SZ. ZIÓŁKOWSKI O SWOIM STARCIE: „TO ZASKOCZENIE DLA WIELU DZIAŁACZY PLATFORMY, ALE TO ICH PROBLEM NIE MÓJ”
Szymon Ziółkowski mówi nam o tym dlaczego zdecydował się na start z listy PO i komu powiedział „męskie tak”, gdy go pytano o chęć startu. Lider listy PO zastanawia się także nad tym, czy wobec prezydenta Andrzeja Dudy „nie można by było spróbować zadziałać impeachmentem”. Poza polityką rozmawiamy również o dopingu, sporcie i medalach.
POLITYKA
Marta Poprawa: Pana „jedynka” na liście wyborczej PO odbiła się szerokim echem i wywołała różne reakcje. Nie obyło się też bez mało pochlebnych komentarzy. Jak się Pan do tego ustosunkuje?
Szymon Ziółkowski: Po pierwsze decyzji pani premier się nie komentuje. Po drugie takiej propozycji się nie odrzuca, jeśli ktoś ma pewne założenia i aspiracje polityczne. Na pewno jest to zaskoczenie dla wielu działaczy Platformy, ale to ich problem, nie mój. Niektórzy mają tendencję do popadania z tego powodu w alkoholizm ale jakoś wyjdą z tego.
Spotkał się już Pan z panią premier Ewą Kopacz?
Nie udało nam się jeszcze spotkać. Pani premier zajęta jest obecnie trudną sytuację energetyczną w kraju. Nie ukrywam, że chciałbym aby do tego spotkania doszło jak najszybciej abyśmy mogli pewne rzeczy ustalić.
Wie Pan kto optował za tym, aby znalazł się Pan na liście na pierwszym miejscu?
To jest pytanie do pani premier. Jest szefową rządu, która zadecydowała w taki a nie inny sposób. Ja się z tą decyzją zapoznałem, przemyślałem i podjąłem rękawice. Jeśli pani premier uzna za stosowne aby zgłębić ten temat to na pewno to zrobi.
Komu powiedział Pan „po męsku tak”, o którym wspomniał Pan w jednej z wypowiedzi?
Jako pierwszemu to „męskie tak” powiedziałem Andrzejowi Personowi. Drugi był człowiek z kancelarii pani premier.
Co Pana skłoniło do tego aby zająć się polityką?
Zawsze byłem osobą, która wspiera PO. Dwukrotnie byłem w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego, byłem członkiem komitetu popierającego Waldego Dzikowskiego w poprzednich wyborach parlamentarnych. Poparłem PO w wyborach do parlamentu dwie kadencje temu. Zawsze było mi blisko do sposobu postrzegania wartości jaki prezentuje PO. Jest wiele rzeczy, na które należałoby spojrzeć w inny sposób i zmienić, a realnie można to zrobić tylko jak zacznie się działać.
Czyli wybór Andrzeja Dudy na prezydenta nie jest dla Pana najszczęśliwszy…
Nie chcę mówić czy jest to szczęśliwy wybór czy nie. Problem prezydenta Dudy nie tkwi w nim samym, tylko w tym, kto za nim stoi. Ja najbardziej obawiam się tego trzeciego rzędu. Chociaż jego aktualne działania mi się nie podobają. Bo jak się coś obiecuje a potem mówi „ja obiecałem, ale nie mogę tego zrobić”, to te obietnice są bezpodstawne i w tym momencie należałoby się zastanowić czy nie doszło do kłamstwa wyborczego i nie można by było spróbować zadziałać impeachmentem bo tak być nie powinno.
Spotkał się już Pan z władzami regionalnymi PO?
Nie miałem jeszcze okazji spotkać się z naszymi władzami, nie rozmawialiśmy jeszcze o tym, czego chcemy. Może przekonam ich do kilku moich pomysłów, może oni przekonają mnie do kilku swoich. Myślę, że w tym ostatnim etapie przed wyborami najważniejsze jest to, aby nie kopać się wzajemnie po kostkach tylko skonsolidować wysiłki i iść razem do tych wyborów. Polacy mają już dosyć kłótni. PO ostatnimi czasy, że tak powiem, prasy zbyt dobrej nie ma, zdarzają się momenty lepsze i gorsze. Na pewno dużo spokoju jest w tym wszystkim potrzebne i przekonania, w naszej sytuacji Poznaniaków, żeby jeszcze raz dali szansę tym reprezentantom, w moim przypadku nowemu reprezentantowi, że jesteśmy w stanie zrobić coś dobrego dla regionu bo chyba po to tam idziemy.
Uważa Pan, że Platforma jest w stanie odnieść sukces i w dalszym ciągu mieć większość w Sejmie?
Łaska wyborców na pstrym koniu jeździ. Na 2,5 miesiąca przed wyborami prezydenckimi Bronisław Komorowski wygrywał je w I turze. Po tym czasie okazało się, że jest zupełnie inaczej. Na konkretną siłę polityczną wyrósł nagle Paweł Kukiz. Teraz mamy jeszcze 2,5 miesiąca do wyborów. Okres ogórkowy się kończy, sierpień jest miesiącem niespecjalnie pracowitym w polityce. To się dopiero wszystko zacznie dziać. Wpływ na wyniki wyborcze Platformy będą miały działania nowego prezydenta. Jakby nie patrzeć jest postrzegany, przynajmniej jeszcze, z partią opozycyjną. Dlatego mam nadzieję na sukces wyborczy ugrupowania, które gwarantuje dużo więcej stabilności i stałości, zwłaszcza po tym przewietrzeniu, które zaoferowała nam pani premier, niż krzyki i nie do końca proludzkie działanie. Nie jestem do końca przekonany, że jeśli się nam rząd zmieni, to będzie to z dobrym efektem dla nas.
