PO ŚWIĘTACH NA DIECIE
Święta to czas spędzony z bliskimi przy wspólnym stole. Suto nastawionym stole. A na nim pokusy. Niekoniecznie nisko kaloryczne. Jak jeść, żeby nie przytyć? Czy w ogóle da się nie przytyć w święta? Jak oprzeć się pierogom czy ciastom, które nie goszczą na naszym stole codziennie?
Racjonalna dieta nie oznacza zamknięcia się w pokoju i odczekania aż inni goście zjedzą i naszą porcję. Święta na szczęście nie są codziennie, dlatego warto zapomnieć w tym okresie o ścisłej diecie i pozwolić sobie na coś więcej niż dotychczas. – Generalnie w święta nawet zaleca się odpuścić trochę dyscyplinę żywieniową. Jemy to, co znajduje się na świątecznym stole, ale bez obżarstwa – wyjaśnia Marcin Talma, maratończyk. – Odżywianie w okresie świątecznym w moim wypadku nie odbiega zbytnio od pozostałych dni w roku. Każdego dnia zjadam 5-6 posiłków, takich zaplanowanych, aby łączna ilość kalorii, pokrywała zapotrzebowania mojego organizmu. W święta również odżywiam się w ten sposób, jedyną różnicą są posiłki, które różnią się od codziennego menu – przekonuje Kuba Ciesiołka, założyciel Grupy Biegowej „Wielkopolscy Biegacze”.
Zdrowy rozsądek to podstawa!
– W dobie powszechnie dostępnego Internetu jestem w stanie wcześniej posprawdzać kaloryczność i skład konkretnych potraw, dzięki temu siedząc przy stole mniej więcej wiem ile już zjadłem i na ile mogę sobie jeszcze pozwolić. To naprawdę nie jest nic trudnego, a jeśli zdarzy się zjeść coś bardziej słodkiego czy mniej zdrowego to raz na jakiś czas jeszcze nikomu nie zaszkodziło – tłumaczy. – Podstawą w doborze potraw i wielkości porcji powinien być zdrowy rozsądek, takie podejście jest naprawdę skuteczne – dodaje Ciesiołka.
- Bardzo trudno stosować dietę, kiedy są święta. Ja najczęściej radzę swoim podopiecznym, aby zastosowali dwie zasady jedzenia w tym świątecznym czasie. Po pierwsze, to jedz co 3-4 godziny, po drugie jedz o połowę porcji tego, co zjadłbyś/zjadłabyś normalnie w święta. To pomoże nam posmakować świąt, ale też nie przejeść się i utrzymać wagę na stałym poziomie – wyjaśnia Karolina Łąkowska, dietetyk z www.vitalia.pl . – Tak naprawdę człowiek odczuwa największą przyjemność ze zjedzenia dwóch pierwszych kęsów. Wtedy jego zmysły są najbardziej wyostrzone. Pozostała część smakowitości, to już tylko apetyt. Zachęcam, by starać się delektować posiłkami i każdym kęsem, długo przeżuwać. Wtedy zjemy mniej, będziemy czuli się szybciej syci i nie przytyjemy – dodaje.
Jedzmy, ale z głową!
W święta pojęcie niskokaloryczność nie istnieje. – Wszystkie dania są ciężkie, smażone, rozgotowane lub z dodatkiem śmietany czy kremu lub z dużą ilością cukru i kalorii. Dlatego by nie odchudzać dań świątecznych i móc spróbować wszystkiego, cieszyć się tym wyjątkowym smakiem (bo one tylko w święta smakują najlepiej), jedzmy te tradycyjne dania, ale z umiarem i połową ilości, na którą mamy ochotę – tłumaczy Łąkowska. – Dla każdego kaloryczność jest indywidualnie ustalana wg zapotrzebowania organizmu. Aby jednak nie przesadzić można przyjąć wspomniane wyżej zasady oraz zjeść więcej jak dwa niewielkie kawałki ulubionego ciasta każdego dnia świątecznego oraz ograniczyć do minimum alkohol – dodaje.
- Zrezygnujmy z gotowych i sklepowych słodyczy w postaci czekolad, cukierków. To mamy na co dzień w ciągu roku. A czas świąteczny to czas na docenienie dań przygotowanych własnoręcznie i jedzonych tylko w święta Bożego Narodzenia – radzi. – Nie zapomnijmy także o ruchu. Pomiędzy posiłkami rozprostujmy kości i przejdźmy się na spacer – puentuje Łąkowska.
Święta, święta, a po świętach kalorie zostają. Nawet jeżeli macie uczucie, że ten czas udało się przetrwać bez uszczerbku na wadze, mimo wszystko warto się poruszać. Idealnym sposobem na zrzucenie poświątecznych fałdek będzie taniec w sylwestrową noc. I co warte dodania, podczas godziny takiej intensywnej zabawy, można spalić od 250-300 kalorii.