NOWOCZESNA OPERACJA W POZNAŃSKIM SZPITALU
Specjaliści z miejskiego szpitala im. J. Strusia przeprowadzili innowacyjną operację wszczepienia endoprotezy. Implant był wcześniej wydrukowany w technologii 3D - specjalnie dopasowany dla konkretnej pacjentki. Dzięki temu kobieta znów może chodzić.
- Lekarze z miejskiego szpitala im. J. Strusia nie boją się wyzwań - podkreśla Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. - Udowodnili to już podczas pandemii, gdy jako pierwsi w regionie leczyli chorych osoczem ozdrowieńców oraz remdesivirem. Kilka miesięcy temu przeprowadzili skomplikowaną operację naczyniaka mózgu bez otwierania czaszki. Teraz wszczepili nowoczesny implant idealnie dostosowany do potrzeb pacjentki. Jestem przekonany, że to nie jest ich ostatnie słowo - lada moment rozpoczną się pierwsze zabiegi z użyciem robota da Vinci. Cieszę się, że mamy w Poznaniu tak wybitnych specjalistów.
Nowatorską operację przeprowadzili lekarze z Oddziału Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia w Poznaniu. Zanim jednak do niej doszło, konieczne były wcześniejsze przygotowania.
Pacjentka przez wiele lat chodziła, używając obluzowanej endoprotezy. Doprowadziło to do poważnego zniszczenia jej stawu. Lekarze nie mogli jednak po prostu wymienić implantu na nowszy. Ubytek w miednicy był na tyle duży, że standardowa endoproteza nie miałaby na czym się utrzymać.
Dlatego trzeba było przygotować implant dokładnie dopasowany do struktury kostnej pacjentki. Żeby to zrobić, najpierw - na podstawie licznych badań radiologicznych, tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego - stworzono model 3D miednicy kobiety. Był on bardzo precyzyjny i odzwierciedlał wszystkie deformacje kostne. Dopiero na podstawie tego modelu zaprojektowano implant - tak, by idealnie pasował.
- Operacja była bardzo trudna technicznie - mówi prof. dr hab. n. med. Jacek Kaczmarczyk z Oddziału Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu szpitala im. J. Strusia. - Wymagała szerokiego odsłonięcia, zachowania naczyń, sam implant też miał nietypowe rozmiary. A im jest on większy, tym większe jest ryzyko infekcji. Byliśmy jednak dobrze przygotowani. Pacjentka wyszła już ze szpitala, czuje się dobrze, a co najważniejsze - znów może chodzić.
Więcej na poznan.pl