PIS: ZACHĘCAMY, ABY PREZYDENT JAŚKOWIAK SAM UCZESTNICZYŁ W KOMISJACH KONKURSOWYCH
Poznańscy radni Prawa i Sprawiedliwości odnoszą wrażenie, iż powołanie komisji konkursowej w celu wybrania dyrektora Galerii Miejskiej Arsenał było w rzeczywistości zbędne. - Za każdym razem podejmowane są decyzje jednoosobowe, a rola rady miasta Poznania czy komisji powołanej przez Jacka Jaśkowiaka, okazuje się być marginalna. Naszym zdaniem to absurdalne i zachęcamy, aby prezydent od przyszłego miesiąca sam uczestniczył w takich komisjach – mówi Mateusz Rozmiarek.
Radni podkreślają, iż został ogłoszony konkurs, a członkowie komisji pracowali merytorycznie przez całe dwa dni. - Nie da się ukryć, że w gronie oceniających prócz urzędników miejskich, byli także przedstawiciele związków zawodowych i inicjatywy pracowniczej, byłem ja jako radny miasta Poznania oraz szereg ekspertów, w tym niezależny dyrektor jednej z jednostek teatralnych w Łodzi. Ostatecznie w dyskusji komisja rekomendowała dr Piotra Bernatowicza, chociaż faktycznie były dwie kandydatury wyróżniające się na tle reszty. Tą drugą był prof. Marek Wasilewski – mówi Mateusz Rozmiarek.
Rzecznik klubu radnych PiS przyznaje, iż odnosi wrażenie, że po decyzji prezydenta Jacka Jaśkowiaka, ten konkurs był tak naprawdę zbędny. - Po raz któryś z rzędu zdarza się taka sytuacja. Jest pewna konkretna wizja miasta, która ma zostać potwierdzona odpowiednią pracą w komisji konkursowej i zapewne prezydent chciał ją wykonać zakładając, iż przyszłościowo dyrektorem Galerii Miejskiej Arsenał będzie prof. Wasilewski. Jacek Jaśkowiak chciał jednak by ten jego personalny, indywidualny wybór był poparty głosem ekspertów związanych z kulturą i sztuką, dlatego też została powołana komisja konkursowa – uważa.
„Warto zauważyć, że Galeria to nie tylko podmiot kulturalny, ale także jednostka zatrudniająca ludzi”
- Zakładamy, że nad całością piecze miała trzymać Justyna Makowska, dyrektor Wydziału Kultury, która była przewodniczącą komisji konkursowej. Oficjalnie wygłosiła ona swoją opinię do protokołu sprawozdawczego, iż nie popiera kandydata, którego rekomenduje cała komisja – podkreśla M. Rozmiarek. - Myślimy, że w pewnym sensie było to umycie rąk od decyzji, ponieważ dyrektor Makowska jako wysłanniczka prezydenta, najprawdopodobniej miała w taki sposób dążyć do obrad komisji, aby wybrano kandydata, który miał zostać wybrany. Tymczasem okazało się, iż uczciwie powołana przez Jacka Jaśkowiaka komisja, zdecydowała o pozostawieniu na stanowisku dyrektora kandydata Bernatowicza – uzupełnia.
Rozmiarek mówi, że warto zauważyć, iż profesor Wasilewski szedł do konkursu z konkretną wizją, która diametralnie różniła się od tej prezentowanej przez byłego dyrektora. - Zakładał on też z urzędu powołanie na stanowisko wicedyrektora nowej osoby, Stanisława Rukszy, który z tego co się dowiedzieliśmy, na początku lutego otrzymał pracę w jednej z jednostek kulturalnych w Szczecinie. Przyznam szczerze, że zastanawiamy się nad tym, jak panowie mają zamiar to pogodzić – słyszymy od radnego. - Profesor Wasilewski nie dość, że chce być dyrektorem Galerii Miejskiej Arsenał, to jeszcze chce pozostać profesorem na uczelni oraz angażować się w swoje inne zajęcia. Oczywiście zaznacza, że jakoś to pogodzi, być może ograniczy jedno kosztem drugiego, z mojego punktu widzenia natomiast, aby dobrze i sprawnie zarządzać Galerią, warto byłoby całkowicie się jej poświęcić – przyznaje.
