DO JAKIEJ SZKOŁY PO WAKACJACH WRÓCĄ UCZNIOWIE?
Prawie 4,5 miliona uczniów w całej Polsce i ponad 62 tysiące w samym Poznaniu rozpoczyna wakacje. Uczniowie do ław szkolnych wrócą 4 września. Będzie to już jednak inna, zreformowana szkoła.
W związku z wprowadzaniem reformy edukacji kończący się rok szkolny jest ostatnim, w którym funkcjonowały 6-letnie szkoły podstawowe. Od września zostaną one przekształcone w szkoły 8-letnie. Rozpocznie się również wygaszanie gimnazjów. Uczniowie kończący dziś klasę VI, zamiast świadectwa ukończenia szkoły podstawowej, odebrali świadectwa promocyjne do VII klasy.
Minister edukacji podkreśliła, że rok 2017 jest okresem dużych zmian. Zdaniem minister chodziło o to, by zagwarantować ewolucyjne przejście poprzez przekształcanie gimnazjów w 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea i szkoły branżowe.
Anna Zalewska broni reformy oceniając, że jest ona pierwszą od wielu lat reakcją na demografię. "W 2005 r. mieliśmy ponad 7 mln uczniów, a teraz 5 mln. Proszę zauważyć, że to jest właśnie wychodzenie naprzeciw tym zmianom i ratowanie etatów nauczycielskich" – uważa szefowa MEN.
Według danych wydziału oświaty, od września z poznańskich szkół odejdzie 735 nauczycieli. Ministerstwo Edukacji Narodowej cały czas uważa, że reforma nie wywoła zwolnień w szkolnictwie. Innego zdania są związkowcy z ZNP.
Przygotowali dla minister edukacji "świadectwo szkole". Podobne przygotowała koalicja "Nie dla chaosu w szkole". W obu przypadkach znalazła się informacja, że Anna Zalewska "nie otrzymała promocji do następnej klasy". Spór między ministerstwem a ZNP i częścią rodziców wywołuje podejście do reformy edukacji. Zdaniem jej przeciwników zabrakło konsultacji. Zebrali oni blisko milion podpisów pod wnioskiem o referendum.
Na zakończonym właśnie posiedzeniu Sejmu posłowie dyskutowali i głosowali nad wnioskiem. Ostatecznie obywatelski wniosek o przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum w sprawie reformy edukacji został skierowany do sejmowej komisji ustawodawczej. Zdaniem polityków opozycji wniosek ugrzęźnie w komisji na długie miesiące i w związku z tym nie uda się przeprowadzić referendum przed wrześniem, czyli momentem wejścia reformy w życie.
Gdyby jednak udało się je przeprowadzić jeszcze w czasie wakacji i jego wynik byłby negatywny dla zmian, to ciekawe co wówczas zrobiłoby PiS?