WIELKA KŁÓTNIA O FESTIWAL
Idea była szczytna. Festiwal dla ludzi, którzy zostali odrzuceni przez inne festiwale. Nagrody, splendor, szansa pokazania się i udowodnienia, że dojrzali też mogą i chcą o siebie walczyć. To już przeszłość. Jaka będzie przyszłość? Tego nie wiadomo, ponieważ twórcy festiwalu zamiast wspólnie rozwijać jego idee kłócą się i walczą ze sobą. O co chodzi?
Rzadko w przyrodzie zdarza się, że coś jest i nie jest równocześnie. W przypadku tegorocznej szóstej edycji Wyścigu Jaszczurów, czyli Festiwalu Twórczości Filmowej i Fotograficznej Osób Dojrzałych, taki przypadek zaistniał.
Narodziny Jaszczura
Idea festiwalu zrodziła się kilka lat temu, gdy na popularnych konkursach filmowych, jak Off Cinema, zaczął obowiązywać zapis o niedopuszczaniu prac ludzi powyżej trzydziestego piątego roku życia. Jerzy Jernas, jeden z twórców Wyścigu Jaszczurów uznał takie posunięcie za dyskryminację osób starszych.
- Napisałem do rzecznika praw obywatelskich w tej sprawie. Przecież te festiwale odbywają się za publiczne pieniądze. Off Cinema przez PISF, ministerstwo kultury, miasto. Pieniądze podatników idą na dyskryminacje. To jest sprzeczne z prawem europejskim! I sobie pomyślałem „My wam jeszcze pokażemy, co potrafią trzydzieści pięć plus!” - mówił rok temu Jernas.
Oficjalnym organizatorem festiwalu stała się organizacja pozarządowa Polskie Towarzystwo Aktorów, Artystów, Animatorów Kultury. W jego zarządzie znaleźli się Krzysztof Wodniczak jako prezes, oraz Jerzy Jernas jako jego zastępca. Nazwa festiwalu, jak można przeczytać na stronie konkursu, jest parafrazą „wyścigu szczurów”. Zjawiska, w opinii twórców, zbiorowego ogłupienia dotykającego młodych ludzi w pędzie za karierą.
Długi bieg donikąd
Przez pięć lat festiwal organizowano bez większych przeszkód. W tym roku na internetowej stronie festiwalu przeczytać można krótki komunikat, dotyczący odwołania tegorocznej edycji.
„Z przykrością informuję, że kolejny Wyścig Jaszczurów odbędzie się dopiero w 2015 roku. Za to będzie miał on charakter międzynarodowy. Jednocześnie informuję, że zostałem zmuszony do zastrzeżenia nazwy Wyścig Jaszczurów w Urzędzie Patentowym RP oraz założenia własnej Fundacji. Tak więc wszelkie próby organizacji festiwalu pod tą nazwą przez inne osoby proszę potraktować jako niezgodne z prawem, nie wspominając o dobrych obyczajach. Pomysłodawca i twórca Festiwalu – Jerzy Jernas”
Nic nadzwyczajnego by się nie stało, gdyby nie to, że festiwal jednak się odbył. Jego organizatorem był Krzysztof Wodniczak, prezes PTAAAK.
- Z faktami nie można dyskutować – mówił tuż po zakończeniu festiwalu – VI edycja się odbyła i nie da się temu zaprzeczyć. Pan Jerzy Jernas został wykluczony z zarządu naszej organizacji, a do prokuratury złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przez niego przestępstwa – komentował mocno zdenerwowany Wodniczak.
Zarzuty mają dotyczyć zaległości finansowych wobec organizacji, nielegalnego przetrzymywania dokumentacji oraz oczerniania członków PTAAAK. Według Wodniczaka, jego były kolega nie może zastrzec nazwy festiwalu, gdyż jest ona już zastrzeżona nie tylko w Urzędzie Patentowym RP, ale także w ZAiKS.
Druga twarz jaszczurki
- To przejęcie festiwalu to zwyczajny skok na kasę – reaguje nerwowo Jernas – Może Wodniczak zna się na muzyce, ale o filmach nie ma bladego pojęcia! - dodaje po chwili.
Skłócony z całym środowiskiem stowarzyszenia, z którym do niedawna współtworzył Wyścig Jaszczurów – Jernas, stworzył własną organizację Czas Jaszczurów. To w jej ramach chce tworzyć przyszłoroczną VI, według niego, odsłonę festiwalu.
