PIĘKNĄ BYĆ, TYLKO Z KORONĄ MISS
Co dziedzina to konkurs piękności, można by rzec. Każda dziewczyna/kobieta chce poczuć się pięknie. Aby utwierdzić się w przekonaniu bycia atrakcyjną, potrzebuje pewnych tytułów. A te można zdobyć startując w wyborach Miss. Wszelakich, bo nie każda dziewczyna ma szansę powalczyć o koronę Miss Polonia czy Miss World.
O status gwiazdy powalczyć można w każdym okolicznościach. Obecnie wydaje się to być znacznie prostsze niż jeszcze kilka lat temu. W zeszłym roku w ramach Targów Ślubnych w Poznaniu odbył się konkurs na Najpiękniejszą Pannę Młodą. W tym roku ma być powtórka. – Zapraszamy wszystkie panny młode, te niskie, wysokie, szczupłe, te którym wydaje się, że mają kompleksy i te, które ich nie mają – przekonują organizatorzy. W poprzedniej edycji w castingu wzięło udział ponad 160 panien myślących o zamążpójściu. Do finału zakwalifikowało się dziesięć z nich.
Zamiast welonu, korona miss?
Uczestniczki pokazały się w kreacjach wieczorowych, a także musiały zaprezentować swoją wiedzę z zakresu organizacji ślubu. Oprócz zacnego pierwszego miejsca, do zdobycia są również tytuły: Miss Publiczności i Miss Internetu. Organizatorzy zapewniają, że konkurs to świetna zabawa i „mini próba” generalna przed własną uroczystością.
Casting odbędzie się 18 stycznia na Targach Ślubnych w Poznaniu.
Inne konkursy piękności?
Wybory najpiękniejszej panny młodej wydały się dobrym pretekstem do tego, aby podejrzeć inne konkursy w podobnym tonie. I tym sposobem natrafiliśmy np. na Miss Operacji Plastycznych. Pierwszy tego typu konkurs odbył się w 2004 roku w Pekinie. Obecnie areną zmagań są gorące Włochy. W ostatniej edycji koronę Miss włożyła 39-letnia mieszkanka północno-wschodniego regionu Friuli. O zwycięstwie zadecydował nos, która kobieta sobie poprawiła. Można by zacząć ironizować, że pieniądze z nagrody uratowały jej nieco nadszarpnięty przez zabieg budżet. Można. Ale po co? Skoro ta plastyczna zmiana, dała jej przepustkę do kariery. Gdyby była naturalna, nie mogłaby wystartować w tym konkursie. Warunkiem uczestnictwa jest bowiem minimum jedna operacja plastyczna. Z tym, że pod uwagę nie bierze się wstrzyknięcie kolagenu czy botoksu.
Kilogramy w cenie
Właściwie- tłuszcz w cenie. Wybory odbywają się co roku we… Włoszech. Oficjalna gala poprzedzana jest zgrupowaniem, na którym urocze i pulchne (delikatnie rzecz ujmując) uczą się sztuki chodzenia po wybiegu i pozowania do zdjęć. Warunkiem wzięcia udziału w tych wątpliwie prestiżowych wyborach, jest waga minimum 100 kg.
Pozostańmy w temacie kilogramów. Tym razem jednak niebędących efektem nadmiernego spożywania posiłków wysoce tłuszczowych. Skupimy się bowiem na wyborach Miss Ciężarnych. – Atutem jest spory brzuch, w którym rozwija się nowe życie – uważają organizatorzy. Właściwie ciężko stwierdzić co jest brane pod uwagę podczas takiej rywalizacji. Największy brzuch zwycięża? Oceniana jest ogólna aparycja? Rysy twarzy? A może pomysł na udane macierzyństwo? Wiadomo natomiast co innego. Niektóre brzuchy robią wrażenie. Osobiście nie jestem do końca przekonana czy dobre – na myśli mam wersję: bikini.
Warto brać udział czy nie warto?
