ROŚNIE ILOŚĆ ZACHOROWAŃ NA ODRĘ
„Na całym świecie rośnie ilość osób odmawiających szczepień, nic więc dziwnego, iż Światowa Organizacja Zdrowia dostrzegła ten poważny problem - zauważa w rozmowie z portalem www.zaszczepsiewiedza.pl profesor Włodzimierz Gut z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny- Jeśli wystarczająca ilość osób byłaby odporna, zaszczepiona, wirus mógłby wyginąć, tak jak to miało miejsce w przypadku ospy prawdziwej oraz drugiego typu polio, które udało się wyeliminować dzięki szczepieniom. Jeszcze kilka lat temu mówiło się, że w ich ślady pójdą inne choroby, na przykład odra czy różyczka, ale spadek wszczepialności spowodował, że ta perspektywa odsunęła się na dalsze lata. Zależy to od nas, czy szczepiąc się wyeliminujemy niektóre choroby, czy nie będziemy się szczepić i chorować”.
Polska nie jest wyjątkiem, gdyż liczba odmów szczepień rośnie u nas lawinowo. Niepełne jeszcze dane z 2018 roku pokazują, iż w jego pierwszej połowie odmówiło szczepienia więcej osób niż w całym 2017 roku – ponad 34 tysiące . Dane zebrane przez Najwyższą Izbę Kontroli w zeszłym roku pokazały, iż najczęściej szczepień odmawiają mieszkańcy województwa pomorskiego (8,3 na 1 tysiąc osób od 0 do 19 rż), a najrzadziej podkarpackiego 0,8 . Zjawisko niechęci wobec szczepień ma wiele źródeł. Jednym z nich są nieprawdziwe informacje, jakie można znaleźć, szczególnie w Internecie, na ten temat, dotyczące przede wszystkim związku szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) z autyzmem oraz wyjątkowej szkodliwości tzw. adiutantów (substancji pomocniczych) i ich negatywnego wpływu na system odpornościowy dziecka. Teoria Andrew Wakefielda, któremu z powodu nadużyć odebrano prawo wykonywania zawodu lekarza, wskazująca na związek między szczepieniami a autyzmem, została w pełni obalona. Najważniejsze badanie sprawdzające, czy Wakefield miał rację, to metaanaliza innych badań, przeprowadzona w 2014 roku i przedstawiająca dane dotyczące 1,2 miliona dzieci . Na tej podstawie można stwierdzić, iż teoria Wakefielda nie jest prawdziwa, zaś sam jej autor, co niezwykle ciekawe, nigdy nie zdecydował się na powtórzenie badania, aby dowodzić swoich racji. Szczepionki, obok preparatów krwiopochodnych, są najlepiej kontrolowanymi produktami na rynku medycznym. Wielostopniowa kontrola dotyczy każdej serii i przeprowadzana jest nie tylko przez producenta, ale także niezależne instytuty badawcze. W Polsce jest to Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego Państwowy Zakład Higieny.
Na groźne skutki odmów szczepień nie trzeba długo czekać. W 2018 roku media donosiły o pojawiających się regularnie ogniskach epidemicznych odry, zaś w tym roku w szpitalu w Szczecinie z powodu wykrycia odry u pracownika placówki, wstrzymano wszystkie przyjęcia, zaś szpital tymczasowo zamknięto. Jeśli dodamy do tego informację, iż od początku roku, w ciągu 11 dni, na sąsiadującej z Polską Ukrainie odnotowano ponad 5 tysięcy zachorowań na odrę, to perspektywa ewentualnej epidemii tej choroby może okazać się realna.
Od 2019 roku podanie drugiej dawki szczepionki przeciw odrze, śwince i różyczce zostało przesunięte z 10 na 6 rż, aby dzieci rozpoczynające edukację szkolną mogły być chronione przed zachorowaniem. To jeden ze sposobów walki z ewentualnym zwiększaniem się ilości przypadków zachorowań na odrę. Podstawą profilaktyki chorób zakaźnych pozostaje powszechność szczepień: „Dopóki w danym środowisku znajdą się źródło zakażenia i osoby wrażliwe, nieodporne, będzie dochodziło do zakażeń. Szczepienia nie dotyczą tylko dzieci, ale również dorosłych, osób znajdujących się w różnych grupach ryzyka związanego na przykład ze stanem zdrowia czy wykonywanym zawodem. Ilość zachorowań na odrę na Ukrainie rośnie, a w dzisiejszych czasach, kiedy ludzie często podróżują i zmieniają miejsce zamieszkania, musimy patrzeć na sytuację epidemiologiczną szerzej, niż tylko tą występującą w naszym kraju. Szczepmy się, aby nie chorować”- mówi profesor Włodzimierz Gut.