ALKOHOLOWY PROBLEM CZYLI CZY ZMNIEJSZYĆ ILOŚĆ KONCESJI?
Rada Miasta dyskutowała dzisiaj na temat ograniczenia sprzedaży alkoholu w sklepach, przede wszystkim w centrum miasta i na Starym Rynku. Nie udało się wypracować kompromisu i tematem zajmą się ponownie odpowiednie komisje.
Sama dyskusja była jednak dość ciekawa. Co do jednego wszyscy radni byli zgodni – to co widzimy obecnie wieczorami w okolicach Starego Rynku powinno spotkać się ze zdecydowaną reakcją. Przedstawiciel inicjatorów projektu radny Rady Osiedla Stare Miasto Sławomir Cichocki podsumował to zdecydowanie - To, do czego doprowadziły ostatnie lata woła o pomstę do nieba.
Radni dyskutowali więc nad tym czy zmniejszyć ilość koncesji na sprzedaż alkoholu w mieście do 750, czyli o 300 mniej niż obecnie. Uwagi do projektu ustawy miał m.in. prezydent Jaśkowiak, który stwierdzał, że w ten sposób spadną dochody miasta. Prezentująca projekt Lidia Dudziak (PiS) odpierała te zarzuty – Naszym zdaniem tak nie będzie. Dodatkowo miasto powinno realizować politykę antyalkoholową.
Radni również byli podzieleni, a linia podziału niekoniecznie była zgodna z przynależnością partyjną - W imieniu klubu Lewicy uważamy, że trzeba coś z tym zrobić. Chcielibyśmy by ten projekt po dzisiejszej dyskusji trafił ponownie do komisji by wspólnie się zastanowić jak osiągnąć cele, które sobie stawiamy – tj. brak sprzedaży alkoholu w miejscach, które wskażemy – komentowała radna Katarzyna Kretkowska.
Na naszą prośbę do projektu odnieśli się również radni Tomasz Wierzbicki (PdM) oraz Tomasz Lipiński (PO)
Największym problemem przed jakim stanęli radni był fakt, że proponowany projektu uchwały nie ograniczał tylko sprzedaży alkoholu w okolicach rynku, ale w całym mieście, a na dodatek robił to w sposób dość losowy – bo po prostu przedłużona nie zostałaby koncesja tym sklepom, którym by się skończyła. Z drugiej strony radni ograniczeni byli też ustawą – która nie pozwalała im np. ograniczyć sprzedaży alkoholu tylko w jakimś rejonie miasta, czy wskazać godzin, do których może ten alkohol być sprzedawany. - Ta uchwała nie zmienia niczego – nasycenie na rynku jest tak duże, że jeżeli zlikwidujemy, co czwarty sklep, to nie zmieni nic – zwracał uwagę Marek Sternalski (PO). I dodał - Liczy się egzekwowanie prawa, które już istnieje. Zgadzam się, że potrzebne są nowe przepisy ogólnopolskie. Jeżeli będziemy mogli strefować miasto i np. o 2/3 zmniejszyć sprzedaż alkoholu w okolicach Starego Rynku, to na tym zyskamy. Wprowadzenie uchwały w tym proponowanym brzmieniu nie zmieni obecnie sytuacji na Starym Rynku.
Na sali nie był obecny prezydent Jaśkowiak. Zwracali uwagę na to rani opozycji - Jest jeden człowiek, który nas permanentnie lekceważy i wiecie o kim mówię. Znów go nie ma! Znowu nie zabiera głosu w dyskusji – podkreślał Artur Różański (PiS) Brak Jacka Jaśkowiaka był o tyle zaskakujący, że ograniczenie sprzedaży alkoholu było jednym z jego priorytetów przy okazji startu w wyborach. Pisał w swoim programie: „Zrobię wszystko by wyprowadzić z tego miejsca (Starego Rynku – red) kluby go-go, pijalnie wódki oraz całodobowe sklepy z alkoholem”.
Jako, że radni nadal będą zajmować się tym tematem, prezydent ma szansę by dołączyć czynnie do udziału w dyskusji. A my będziemy pytać prezydenta o jego pomysły na rozwiązanie tej sprawy.