MIASTO TŁUMACZY DLACZEGO BYŁY PROBLEMY PRZY REJESTRACJI WYBORCÓW
Tuż przed wyborami do urzędu wpłynęły ponad 2 tysiące elektronicznych wniosków o dopisanie do rejestru wyborców. Ministerstwo Cyfryzacji nie przewidziało tak dużego zainteresowania i nie dostosowało do tego usługi cyfrowej. Doprowadziło to do chaosu. W efekcie część wyborców nie dostała decyzji przed pierwszą turą.
- To usługa elektroniczna, która w takiej formie nigdy nie powinna powstać - podkreśla Bartosz Pelczarski, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Uprawnień Komunikacyjnych UMP. - Technicznie wszystko działało sprawnie: ePUAP pozwalał wyborcy wysłać wniosek i pozwalał urzędnikowi go przyjąć. Usługa miała jednak wiele wad logicznych. Nie informowała, że są potrzebne dodatkowe dokumenty. Pozwalała wysłać wnioski niekompletnie wypełnione lub zawierające nieistniejące adresy. Nie informowała też, że samo złożenie wniosku nie jest wystarczające do tego, by zostać dopisanym. W rezultacie wyborcy w niedzielę przychodzili do komisji z potwierdzeniami przyjęcia wniosku. Nie wiedzieli - bo nie dostali z systemu takiej informacji - że konieczna jest decyzja.
Przez to, że system ePUAP nie informował o konieczności złożenia dodatkowego dokumentu, poznańscy urzędnicy musieli ręcznie weryfikować każde zgłoszenie, które wpłynęło elektronicznie. Robili to skutecznie: część wyborców, która złożyła wniosek w terminie, została dopisana. Niestety - nie wszyscy.
- Wnioski przez ePUAP wpływały nawet w sobotę i w niedzielę - wyjaśnia Bartosz Pelczarski. - Aby obsłużyć je wszystkie przed pierwszą turą wyborów, musielibyśmy oddelegować do tego dodatkowe 150-200 osób. Żaden urząd nie jest w stanie sprostać takiemu wyzwaniu. Dodatkowo urzędnicy zajmujący się rejestrem musieli też przygotować spisy wyborcze, by obwodowe komisje mogły w niedzielę funkcjonować. Dlatego tuż przed weekendem wnioski z ePUAP przestały być obsługiwane w takim zakresie jak wcześniej. Musieliśmy skupić się na tym, by te wybory w ogóle się odbyły.
Więcej na poznan.pl