- Zastanawia mnie fakt, że tak wiele dziewczyn marzy o wzięciu udziału w konkursie piękności. Osobiście kojarzy mi się on z wystawą piesków rasowych. Organizatorzy tych różnych konkursików mniej lub bardziej niszowych wmawiają, że liczy się też ambicja, inteligencja, rezolutność tych panien – wylicza Justyna, dwudziestolatka niemarząca o byciu miss czegokolwiek. – Szczerze? Nie zauważyłam, aby te cechy też były oceniane. Chociaż pewnie ktoś mi zarzuci, że wypowiadam się tak, bo im zazdroszczę. Kiepski argument. Nie jest potrzebna szarfa ani korona, by czuć się piękną. Poza tym piękno to całokształt, a nie tylko biust, nogi i inne poszczególne części ciała – zauważa.
Skoro autorka powyższych słów obawia się posądzenia o bycie zwyczajną zazdrośnicą, o wyrażenie własnej opinii poprosiliśmy także przedstawiciela płci męskiej. Kogoś, kto powinien być wielbicielem wszelakich konkursów piękności, wszak od startujących dziewcząt trudno oderwać oczy. – Ostatecznie jestem w stanie strawić konkursy piękności w skali makro, czyli Miss Polonia czy World. Bardziej przerażają mnie te prowincjonalne konkursiki, budujące w młodziutkich dziewczynach przekonania o swojej wyjątkowości i przyszłej karierze w modelingu – uważa Jakub, aplikant radcowski. – Nie mam problemu, aby oderwać od tych dziewczyn oko. One naprawdę nie są atrakcyjniejsze od tych, które widuję na ulicach. Już o tych prowincjonalnych konkursikach nie wspominam. Tam naprawdę, trudno powiedzieć o wielu startujących, że są obiektywnie ładne. Zaznaczam, obiektywnie. Bo o gustach się nie dyskutuje – dodaje.
Konkurs na najpiękniejszą… zakonnicę!
Absurdalnym pomysłem było to, co starał się zaproponować kilka lat temu włoski ksiądz (znowu Włochy, oni chyba mają monopol na wymyślanie dziwacznych konkursów) : Miss Sister 2008. Tłumacząc: wybory miss sióstr zakonnych. Jak sam zapewniał, jego celem przewodnim było wydostanie z umysłów ludzi, stereotypu dotyczącego zakonnic. – Nie zamierzamy przedstawiać zakonnic paradujących w bikini, ale pokazać, że nie ma wymagania, aby siostry były brzydkie – tłumaczył się w mediach. Ostatecznie jednak sam od tego pomysłu odszedł, po tym jak spotkał się z licznymi protestami. – Inicjatywa ta umniejsza rolę sióstr, które poświęciły życie Bogu – przeciwstawiał się księdzu, przewodniczący Stowarzyszenia Nauczycieli Katolickich, Alberto Giannino. Wszystkich tych, którzy zastanawiają się w jakich kreacjach miały zaprezentować się siostry, uspokajam. Stroje kąpielowe nie były rozpatrywane. Siostry mogły także same zadecydować czy podczas sesji zdjęciowej zdjąć welon, czy w nim pozostać.
Być może ta różnorodność konkursów to jest swego rodzaju walką z kompleksami. Ukazaniem, że samoakceptacja przede wszystkim. Jeżeli kobiety pokochają siebie, swoje ciało, zaakceptują mankamenty - w innym świetle ujrzą je też inni.
Wybory Miss to całkiem ciekawa przygoda. O ile jest to faktycznie traktowane w kategorii rozrywki. W momencie, kiedy startujące dziewczyny i ich najbliższe otoczenie traktują sprawę zbyt poważnie, przestaje być zabawnie. A obawiam się, że niezdrowa rywalizacja w tego typu miejscach i sytuacjach jest nieunikniona. Oczywiście pisząc o dziewczynach, nieco krzywdzę mężczyzn. Dla nich bowiem też są przewidziane tego typu konkursy. O tym może jednak wspomnimy innym razem…