PROF. MIKOŁAJCZAK ZAPOWIADA, ŻE W CIĄGU DWÓCH I PÓŁ ROKU ZBUDUJE POMNIK WDZIĘCZNOŚCI NAD MALTĄ
Profesor Mikołajczak, przewodniczący Społecznego Komitetu Odbudowy Pomnika Wdzięczności w rozmowie z nami opowiada o kolejnych krokach, które zamierza podjąć by pomnik stanął w Poznaniu. Mówi również o obchodach rocznicowych Poznańskiego Czerwca 56 roku - Mamy być z naszej historii dumni, pokazywać, że wydarzenia, które działy się w Polsce, miały przełożenie nie tylko na nasz kraj, ale również na region czy całą Europę.
Sebastian Borkowski: Minął rok od naszej poprzedniej rozmowy na temat Pomnika Wdzięczności w Poznaniu. Na jakim etapie jest obecnie jego realizacja?
Prof. Stanisław Mikołajczak: Obecnie czekamy na zmianę decyzji Prezydenta Poznania dotyczącą możliwości postawienia trzonu pomnika i rozpoczęcia stawiania go. Przypominam, że termin, który Komitet wyznaczył sobie i który jest naturalny, czyli setna rocznica Powstania Wielkopolskiego, zbliża się bardzo szybko. Mamy niespełna dwa i pół roku na wykonanie tej inwestycji, a minimum potrzebujemy dwa lata – jest to związane z możliwością pozyskania kamienia takiego samego jak przed wojną.
Słyszałem, że pieniędzy na realizację Pomnika Wdzięczności obecnie brakuje.
O pieniądze jeszcze nie występowaliśmy do Poznaniaków, dlatego że Poznaniacy są konkretni: „Będziecie mieli pozwolenie na budowę to my Wam zorganizujemy pieniądze”.
Czyli pozyskanie funduszy odbędzie się w formie zbiórki.
Tak. Mam nadzieję, że te pieniądze uda się w ten sposób pozyskać.
Może Pan powiedzieć o jakiej kwocie jest mowa?
To kilka milionów złotych. Sam koszt zakupu kamienia to ponad milion złotych. Do tego dochodzi jeszcze koszt zakupu granitu i wykonanie.
Słyszałem, że jeżeli uda się uzyskać zgodę od Prezydenta to Pomnik Wdzięczności będzie docierał w częściach do Poznania.
Tego jeszcze nie wiemy. Prawdopodobnie ogłosimy przetarg na zasadzie zapytania ofertowego do kilku wybranych dużych zakładów kamieniarskich w Polsce, które mają możliwości postawienia w tym czasie tego pomnika i ta firma, którą wybierzemy, będzie organizowała te prace. W najbliższym czasie chcemy wykonywać te elementy trzonu Pomnika Wdzięczności, które można. Np. na trzonie znajdują się medaliony, czy też reliefy. Kluczem jest jednak uzyskanie zgody na odbudowę pomnika.
Za miejscem nad Maltą opowiedziało się ponad 25tys. Poznaniaków
Chciałem dopytać jeszcze o tę zgodę. Liczycie Państwo na to, że władze Poznania zmienią zdanie? Nie widzę powodu, dla którego obecnie miałyby to zrobić… Czekacie więc na zmianę prawa?
Są przygotowywane pewne zmiany prawne, które związane z funkcjonowanie urzędu konserwatorskiego i być może umożliwią stworzenie ram prawnych, które pozwolą przejść na „wyższy poziom”, czyli rozmowy nie z władzą samorządową, ale władzą państwową przy budowie pomnika o randze państwowej. Druga rzecz, to fakt, że dochodzą do nas głosy z Platformy Obywatelskiej, że opór, który stawia Prezydent Jaśkowiak, szkodzi politycznemu wizerunkowi PO. To jest dla nas nowa sytuacja, bo my jako Komitet całkowicie odcinaliśmy się dotąd od jakichkolwiek powiązań politycznych i wskazywania politycznych uwarunkowań decyzji o odbudowie.
Czyli mówiąc wprost w realizacji Pomnika Wdzięczności w Poznaniu przeszkadza Prezydent Jaśkowiak?
Tak to wygląda. To jest decyzja natury politycznej, ponieważ argumentacja za inną lokalizacją jest moim zdaniem wybiegiem formalnym. Wybraliśmy miejsce, które odpowiada parametrom przedwojennym – jest blisko centrum i jest w ważnym miejscu – na linii Katedra i Kopiec Wolności.
Kto powinien w takim razie zdecydować o tym, że to właśnie będzie to miejsce? Komitet, Prezydent a może mieszkańcy?
To powinna być decyzja Prezydenta, który szanuje wolę obywateli. Za tym miejscem opowiedziało się ponad 25 tys. Poznaniaków i ta liczba jest zaniżona, ponieważ znaczna część osób, do których zwracaliśmy się o poparcie naszej lokalizacji odmówiło nam podpisu, bo chcieli, żeby pomnik wrócił na plac Adama Mickiewicza.
Figura Chrystusa będzie obecnie przechowywana w parafii na Jeżycach?
Tak, tam będzie czekała aż będzie możliwość postawienia jej w trzonie Pomnika Wdzięczności.
