W POZNANIU BEZ POLITYCZNYCH KŁÓTNI WOKÓŁ IN VITRO
Pod koniec stycznia radni, głosami PO i Lewicy, uchwalili miejski program in vitro. Pod dużym znakiem zapytania pozostawała jednak reakcja wojewody z PiS. Dziś już wiemy, że Zbigniew Hoffmann nie wstrzyma programu. Dzięki temu pierwsze pary z finansowego wsparcia miasta skorzystają prawdopodobnie już w wakacje.
Temat in vitro wzbudza ogromne emocje. Tak w skali kraju, jak i w samorządach. Po tym, jak minister zdrowia wygasił rządowy program finansowania metody in vitro, spór wokół tej metody rozgorzał na nowo. Do akcji wkroczyły samorządy, które w wielu miejscach zaczęły przyjmować uchwały dotyczące miejskich programów finansowania in vitro.
Tym samym znany już z areny ogólnopolskiej spór PO/Lewica vs PiS przeniósł się na grunt lokalny. Wydawało się, że kolejną jego odsłonę będziemy mieli w Poznaniu. Po tym, jak przy sprzeciwie PiS, radni PO i Lewicy przyjęli miejski program finansowani in vitro, wydawało się, że to dopiero pierwsza odsłona tego sporu.
Rzecznik wojewody poinformował jednak, że Zbigniew Hoffmann uznał, że uchwała jest zgodna z prawem i tym samym nie zamierza jej kwestionować. To z kolei oznacza, że teraz przed władzami miasta pozostaje wybór kliniki, w której wykonywane będą zabiegi. Program powinien ruszyć w wakacje.
Będzie on obowiązywać w Poznaniu w latach 2017-2020. Miasto przeznaczy na program prawie 2 mln zł rocznie, dopłacając do 5 tys. zł do co najmniej jednej, ale nie więcej niż trzech prób zapłodnienia metodą in vitro. Z programu będą mogły skorzystać mieszkanki Poznania w wieku od 23 do 43 lat.