POCHRZANILI, POPIEPRZYLI I UGOTOWALI
– W domu nie pieprzę – rozpoczął radny Michał Grześ - używam raczej papryczki chili – dopowiedział po chwili. Było też dużo mieszania.
Gotowanie wspólnie z przedstawicielami lokalnego świata polityki to tradycja. Przed Świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocy spotykają się politycy ze wszystkich partii i razem tworzą świąteczne potrawy. Dziś gościł ich SPOT, a dyrygowała Beata Mazela - pojawiły się wspomnienia. - Przed Bożym Narodzeniem robiliśmy kutię. Pamiętają państwo kutię? Mieliśmy do niej: sparzony, ale niezmielony mak i pszenicę, która nie była ugotowana. I ktoś, nie będę wypominać kto, ale mówił, że jest specjalistą. No i zmieszał nieugotowaną pszenicę z niezmielonym makiem… - Kto za tym stał? Tego nie udało się ustalić.
Sałatki dwie
Pasztet był bez wątpienia najtrudniejszym zadaniem dla radnych, podobno poziom trudności mógł mieć jeszcze chleb sodowy. Łatwiejszym zadaniem było zrobienie sałatek. Klaudia Strzelecka i Mateusz Rozmiarek wykazali się precyzją i umiejętnościami dekoracyjnymi. Co lepiej robić w święta sałatkę czy pasztet? – Sałatka Nicejska musi wizualnie wyglądać pięknie, składniki to jedno, a wizualne aspekty to drugie – podpowiada Klaudia Strzelecka z Prawa i Sprawiedliwości. Fascynacja gotowaniem u radnych PiS? – Bardzo lubię przygotowywać sałatki, przeważnie z majonezem – zakończyła Klaudia Strzelecka. W kwestii sałatek podglądał wszystkich Przewodniczący Ganowicz - Właśnie taką sałatkę robię w domu, więc patrzę jak przygotowują ją koledzy radni.. Podglądam, żeby się nauczyć – usprawiedliwił się szybko.
Klaudia Strzelecka i Mateusz Rozmiarek. Fot. Anna Kowalewska/miastopoznaj.pl
Sałatka nicejska w wykonaniu Klaudii Strzeleckiej i Mateusza Rozmiarka. Fot. Maciej Szefer/ miastopoznaj.pl
Mateusz Rozmiarek – Wolę degustować. Mężczyźni może gotują lepiej ale póki mogę korzystam z umiejętności innych – podsumował krótko. Chwalił się natomiast umiejętnościami w dekorowaniu przygotowanej potrawy. - Powiem tak: jednak członkowie komisji kultury mają zmysł artystyczny - ujął krótko i na temat.
Był także radny Tomasz Lipiński - Staram się pomagać, ja lubię gotować. Natomiast z braku czasu nie robię tego na co dzień. W okresie przedświątecznym pomagam, tak jak tutaj: obieram, kroję. Dań świątecznych nie przygotowuję sam. Moja żona, teściowa i mama świetnie gotują, w związku z tym na święta nie mam odwagi z nimi konkurować – mogliśmy usłyszeć. O wrażenia z wczorajszego meczu nie zapytaliśmy.
Tomasz Wierzbicki natomiast przygotowywał majonez. - W sumie jest on potrzebny do trzech potraw. Muszę się zatem postarać, żeby żadnej z nich mój majonez nie zepsuł - usłyszeliśmy od uśmiechniętego radnego.
Postrzelili mnie w zupę
Ceremonia związana z przyrządzeniem zupy chrzanowej z jabłkiem, była gwoździem programu – Musi się zagotować, a ponieważ już paruje to jest bardzo dobrze – zapowiedział Waldemar Witkowski. Lidia Dudziak pilnowała by Radny Michał Grześ dobrze wszystko popieprzył. Zupa była więc doprawiona. – Odsunąć Waldemara od mieszania! – Te głosy można było usłyszeć kiedy tylko ktokolwiek inny zbliżał się do garnka z zupą.
Posła Macieja Banaszaka spotkaliśmy przy obieraniu czosnku i nawet chciałem pomóc. – Zacząłem obierać. Przyszła Pani Beata Mazela i mówi mi. Po co Pan obiera? To będzie zapieczone i kiełbasa przejdzie tym wszystkim. Czosnek w łupinach, pietruszka korzeń i nać – zakończył poseł.
Joanna Frankiewicz i Grzegorz Ganowicz. Fot. A. Kowalewska/miastopoznaj.pl
- Radni oddają się ulubionemu zajęciu, czyli dużo chrzanią – zasugerował Przewodniczący Grzegorz Ganowicz osobom gotującym zupę chrzanową. Ci nie pozostali dłużni i powiedzieli, że popieprzą jeszcze. Radny Michał Grześ, który doprawiał wszystko jak leci, poszedł krok dalej i przyznał się. – W domu nie pieprzę, używam raczej papryczki chili – usłyszeliśmy.
Mogliśmy spróbować też pieczonego chleba sodowego, mazurków dekorowanych przez wnuczkę Lidii Dudziak i radną Karolinę Fabiś – Szulc. Szymon Szynkowski vel Sęk wspominał, że przedstawiciele komisji kultury mają spory zmysł artystyczny. Radny Michał Grześ niezmiennie o wyższości przypraw ostrych nad pozostałymi. Jednym słowem papryczki ponad pieprzem.
Niektórzy radni przyprowadzili swoją rodzinę. Fot. A. Kowalewska/miastopoznaj.pl
Wszystkie potrawy zjedzono wspólnie. Politycy nie kłócili się między sobą, panowała przedświąteczna atmosfera. Z dodatkiem pieprzu.
Współpraca: Anna Kowalewska