JESTEŚMY TRAKTOWANI JAKBY NAS NIE BYŁO
"Naszym głównym celem jest reprezentowanie i wspieranie młodych ludzi wśród włodarzy miasta” – mówi nam Andrzej Urbanowicz z Młodzieżowej Rady Miasta i dodaje – „ubolewamy nad tym, że żadne pytania lub próby konsultacji ani ze strony radnych, ani od starego, czy nowego prezydenta się nie pojawiły”.
Marek Mikulski: Czym się właściwie zajmujecie w ramach Młodzieżowej Rady?
Andrzej Urbanowicz: Młodzieżowa Rada Miasta, to porozumienie samorządów szkolnych. Składa się z reprezentantów wszystkich szkół ponadgimnazjalnych. Więc w skrócie, to głos poznańskiej młodzieży. Naszym głównym celem jest reprezentowanie i wspieranie młodych ludzi wśród włodarzy miasta.
Mówiąc o włodarzach, czy radni zwracają się do Was z jakimiś pytaniami, konsultują podejmowane decyzje?
Nasza rada ukonstytuowała się w kwietniu poprzedniego roku. Niedługo będziemy obchodzić pierwsze urodziny. Niestety, ubolewamy nad tym, że żadne pytania lub próby konsultacji ani ze strony radnych, ani od starego, czy nowego prezydenta się nie pojawiły. Na początku naszej działalności był pewien problem z ustaleniem tego, czy to Rada Miasta ma się zwracać do nas o zaopiniowanie jakiejś kwestii, czy to od nas powinna wychodzić inicjatywa. Przewodniczący Ganowicz stwierdził wtedy, że rada miasta ma około sześćset uchwał rocznie i nikt nie będzie tego przeglądał przed obradami, by wywnioskować, czy to temat młodzieżowy. Mamy sami to sprawdzać i w razie gdybyśmy coś znaleźli, to wtedy powinniśmy wysłać opinie. Do tej pory zdarzyło się to tylko raz.
W jakiej sprawie?
Zwróciliśmy się do Rady Miasta w sprawie systemu PEKA. W trakcie jego wdrażania zmieniły się zapisy dotyczące mobilnych biletomatów. Miały one wydawać w pojazdach komunikacji miejskiej już skasowane bilety, co uniemożliwiłoby zakup biletu na przyszłość w takiej maszynie. Postanowiliśmy stanowczo zaprotestować i żądaliśmy przywrócenia starych zapisów. Cel udał się osiągnąć.
Co jeszcze udało Wam się w naszym mieście zmienić?
To jest pewnego rodzaju problem. My zakładając Młodzieżową Radę Miasta myśleliśmy, że taki organ jest w naszym mieście bardzo potrzebny przede wszystkim włodarzom i prezydentowi naszego miasta. Okazuje się jednak, że jesteśmy traktowani tak, jakby nas nie było. Podejmuje się decyzje dotyczące młodzieży bez naszego udziału. Ubolewamy też nad tym, że nie mamy większego wpływu na decyzje podejmowane przez naszych włodarzy. Równocześnie, staramy się wspierać wszystkie przedsięwzięcia poznańskiej młodzieży. Nadajemy honorowe patronaty i staramy się promować działania wspierające młodych obywateli naszego miasta.
Ostatnio dużo się mówi, że młodzieży nie ciągnie do polityki. Wy jesteście chyba zaprzeczeniem tej tezy?
Muszę przyznać Panu rację ale tylko po części. My jako rada staramy się być aparatem apartyjnym. Nie chcemy łączyć reprezentowania samorządów szkolnych z polityką. Występują pewne analogie między naszą radą a Radą Miasta. Ale u nas nie ma czegoś takiego jak partie. Oczywiście, różnimy się światopoglądowo. Staramy się jednak wszystkie spory załagadzać. Zależy nam by podczas naszych posiedzeń skupiać się na sprawach merytorycznych, a nie rozwodzić nad jakimiś politycznymi sprawami.
Macie poczucie, że robicie coś ważnego dla miasta?
Tak, ponieważ jak mówiłem na wstępie, jesteśmy głosem poznańskiej młodzieży. Szkoda, że ten głos nie jest słyszalny tak mocno, jakbyśmy sobie tego życzyli.