WALCZĄ O ZDROWIE DZIECI I PROSZĄ O POMOC
Bartek to nasza iskierka, pomimo że obecnie ma ponad 185 cm wzrostu, to dla mnie zostanie małym Bartkiem. Od urodzenia był bardzo aktywnym dzieckiem, nie pozwalał o sobie zapomnieć, trzeba było mieć oczy dookoła głowy. Jego niespożyta energia spowodowała, że postanowiliśmy go zapisać do klasy sportowej pływackiej. Cieszył się każdego dnia gdy szedł na basen, bo uwielbiał pływać – mówi mama Bartłomieja, chłopca, który teraz potrzebuje pomocy.
W 2014 r. podczas badań kontrolnych okazało się, że są jakieś nieprawidłowości, został skierowany na badania, które wykazały Zespół Wolffa-Parkinsona-White a. Nawrotny częstoskurcz przedsionkowo-komorowy. Po takiej diagnozie Bartek nie mógł uprawiać sportu, musiał się oszczędzać i czekać na zabieg. Było mu ciężko bo kochał grać w piłkę nożną, pływać. Zabieg miał wykonany w 2018 r. kiedy już był na tyle duży i były większe szanse na powodzenie ablacji. Zabieg się udał i po pewnym czasie mógł znów grać w piłkę, pływać, ale niestety nie było mowy by uprawiał sport wyczynowo. Jego zainteresowania się zmieniły, fascynowały go klocki lego, robienie zdjęć, gotowanie.
W 2019 r. Bartek zaczął mieć problemy z nauką, rodzice byli z nim w poradni pedagogicznej, gdzie został przebadany. Stwierdzono, że potrzebuje dużej pomocy ze strony rodziców i szkoły. Nie było jednak poprawy tylko coraz gorzej. Bartek potykał się na prostej drodze, zapominał co robił kilka minut wcześniej, co mówił, były problemy z utrzymaniem równowagi, z mową. Rodzice zaczęli szukać pomocy. Bartek miał wykonanych bardzo dużo badań, które nic nie wykazały. Byli z nim u neurologa, który nie umiał nic stwierdzić i wysłał ich do szpitala na badania. Termin był za około 5 miesięcy. Szukali dalej, trafili do okulisty, gdzie przeszedł kompleks badań i… nic. Okulistka dała skierowanie na tomograf, który wykazał że jest guz. Dzięki pani doktor, która bardzo szybko znalazła nam szpital, gdzie Bartka przyjęli, wykonali kolejne badania i po tygodniu miał operację.
W czasie operacji okazało się, że guz jest bardzo głęboko i nie idzie całego go wyciąć, dlatego resztę zostawiono. Bartek miał się wybudzić po dwóch dniach, tak się nie stało, był w śpiączce.
W tej chwili bardzo, ale to bardzo potrzebna jest mu rehabilitacja. Rodzice mają problem ze znalezieniem ośrodka, który przyjmie Bartka samego, bez opiekuna. Są załamani tą sytuacją.
Pod poniższym linkiem znajdziecie informacje jak można pomóc Bartkowi i jego rodzicom: https://www.kawalek-nieba.pl/bartlomiej-nowakowski/