BUDŻET 2018: WYSOKI WZROST TEMPA ROZWOJU GOSPODARCZEGO. A CO Z DEFICYTEM?
Założenia makroekonomiczne do budżetu na 2018 r. są osiągalne, aczkolwiek obarczone wieloma ryzykami – tak wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi. Do prognoz wzrostu PKB, cen, a także dynamiki spożycia indywidualnego i wzrostu importu, trzeba podchodzić ostrożnie – napisała Konfederacja Lewiatan w uwagach do założeń projektu budżetu na 2018 rok.
- Przyszły rok będzie, według prognoz Ministerstwa Finansów, kolejnym rokiem wysokiego tempa wzrostu gospodarczego (3,6% w 2017 r. oraz 3,8% w 2018 r.). Przy takim tempie rozwoju powinniśmy założyć znacznie niższy poziom deficytu finansów publicznych niż 3% PKB. W założeniach budżetu państwa na rok 2018 takiej deklaracji nie ma. Tymczasem w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2017-2020 (WPFP) takie zapisy są: planowany deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych ma wynieść w 2018 r. 2,5% PKB, a sam deficyt budżetowy – 2,2% PKB. Pojawia się więc pytanie, dlaczego takie parametry nie zostały zapisane w budżecie na 2018 r. Wymaga to wyjaśnienia przed przedstawieniem przez rząd we wrześniu br. projektu budżetu państwa na 2018 r. – mówi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Inwestycje
Zdaniem Konfederacji Lewiatan w założeniach do budżetu na 2018 r. powinna się znaleźć pogłębiona, rzetelna analiza ryzyk związanych z prognozowanym wzrostem inwestycji w 2017 oraz 2018 r. Bez niej wiarygodność założonego wzrostu nakładów brutto na środki trwałe (na poziomie 7,2 % w 2017 r. oraz 7,6% w 2018 r.) będzie niska. Osiągnięcie wzrostu inwestycji w 2017 r. na poziomie 7,2 proc., gdy w 1. kwartale br. inwestycje w dalszym ciągu spadały (o 0,4 proc. r/r) wymagałoby bardzo silnego ich wzrostu w kolejnych kwartałach, a nic na to nie wskazuje.
Rynek pracy
Konfederacja Lewiatan zwraca uwagę, że poprawa sytuacji na rynku pracy została przedstawiona tylko z jednego punktu widzenia – gospodarstw domowych i spożycia indywidualnego. Autorzy nie dostrzegają w ogóle problemu braku pracowników i jego wpływu na decyzje rozwojowe, w tym inwestycyjne przedsiębiorstw. Potrzebna jest analiza sytuacji na rynku pracy, w tym po wejściu w życie ustawy obniżającej wiek emerytalny, z punktu widzenia nie tylko wpływu na spożycie indywidulane, ale także z punktu widzenia wpływu na skłonność przedsiębiorstw do inwestowania. Tym bardziej, że inwestycje to tworzenie warunków dla wzrostu gospodarczego w średnim i długim okresie. Konsumpcja to wzrost bieżący.
Konsumpcja
Wzrost konsumpcji prywatnej o 3,5% w 2018 r., który ma być efektem poprawy sytuacji na rynku pracy, wymaga pogłębionej analizy. Autorzy założeń w ogóle nie odnoszą się do możliwego negatywnego wpływu na dynamikę spożycia indywidualnego zmniejszenia się liczby osób aktywnych zawodowo w wyniku obniżenia od października 2017 r. wieku emerytalnego. ZUS szacuje, że prawa do emerytury nabędzie w ten sposób jeszcze w 2017 r. ok. 330 tys. osób. A to oznacza, że dochody tych osób ulegną istotnemu obniżeniu, co nie pozostanie w 2018 r. bez wpływu na skłonność do konsumpcji. Nie ma analizy potencjalnego wpływu obniżenia wieku emerytalnego na konsumpcję prywatną, a jest ona niezbędna. w 2018 r.
Handel zagraniczny
- Konkurencyjność firm działających w Polsce, przede wszystkim firm z kapitałem zagranicznym, które w największym stopniu wpływają na wzrost eksportu, daje podstawy do prognoz wzrostu eksportu na poziomie 7,1% w 2017 r. i 6,4% w 2018 r. Tym bardziej, że sytuacja gospodarcza u głównych partnerów biznesowych w Europie, a także w krajach rozwijających się, poprawia się i jest szansa na utrzymanie wysokiej dynamiki sprzedaży poza granice Polski. Dyskusyjna jest natomiast prognoza wzrostu importu – 7,7% w 2017 r. oraz 6,9% w 2018 r. Rosnący popyt konsumpcyjny (nawet, jeśli wzrost w 2018 r. będzie niższy od zakładanego), przy niedostatecznych inwestycjach, będzie wpływał na silniejszy wzrost importu. A to oznacza, że wpływ eksportu netto na wzrost PKB może być w 2018 r. ujemny. W założeniach do budżetu na 2018 r. nie ma odniesienia się do możliwych konsekwencji dla wzrostu importu utrzymywania się ograniczonej skłonności przedsiębiorstw do inwestowania – dodaje dr Małgorzata Starczewska- Krzysztoszek.
Inflacja
Wątpliwości budzi także założenie dotyczące inflacji na poziomie 2,3% w 2018 r. Obserwacja dotychczasowych trendów w gospodarce światowej nie wskazuje na istotne przyspieszenie wzrostu gospodarczego na świecie, a tym samym nie należy zakładać istotnego wzrostu cen paliwa i surowców. Nie widać także presji płacowej w polskiej gospodarce – przedsiębiorstwa podnoszą wynagrodzenia nie w wyniku nacisku pracowników, a w wyniku niewystraczającej podaży pracy. Nie jest zatem jasne, jakie czynniki zdecydowały o prognozie inflacji na 2018 r. na poziomie 2,3%.