POZNAŃSKI FOTOGRAF PISZE LIST DO ARCYBISKUPA GĄDECKIEGO
Czy zdaje Pan sobie w swoim bardzo głębokim sumieniu i bardzo krętym umyśle sprawę, że Pańskie słowa, tudzież skandaliczne "kazanie" prominentnego arcy arcy biskupa i profesora, w którego Pan staje obronie (czyniąc z niego niemal już męczennika) - są znakomitą pożywką dla szerzącej się brunatnej nienawiści? Nie widzi Pan poza bielą, purpurą i czernią kolorów? - pyta w liście do arcybiskupa Gądeckiego Maciej Krajewski znamy też jako Łazęga Poznańska.
Cały list znajdziecie tutaj. Poniżej jego fragmenty. List jest odpowiedzią na oświadczenie abp Stanisława Gądeckiego.
Panie Arcy Arcy Biskupie, to prawda, to bardzo przykre, że czas wakacji nie służy obecnie podziwianiu przyrody, odprężeniu i refleksji - do tego momentu zgoda. Tylko do tego. To fatalne, że ten urlopowy czas służy szerzeniu fałszywych stereotypów i wyrachowanej, preparowanej przez lata demagogii, które nie mają nic wspólnego z dialogiem i publiczną debatą, ani miłością bliźniego, na którą nie ma Pan zresztą monopolu. Tak naprawdę z góry je Pan wyklucza (mistrz dialogu to, czy demagogii...), skoro twierdzi Pan, że odmienna od Pana obyczajowość i relacje międzyludzkie, których Pan, jak rozumiem, w swoim głębokim humanitaryzmie nie jest w stanie pojąć, są najczystszą, a raczej najbrudniejszą pod słońcem dewiacją, której nie można (!) zaakceptować.
(...)
Czy to nie fatalne, że jedyne na co stać "oblężoną twierdzę" hipokryzji hierarchów kościelnych, to szczucie i odwracanie uwagi od własnego świętokradztwa i skandali?
Jak Pan może porównywać m.in. bitą i wyzywaną młodzież z tęczowymi flagami do totalitaryzmu światopoglądowego, który może zagrozić potędze narodu, kościoła i rodziny?
Skąd ta agresja? Odwet za obnażenie grzechów kościoła? Niepogodzenie się z utratą części stada, z utratą kontroli nad kolejnymi rzędami dusz i ciał, które winny klękać u ołtarza, przed rozgrzaną do czerwoności kościelną amboną.
(...)
Proszę też Pana o rzeczowe uściślenie, na czym wobec słów Pana oświadczenia ma polegać dialog i debata, do którego Pan wzywa, zwłaszcza, że jednoścześnie je Pan swemi apodyktycznemi, nie znoszącemi sprzeciwu tezami wyklucza?