- Fanaberie Pana Wodniczaka na mój temat to absolutna bzdura. To ja jestem twórcą i pomysłodawcą festiwalu. Pana prezesa poprosiłem jedynie o użyczenie twarzy na plakacie według mojego pomysłu. A jako osobę starszą, reprezentującą organizację tworzącą festiwal, o otwarcie i zamknięcie imprezy. Z resztą, złożyłem prośbę w urzędzie miasta o sprawdzenie legalności działań podejmowanych przez stowarzyszenie – odpowiada na zarzuty Jernas.
Filmowiec uważa, że w trakcie walnych zgromadzeń Polskiego Towarzystwa Artystów, Autorów, Animatorów Kultury, odbywających się od grudnia poprzedniego roku do czerwca, stowarzyszenie podjęło kilka niezgodnych z prawem oraz statutem organizacji decyzji. Między innymi, dotyczących wykreślenia go z listy członków oraz powołania nowego zarządu.
- Bardzo mi jest przykro i zupełnie nie rozumiem, dlaczego od grudnia poprzedniego roku z przyjaciela stałem się wrogiem dla Pana Wodniczaka. Nieprawdą jest również to, że jego organizacja zastrzegła prawa do nazwy festiwalu. Do Urzędu Patentowego wnioski zostały złożone równolegle, więc na rozstrzygnięcie przyjdzie nam czekać dwa lata - smuci się Jernas.
Zapytany o całą sprawę Krzysztof Wodniczak obiecał napisać do mnie e-mail. Oto jego treść „Nie ma żadnej zagadki, ani rebusu do rozwiązania, nie ma potrzeby dwugłosu. Wszystko jest czytelne bez dwuznaczności. Może w Twoim przekonaniu nastąpił jakiś konflikt, moim NIE. PTAAAK od sześciu lat organizuje ten festiwal, który wymyślili oraz powołali do życia Kazimierz Rafalik, Krzysztof Wodniczak i Jerzy Jernas. Dwaj pierwsi organizują nadal, ten trzeci został pozbawiony możliwości finansowych (w 2013 r. "skonsumował" ze swoimi koleżkami dotacje, jakie otrzymał PTAAAK na kwotę 64.500 zł), został skreślony z listy członków PTAAAKa, a prokurator postawił mu zarzuty i skierował sprawę do policji itp. PTAAAK zarejestrował w grudniu 2013 r.
NAZWE WYŚCIG JASZCZURÓW W Urzędzie Patentowym R.P. i nikt nie może się tym znakiem firmowym posługiwać poza PTAAAKiem. Jeśli chcesz wchodzić w buty dziennikarza śledczego to udostępnię sprawozdania Zarządu PTAAAK, pisma do Prokuratury i pisma z Policji dot .J.J. Ale czy to coś spowoduje. Zorganizowaliśmy Festiwal i to jest najważniejsze na dzisiaj. Zresztą proszę przeczytać portale internetowe i gazety papierowe, które anonsowały VI FESTIWAL WYŚCIG JASZCZURÓW.”
Były wiceprezes Jernas uważa, że nawet jeśli przegra spór o nazwę, to nie ma znaczenia, bo ważniejsza od niej i pieniędzy z budżetu miejskiego, jest sama idea festiwalu. Mimo sporów z byłym już kolegą, twierdzi, że warto walczyć o sprawy ludzi starszych, gdyż są oni marginalizowani. Ich udział w życiu społecznym wciąż niewielki. Takie imprezy służą promocji problemów tej grupy społecznej i dlatego planuje nadać przyszłorocznej edycji charakter międzynarodowy. Bez względu na nazwy oraz liczby jakie pojawią się na plakatach.
Pył po wojnie
Od trzech lat uczestniczyłem w Festiwalu organizowanym przez obu Panów. W tym roku nie poszedłem, właściwie nie wiedziałem, że w ogóle się odbywa. Zgrzyt między nimi najbardziej szkodzi sprawie, o którą kiedyś razem walczyli. Festiwal niosący hasła o sile i mądrości starszego człowieka, kona na naszych oczach przez załamanie się owej siły oraz upadek mądrości.
- Duży żal... – opowiada Leszek Ciechoński, dwukrotny laureat głównej nagrody Złotego Jaszczura, autor wspaniałego filmu dokumentalnego „Tumult nad Łodzią” – Nie znam szczegółów kłótni między Panami, ale zawsze jak się ludzie kłócą to jest źle. Szczególnie, gdy kłócą się ludzie związani z szeroko rozumianą kulturą i sztuką. A Jaszczury to już była marka. I wszyscy wiedzieli, co znaczy „jadę na Jaszczury”. Mam naprawdę głęboką nadzieję, że Panowie się pogodzą i będę mógł w przyszłym roku bez przeszkód przyjechać na festiwal - podsumowuje.
W środę 10 grudnia o 18 w Jeżyckim Centrum Kultury odbędzie się pokaz zwycięskich filmów VI istniejąco nieistniejącej edycji.