- Obawiam się też relacji pana profesora z pracownikami Galerii. Marek Wasilewski podczas rozmów rekrutacyjnych mówił, iż będzie korzystał ze swoich statutowych rozwiązań, co może oznaczać, że jeżeli pracownicy nie będą po jego myśli, to prawdopodobnie ich zwolni – wyjaśnia Rozmiarek. - Warto zauważyć, że Galeria to nie tylko podmiot kulturalny, ale także jednostka zatrudniająca ludzi. Poza pewnymi umiejętnościami kulturalnymi, ważna jest również atmosfera pracy. Wszyscy dotychczasowi pracownicy podpisali wspólny list popierający kandydaturę Bernatowicza, z prośbą o pozostawienie na kolejną kadencję – uzasadnia.
„Komisja komisją, ale kandydat musi być nasz”
Radny Jan Sulanowski odnosi się z kolei do listu prezydenta, umieszczonego na łamach portalu poznańskiego magistratu po wyborze prof. Wasilewskiego. Zauważa, iż wiele zawartych w nim argumentów mija się z rzeczywistością. - Za czasów dyrektora Piotra Bernatowicza nastąpił 100 procentowy wzrost frekwencji, zatem zostały spełnione oczekiwania lokalnej społeczności. Jacek Jaśkowiak powiedział też, że chciałby, aby Galeria była wizytówką promującą Poznań w kraju, a nawet zagranicą. Wystawa Strategie Buntu została oceniona w recenzji magazynu o sztuce Szum jako jedna z ciekawszych ekspozycji ostatnich lat. O naszej Galerii było głośno także poza granicami Polski – wymienia.
- Prezydent mówi także o tym, że nowy dyrektor ma między innymi dokonać niezbędnych zmian w zakresie infrastruktury Galerii. Przypominam, że to właśnie pan dyrektor Bernatowicz dokonał remontu i doszedł do porozumienia z właścicielem księgarni znajdującej się w tym budynku. Dzięki temu uzyskał bardzo reprezentatywne miejsce, a Galeria jest widoczna z płyty Starego Rynku – podkreśla J. Sulanowski. - Ponadto za dyrektury Bernatowicza instytucja była otwarta na rozmaite środowiska lokalnych twórców. Wskazuje na to też list poparcia podpisany przez wielu artystów o rozmaitych poglądach – dodaje.
Upolityczniona wizja kultury?
Radny wyraźnie zaznacza, iż podstawą decyzji nie były względy merytoryczne. - Wizja kultury prezydenta jest zupełnie inna i on ją dobitnie przedstawił w połowie stycznia na przyjęciu Noworocznym. Wówczas wprost stwierdził, że artyści mają brać przykład z Teatru Ósmego Dnia i że oczekuje aktywności zaangażowanej politycznie – przytacza. Jak zauważa J. Sulanowski, dotychczasowy dyrektor nie pasował do tej koncepcji działalności kulturalnej. - Nie pojawiał się na manifestacjach KOD-u, marszach równości, czarnych protestach, nie zaprasza też do Poznania imigrantów z Bliskiego Wschodu – wymienia. - Przeforsowany przez prezydenta kandydat wpisuje się natomiast idealnie w upolitycznioną i nastawioną na wywoływanie skandali wizję kultury – podkreśla.
- W maju 2010 roku reżyserował performance w Łodzi, w którym nagi mężczyzna wszedł w czasie mszy św. do kościoła. To zdarzenie było filmowane i profesor miał powiedzieć, że to tylko sztuka. W mojej ocenie jednak to taka prymitywna metoda zdobycia rozgłosu. W lipcu 2013 roku profesor podpisał się pod listem popierającym Ewę Wójciak, która niecenzuralnie nazwała papieża Franciszka, a rok później list inicjujący Otwartą Akademię będącą pewnego rodzaju platformą porozumienia środowisk artystyczny o sprecyzowanych lewicowych, wręcz antyklerykalnych poglądach – przypomina Sulanowski. Wymienia on także inne wydarzenia takie jak. np. udział profesora w czytaniu konstytucji w Gazeta Cafe czy w licznych protestach ulicznych.
Mateusz Rozmiarek dodaje z kolei, iż prezydent realizuje swoją politykę, bez względu na to czy osoby o innych przekonaniach angażują się w różnego rodzaju działania i trzymają rękę na pulsie. - Za każdym razem podejmowane są decyzje jednoosobowe, a rola rady miasta Poznania czy komisji powołanej przez Jacka Jaśkowiaka, okazuje się być marginalna. Naszym zdaniem to absurdalne i zachęcamy, aby prezydent od przyszłego miesiąca sam uczestniczył w takich komisjach, a jeżeli nie jest zadowolony z ich pracy, to najlepiej niech ich nie powołuje i 60 dni w roku poświęca na jednoosobowe rekrutacje. To będzie najskuteczniejsza forma – podsumowuje.