R. GRUPIŃSKI "NAWET W NOC WIGILIJNĄ NIE PUKAJCIE DO DOMÓW ZAMIESZKAŁYCH PRZEZ CZŁONKÓW PIS, BO ZOSTANIECIE PRZEGNANI KOPNIAKAMI"
Rafał Grupiński często w swoich wypowiedziach zdecydowanie komentował zachowania polityków PiS czy działania rządu. Tym razem w dwóch wpisach w mediach społecznościowych pisze m.in. o ministrze Ziobrze i Jarosławie Kaczyńskim odwołując się do Pisma Świętego. Czy Waszym zdaniem tym razem polityk PO nie przesadził w swoich komentarzach?
W pierwszym wpisie zamieszczonym na Facebooku we wtorek pod tytułem „Ewangelista Ziobro” Rafał Grupiński pisze m.in.:
Przykre to, gdy obywatele o ministrze swojego rządu dowiadują się, że jest nie tylko człowiekiem nadużywającym swojej władzy oraz mówcą specjalizującym się w rzucaniu oszczerstw na innych ludzi, lecz jeszcze do tego durniem patentowym. A szczególnie musi to zadziwiać, kiedy mowa jest o osobie sprawującej urząd ministra sprawiedliwości. A Zbigniew Ziobro jest nie tylko nieukiem, który próbował na oczach całej Polski bez krzty wiedzy interpretować fragment jednej z trzech synoptycznych ewangelii, wg św. Łukasza, zawierający przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Jest także bolesnym przykładem antychrzescijanina, któremu pozostała do wiary już chyba tylko sekta smoleńska.
Po pierwsze wystarczy znać starożytną mapę, by znać odległość dzielącą od Samarii, skądinąd najbardziej niebezpieczną na całym Bliskim Wschodzie drogę (jeszcze po II wojnie światowej grasowały tam zbójeckie bandy!), prowadzącą z Jerozolimy do Jerycha. Ale co innego jest tu ważne.
Otóż przypowieść o miłosiernym Samarytaninie opowiada o świecie, w którym czystość, w tym czystość rytualna konieczna przy odprawianiu modlitw, powodowała mnóstwo ograniczeń. Oczywiście w szczególnym stopniu dotyczyło to kapłanów i lewitów. Kiedy więc kapłan widzi ciężko rannego człowieka przechodzi mimo, gdyż zmierza z posługą kapłańską i zetknięcie z zakrwawionym człowiekiem, a tym bardziej być może martwym, uniemożliwiłaby mu wypełnienie misji, z którą zmierzał.
Podobnie postępuje lewita, pomocnik kapłana, chociaż on podchodzi jednak, by zobaczyć rannego i sprawdza co się stało. I zapewne także, by nie stać się nieczystym, odchodzi. Inaczej natomiast postępuje Samarytanin, który nie tylko podchodzi do rannego, lecz wsadza go na swojego osła i zawozi do najbliższej gospody, płacąc za opiekę nad nim. Nie tylko nie boi się on nieczystości (Samarytanie także wyznawali Pięcioksiąg i surowo przestrzegali przepisy czystości), ale co więcej, przyjmuje na siebie upokorzenie znalezienia się poniżej stóp rannego, co było szczególnie trudne do wyobrażenia wówczas, gdyż stopy w związku z tym, że poprzez nie ciało stykało się z ziemią były najbardziej nieczystą częścią ciała, a dotknięcie stopy czyniło z osoby to czyniącej niewolnika.
Dlatego decyzja o zawiezieniu rannego do najbliższej gospody, poza tym że ratowała mu życie, była niezwyczajnym poświęceniem (pan Ziobro zapewne uważa, że dałoby się szybko przewieźć ciężko rannego starożytnym helikopterem do Samarii, no ale na ich pokład nie zabierano na szczęście cudzoziemców..).
Chrystus opowiadając tę przypowieść, a w niej przyjęcie na siebie przez Samarytanina upokorzenia znalezienia się „poniżej stopy” rannego, zapewne je uwzględnia i tym mocniejsza jest jej wymowa. Dla ironii dodajmy, że dla Żydów Samarytanie byli nie tylko ludźmi nieczystymi, ale także, mimo wspólnego pochodzenia od Jakuba, uznawani byli za „cudzoziemców”.
Tu już by się pan Ziobro pogubił, (no bo jakże, to cudzoziemiec pomaga uchodźcy?) więc może zostańmy przy tym, o czym chciał nam powiedzieć Chrystus. Zresztą, czy nie lepiej, że miłosierny Samarytanin nie przebrał rannego Żyda w strój uchodźcy i nie zawiózł do swojego domu, bo co by na to powiedział samarytański Prezes?
Jedno dobre w tym wszystkim, że choć przykra to wiedza o kolejnym ministrze pisowskiego rządu, (po Szyszce i Jurgielu), lecz i w jakimś sensie społecznie pożyteczna, że nad polskim wymiarem sprawiedliwości panuje rzadki okaz pogańskiego nieuka.
Równie mocny jest krótszy dzisiejszy wpis:
Najpierw ewangelista Ziobro, dziś ewangelia wg Kaczyńskiego:
"Mamy moralne prawo powiedzieć 'nie' ofiarom wojny i nie dawać im schronienia..."
Oto jak Jarosław Kaczyński przekreśla jeden z najważniejszych zwyczajów chrześcijańskiej i polskiej tradycji, żywej u nas od blisko tysiąca lat, a której symbolem jest wolny talerz na stole wigilijnym, by każdy wędrowiec, uchodźca, człowiek poszukujący pomocy mógł znaleźć przy nas schronienie..
Kaczyński właśnie, z pełnym samozadowolenia uśmiechem, z hukiem rozbija ten talerz, rujnując polską tradycje. Odtąd nawet w noc wigilijna nie pukajcie już do domów zamieszkałych przez członków PiSu, bo zostaniecie przegnani kopniakami, które na pewno ze zrozumieniem potraktuje pani Mazurek, wykładając w ich obronie egzegeze poglądów swego prezesa.
Czy Waszym zdaniem poseł PO zasadnie pisze takie komentarze?