Kilka dni temu w rozmowie z Onetem Jerzy Plejer z Nadzoru Budowlanego Miasta Poznania mówił – „Sprawa po analizie została zweryfikowana w ten sposób, że ma miejsce magazynowanie. Nie zostało to uznane za budowlę, ponieważ figura Chrystusa miała być elementem pomnika, zgodnie z zamiarem inwestora, czyli parafii. (…) Tego typu czynności nie podlegają prawu budowlanemu, więc figura stoi na terenie parafii legalnie.” Jedyną rzeczą, którą Państwo macie zrobić to uzupełnić dokumentację.
Tak, zrobimy to na dniach. Ale bardzo dobrze, że pan redaktor poruszył ten temat, bo zarzuca się nam, że prowadzimy działania nielegalne. Ciągle się szermuje argumentem, że komitet działa niezgodnie z prawem. Nie wykonaliśmy żadnego ruchu przy pomniku i figurze, który by łamał prawo. Gdy mieliśmy negatywne decyzje władz miasta, to rezygnowaliśmy z wykonania naszych zamierzeń. Figura miała stanąć na placu Mickiewicza rok temu, ale nie było zgody, więc się wycofaliśmy. Tak samo było teraz: ponieważ nie było zgody na postawienie figury na cokole, więc figura stoi obok.
Prezydent Jaśkowiak "Dla gry politycznej deprecjonuje ważną część etosu mieszkańców naszego miasta."
We wtorek odbędą się obchody rocznicowe Poznańskiego Czerwca. Mam wrażenie, że jesteśmy w tym roku bardzo podzielenie jeżeli chodzi o to świętowanie. Np. powstały dwa komitety…
Na to trzeba patrzeć w kontekście tego, co się dzieje w Poznaniu i w Polsce od paru lat. Rozeszły się drogi władz i społeczeństwa w sytuacji świętowania czy uczczenia ofiar Smoleńska. Zginęli tam najwyżsi funkcjonariusze państwa. I tych ofiar nigdy nie próbowali uczcić oficjalni przedstawiciele Państwa Polskiego, a ich pamięć czcili na kolejnych miesięcznicach tylko członkowie stowarzyszeń społecznych.
Ma Pan na myśli brak przedstawicieli władz na tych uroczystościach?
Tak. Nigdy nie pojawił się tam wojewoda, Marszałek, Prezydent Poznania czy Przewodniczący Rady Miasta.
W tym roku pojawili się.
Tylko wojewoda. Ale zmieniła się opcja polityczna, która rządzi, więc jest to jak najbardziej oczywiste. Ale właśnie biorąc to pod uwagę należy rozpatrywać to, co się dzieje przy obchodach rocznicowych Poznańskiego Czerwca i tych kontrowersji, które wiążą się z udziałem lub nie wojska.
Do tego należy popatrzeć na szerszy kontekst. Czerwiec 56 to nie jest izolowana rocznica, ale uczczenie pamięci, wydarzenia, które było jednym z ważniejszych w ciągu historii Polski.
Skąd Pana zdaniem pojawił się problem z udziałem wojska, o którym Pan wspomniał? I czy nie uważa Pan, że tegoroczne obchody są pod zupełnie innym napięciem niż poprzednie? Wydaje się, że na przestrzeni ostatnich lat tak nie było. Co więcej, często wśród Poznaniaków było takie poczucie, że to jest trochę niesprawiedliwe, że my tylko w Poznaniu to świętujemy, a w stolicy, w Polsce – tak samo jak obchodów Powstania Wielkopolskiego – oni tego nie dostrzegają. W tym roku pojawi się prezydent Polski, będzie prezydent Węgier. Ale doszliśmy do takiej paradoksalnej sytuacji, że kiedy te obchody będą dostrzeżone w skali kraju, to jesteśmy tutaj podzieleni.
Na Czerwiec 1956 roku trzeba patrzeć nie w perspektywie lokalności wydarzeń. Poznaniacy jakby się pogodzili z tym, że Powstanie Poznańskie to nasza poznańska sprawa. A nie była i nie jest. To jest sprawa o znaczeniu szerszym, nawet większym niż ogólnopolskim. Po raz pierwszy pojawiła się po zmianie władz państwowych szansa na to, żeby ten kontekst podkreślić. Jednym z ważnym elementów jest zmiana przez nową koalicję polityki historycznej. My mamy być z naszej historii dumni, pokazywać, że wydarzenia, które działy się w Polsce, miały przełożenie nie tylko na nasz kraj, ale również na region czy całą Europę. Stąd zaproszenie do Poznania prezydenta Węgier.
Drugi wątek to obecność wojska i apel poległych. Po zmianie rządu jest nawet specjalny wiceminister, który ma za zadnie kształtować postawy patriotyczne w Wojsku Polskim i nowy etos żołnierza. W tym etosie mieści się m.in. przypominanie chwalebnych czynów naszych żołnierzy. I to nie jest prawdą, że na obchody czerwca 56 roku minister Antoni Macierewicz stworzył specjalną formułę apelu - zrobił to w listopadzie ubiegłego roku.
Zgadza się, to jest fakt znany. Czy oprócz tego w trakcie apelu przywoływane są inne postacie z historii Polski?
Tak i to niekoniecznie tacy, którzy zginęli w trakcie działań wojennych. Są np. Piłsudski, Dmowski…W tym kontekście więc trzeba widzieć decyzję ministra Macierewicza i prezydenta Jaśkowiaka, który tego nie chce zaakceptować. Chce zrobić z rocznicy Poznańskiego Czerwca wydarzenie lokalne. To wbrew interesowi Poznaniaków. Dla gry politycznej deprecjonuje ważną część etosu mieszkańców naszego miasta.