MIASTO DOFINANSUJE ZABIEGI IN – VITRO
To nie jest pstryczek w nos dla rządu, to jest słuchanie mieszkańców – przekonuje prezydent Jacek Jaśkowiak. - Mamy szereg sygnałów, które świadczą o tym, że poznaniacy chcą by finansować zabieg in – vitro, a ja ich słucham I realizuję ich wolę – dodaje.
Radni większością głosów podjęli decyzję, że miasto będzie dopłacać do zapłodnień metodą in-vitro. Realizacja programu jest możliwa, gdyż w czerwcu ubiegłego roku rada miasta przyjęła dokument “Polityka Prorodzinna dla Miasta Poznania na lata 2016- 2020”, w którym określono główne kierunki polityki prorodzinnej dla miasta.
Zgodnie z przyjętym dokumentem we wskazanych latach polityka prorodzinna będzie realizowana poprzez wdrożenie działań w obszarach takich jak: promocja i informacja, opieka nad dziećmi, profilaktyka zdrowotna i społeczna, wsparcie finansowe, kultura, sport i edukacja, a także infrastruktura i mieszkalnictwo. Wśród założeń miasta wskazano na zaprojektowanie i realizację programów prozdrowotnych wspierających rodzinę w zakresie realizacji funkcji prokreacyjnej.
„Co piąty poznaniak boryka się z problemem niepłodności”
Z uwagi na zakończenie realizacji Narodowego Programu Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013-2016 i jednocześnie koszty leczenia prywatnego uniemożliwiają uzyskanie dostępu do tej metody dla większości dotkniętych tym problemem pacjentów. - Uznajemy za uzasadnione podjęcie działań mających na celu wyrównanie dostępu wszystkim potrzebującym mieszkańcom Poznania do usług medycznych w zakresie leczenia niepłodności i wsparcie niepłodnych par dofinansowaniem do zabiegu zapłodnienia pozaustrojowego – mówiła przed głosowaniem radna Zjednoczonej Lewicy Beata Urbańska. - Co piąty poznaniak boryka się z problemem niepłodności. Myślę, że to jest problem, z którym my jako samorząd musimy się zmierzyć – dodała.
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak podkreśla, że program jest ukłonem w stronę par, które chciałyby zostać rodzicami, a mają z tym pewne trudności. - Takim osobom nie pomaga obecny rząd, w związku z tym my- jako samorząd staramy się przejąć część obowiązków – tłumaczy, dodając, iż decyzja ta nie jest pstryczkiem w nos dla obecnej władzy centralnej, ale odpowiedzią na postulaty mieszkańców. - Mamy szereg sygnałów, które świadczą o tym, że poznaniacy chcą by finansować zabieg in-vitro, a ja ich słucham I realizuję ich wolę – uzasadnia.
Realizacja programu potrwa przynajmniej do 2020. Corocznie na ten cel zostanie przeznaczona kwota w wysokości miliona dziewięćset złotych. Projekt będzie podlegał monitorowaniu i sprawdzaniu efektywności efektywności.
Radni PiS i PRO – przeciw: „Źródłem tego bardzo krytycznego stosunku są co najmniej trzy rodzaje argumentów”
Maria Lisiecka-Pawełczak w imieniu klubu radnych PO zaznaczała, iż polityka prorodzinna powinna dotyczyć wszystkich rodzin. - Zarówno tych, którzy dzieci mają, jak I tych, którzy się o nie starają. In-vitro nie jest receptą na problemy, ale w wielu przypadkach jest jedyną możliwością – dostrzega.
Przeciwni przyjęciu uchwały byli radni Prawa i Sprawiedliwości i Poznańskiego Ruchu Obywatelskiego. - Źródłem tego bardzo krytycznego stosunku są co najmniej trzy rodzaje argumentów. Dla części z nas wynikają one z obecnej naukowej wiedzy, głębokich przekonań czy z natury religijnej – zaznacza radny PiS Przemysław Alexandrowicz. - Dziecko jest darem, a nie prawem rodziców do posiadania, dlatego nie lekceważąc wielu argumentów, nie możemy ich przyjąć – podsumowuje.
Zgadza się z tym radna Joanna Frankiewicz (PRO). - Głosując nad tą uchwałą, radni odpowiedzą sobie sami na pytanie, w którym momencie zaczyna się życie. To prawda, że największą wartością jest człowiek, pozostaje tylko zastanowić się, w którym momencie dla nas ten człowiek się zaczyna – mówi. - Kiedy słyszę że “my nie uśmiercamy zarodków, my je zamrażamy”, mam ochotę powiedzieć, że osoba, która używa tego argumentu, niech sama da się zamrozić – uzupełnia radna.
Przeciw uchwale głosował także Wojciech Kręglewski (PO), nie skupiał się on jednak na względach etycznych. - Bierzemy na siebie zadanie finansowe, które ma zadanie wydatku stałego i będzie obciążać budżet – podkreśla. Radny wspomniał także o ciężko chorych dzieciach, które nie liczą na pomoc miasta, tylko zdane są na akcje publiczne. - Wiele tego typu przypadków nie ma mocy medialnej, aby można było na nie inaczej spojrzeć i realnie pomóc. W tym aspekcie finansowanie in-vitro wydaje się być całkowicie nieuzasadnione – reasumuje.
Ostatecznie większością głosów projekt uchwały ws. dofinansowania zabiegów in-vitro został podjęty. Po decyzji radnych samorząd do każdej procedury dopłaci pięć tysięcy złotych. Każda para będzie mogła liczyć na współfinansowanie maksymalnie trzech procedur. Z programu mogą korzystać pary (nie tylko małżeństwa), które płacą podatki w stolicy Wielkopolski. Kobieta nie może mieć więcej niż 43 lata. Program prawdopodobnie rozpocznie się w drugim kwartale bieżącego roku.