bloku państw podporządkowanych Związkowi Radzieckiemu. Emigracyjną tułaczkę rozpoczęli żołnierze spod Monte Cassino, spod Ankony, ze zwycięskiego pochodu brygady gen. Stanisława Maczka – żołnierze, których zdradził świat (Tak – dla pokoju i rozwoju narodów, nie dla wojny i zabijania! Słowo biskupów diecezjalnych z Jasnej Góry w 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej). „My Polacy – mówił św. Jan Paweł II – nie mogliśmy uczestniczyć bezpośrednio w tym procesie odbudowy Europy, który został podjęty na Zachodzie. Zostaliśmy z gruzami własnej Stolicy. Znaleźliśmy się, jako alianci zwycięskiej koalicji, w sytuacji pokonanych, którym narzucono na czterdzieści lat dominację ze Wschodu, w ramach bloku sowieckiego. Tak więc dla nas walka nie skończyła się w roku 1945” (List na 50. tą rocznicę bitwy o Monte Cassino).
Właściwie nikt nie jest w stanie dokładnie odpowiedzieć na pytanie, kiedy dla Polaków skończyła się ta wojna. Nie był to z pewnością dzień 8 maja 1945 roku, gdy kapitulowały Niemcy. Dowódca wojska podziemnego – gen. Leopold Okulicki – wypowiedział wtedy znamienne słowa: „Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny […]. Wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej Sprawy”. Polityczne skutki tej wojny trwały aż do 1989 roku, gdy odzyskaliśmy naszą suwerenność. Wraz z końcem wojny nie ustały jednak następstwa upadku moralnego przez nią spowodowanego, ponieważ doznane zło głęboko wciąga ofiarę w swoją orbitę. Nasi wrześniowi agresorzy np. należeli do światowej czołówki aborcyjnej i eutanazyjnej XX-tego stulecia. Walcząc z nimi, sami zakaziliśmy się tymi objawami zbrodniczej mentalności naszych okupantów.