SPORT
Na początku sierpnia znów zrobiło się głośno o stosowaniu dopingu wśród lekkoatletów. Nie po raz pierwszy zresztą. Jak to jest możliwe, że IAAF mając świadomość tego procederu i tego, że jest on nagminny niewiele z tym robi?
Od dawien dawna wiadomo, że w sporcie się oszukuje, zresztą nie tylko w sporcie, w polityce również. Chcąc osiągnąć sukces nie zawsze sięga się po to, po co powinno. Te wyniki dotyczą tylko sportów wytrzymałościowych, nie tylko lekkoatletów ale wioślarzy, kolarzy. W 2001 wynaleziono metodę, która wykrywa we krwi EPO [erytropoetyna- hormon zwiększający produkcje erytrocytów, przyp. red.] i pod tym względem zaczęto badać krew. Do badań pobiera się minimum dwie próbki. Jeśli wynik pierwszej próbki jest w porządku, na ten moment zawodnik jest czysty. Druga próbka przechowywana jest według obecnych norm przez osiem lat. I może być przebadana. Stąd wzięły się problemy z dopingiem moich kolegów z rzutni. Zabierano im medale z IO, MŚ i ME. Walka z dopingiem jest zakrojona na szeroka skalę ale nie jestem pewien czy jeśli kary za to nie będą dotkliwsze to ta walka nie zostanie przegrana. Zdarzają się sportowcy, którzy po „banicji sportowej” wracają do gry. To jest chore. Szczególnie ci sportowcy przyłapani na dopingu w czasie IO powinni być karani nie tylko finansowo. Osobiście jestem za tym, by byli traktowani jak przestępcy. Jest to oszustwo i wyłudzenie.
W Pana karierze zdarzyło się, że złoty medal MŚ otrzymał Pan po ośmiu latach po zdyskwalifikowaniu za doping dwóch Białorusinów…
Nie otrzymałem. Cały czas mam brązowy. Za MŚ Juniorów z 94 roku, gdzie już po miesiącu przyznano mi złoto bo mój kolega był na dopingu, nadal mam srebro.
Dlaczego nie otrzymał Pan tego medalu?
Nie wiem. Cały czas zadaje to pytanie IAAF i odpowiedzi są wymijające. Iwan Cichan, bo o nim tu mowa, wrócił w tym roku do rzucania. Miał dostać warunek od IAAF - aby wrócić do sportu ma zwrócić ok. 110 tys. dolarów. Podobno to zrobił. I jeśli tak jest, to IAAF powinna przekazać te pieniądze tym, którzy faktycznie na nie zasłużyli. Może trzeba jeszcze na to poczekać. Zbliża się kongres IAAFu, który odbędzie się chwilę przed MŚ, może tam się czegoś na ten temat dowiemy.
Anita Włodarczyk pobiła ostatnio rekord świata w rzucie młotem. Poprzedni zresztą również należał do niej. Zrobiła sobie wspaniały prezent urodzinowy. I przy okazji nam…
Szkoda, że nie stało się to na MŚ w Pekinie. Sądzę, że wydźwięk tego byłby o wiele większy. Rzucanie rekordu świata prawie że na plaży we Władysławowie nie odbije się takim echem w świecie lekkoatletycznym, niż gdyby to miało miejsce na MŚ. Ale wynik fantastyczny, chapeau bas. Jest to zawodniczka utytułowana, bardzo regularna i jeśli chodzi o jej start w MŚ to obaw nie mam . Wykluczając sytuacje losowe lub po prostu pecha, to z Pekinu spokojnie złoto powinna przywieźć .
W karierze Anity Włodarczyk zdarzały się momenty gdy trenowała rzut młotem nad brzegiem Warty. Czy to było związane ze złą sytuacją finansową i brakiem miejsca do treningów?
Sytuacja zawsze wyglądała mniej więcej jak teraz. Zawsze dysponowaliśmy dwoma miejscami gdzie tym młotem można rzucać, był to stadion AZS Poznań i stadion na Golęcinie. Wybór rzutu pod mostem dokonany przez Anitę Włodarczyk i trenera Cybulskiego był ich świadomym wyborem, mieszkali w okolicy i nie musieli jeździć przez całe miasto. Nie wynikało to z tego, że nie było miejsca na trening w Poznaniu tylko czysto z ich wygody.
Media przedstawiały to w kontekście tego, że zawodnicy nie mają gdzie trenować.
Media zawsze szukają sensacji. Ja w tym samym czasie trenowałem w Poznaniu i spokojnie mogłem się przygotowywać na obiektach mojego rodzinnego klubu.
Przeczytaj poprzedni artykuł!
J. JAŚKOWIAK O NOWYM ZASTĘPCY: „BĘDZIEMY WSPÓLNIE PRACOWAĆ NA RZECZ MIASTA”
