ŚWIĘTY MIKOŁAJ Z TURCJI
Laponia, daleka kraina na północy, gdzie śniegu po pas a lodowaty wiatr smaga twarze tubylców. Tak kojarzy nam się kraina Świętego Mikołaja. Na szczęście dla wesołego staruszka, jego siedziba mieści się, a właściwie mieściła, na terenach obecnej Turcji.
Fakty i mity
Niewiele dziś wiemy o życiu Mikołaja. Prawdopodobnie urodził się w bogatej pobożnej rodzinie w mieście Patara nad Morzem Śródziemnym, około 270 roku. Kraina ta należała do rzymskiej prowincji Licji. Już jako młody człowiek został biskupem Miry, stolicy owej prowincji.
Choć mało wiadomo o jego prawdziwych losach, to już legend na jego temat jest mnóstwo. Najbardziej znana dotyczy trzech córek chytrego sąsiada. Mikołaj, jeszcze przed wyborem na biskupa, za sąsiada miał bogatego chytrusa, drwiącego z pobożności świętego. Stwórca zesłał karę na niegodziwca i sprawił, że ten stracił cały majątek i popadł w nędzę. By mieć za co się utrzymać, chciał sprzedać swoje trzy córki do domu publicznego. Przyszły biskup, postanowił uratować młode panny. Trzykrotnie, nocą, wrzucał przez komin pieniądze przeznaczone na posag dla każdej kolejnej siostry. Pieniądze miały wpadać do butów pozostawionych przy kominku. Gdy sąsiad wyprawił już dwa wesela, postanowił dowiedzieć się, skąd biorą się tajemnicze prezenty. Czuwał całą noc i ze zdumieniem odkrył, że to Mikołaj wrzuca pieniądze. Zawstydzony postanowił zmienić swoje życie na zgodne z przykazaniami.
Jednak najstarsza legenda pochodzi z VI wieku. Dotyczy uratowanych przed egzekucją rzymskich żołnierzy. Według niej, cesarz Konstantyn wysłał z Konstantynopola wojsko, aby stłumić bunt we Frygii. Oddziały dotarły do Andriake, niedaleko Miry, gdzie żołnierze splądrowali miasto. Po opanowaniu zamieszek, lokalny prefekt Eustachios skazał na śmierć trzech żołnierzy. Mikołaj miał powstrzymać egzekucję i wybłagać łaskę dla skazanych. Zaprosił trzech dowodzących wyprawą oficerów Nepotianosa, Ursosa i Herpyliona do pałacu biskupiego. Po zakończonej zwycięstwem kampanii, w Konstantynopolu oficerowie zostali oskarżeni przez prefekta Ablabiosa o nadużycia. Cesarz skazał ich na śmierć. W noc przed egzekucją, oficerowie błagali w modlitwach o pomoc Mikołaja. Biskup miał ukazać się we śnie cesarzowi Konstantynowi i Ablabiosowi, zapewniał o niewinności skazanych i wskazał prawdziwych winowajców. Rano, przed obliczem senatu, oficerowie zostali uniewinnieni i wysłani do Miry z bogatymi darami.
Wiadomo, że Święty zmarł 6 grudnia gdzieś między rokiem 345 a 352. Natomiast, w XI wieku, jego szczątki zostały zabrane z Miry i przeniesione do Barii, miasta znajdującego się na terenach obecnych Włoch. Relikwie zabrano, gdyż rodzinne miasto biskupa przejęli muzułmanie. Od tamtego czasu, to właśnie do miasta w Italii udają się pielgrzymi chcący odwiedzić grób Świętego Mikołaja.
Czarny Piotruś
Początkowo, jeszcze gdy rodził się zwyczaj obdarowywania bliskich prezentami w rocznicę śmierci biskupa, Święty Mikołaj przybywał z południa. Do portu w średniowiecznym Amsterdamie przypływał z mórz południowych żaglowiec. Na ląd schodził z niego Sinterklaas a wór z prezentami niósł ciemnoskóry sługa Czarny Piotruś. Podczas gdy ten pierwszy miał rozdawać prezenty, drugi, odpowiedzialny był za dyscyplinowanie niesfornych pociech. Zwyczaj ten przetrwał do dziś w Holandii i wzbudza wśród urzędników Unii Europejskiej niemałe kontrowersje, związane z ukazywaniem osób czarnoskórych w negatywnym świetle.
Jednak zimowy klimat północnych europejskich krajów gryzł się z gościem z dalekiego ciepłego południa. Gdy w 1823 roku Clement Clark Moor napisał poemat „Noc wigilijna”, w którym to Święty Mikołaj przybywał na saniach zaprzęgniętych w renifery z bieguna północnego, nowa twarz Mikołaja szybko przyjęła się na naszym kontynencie.
Mikołaj kontra Gwiazdor
Mikołajkowy zwyczaj dotarł do Polski stosunkowo niedawno, bo dopiero w XIX wieku. Przywędrował prawdopodobnie z Niemiec. Świętowany był szczególnie na Śląsku, ziemi lubuskiej, krakowskiej oraz na Mazurach. Co charakterystyczne, tradycyjnie w Wielkopolsce 6 grudnia Mikołaj przynosi dzieciom słodycze, które powinien zostawiać w ładnie wypastowanych butach, co może mieć jakiś związek z legendą o trzech siostrach. Nie wraca jednak w Boże Narodzenie, wtedy przychodzi Gwiazdor. Tak jak i na Kaszuby oraz Kujawy, dawne tereny zaboru pruskiego.
Choć dziś te dwie postaci zlewają się w jedną, warto wiedzieć, że różnica między nimi jest zasadnicza. Prawdopodobnie, określenie Gwiazdor pochodzi od opisanych w XIX wieku przez Oskara Kolberga, polskiego etnologa, kolędników. Przebrani chłopcy chodzili w Wigilię po domach, śpiewali, w zamian dostawali różne dary. Na czele takiego orszaku szła postać z wywiniętym na drugą stronę kożuchem, czapką oraz batem lub kijem. To był tak zwany wysłannik gwiazd. Często towarzyszyli mu chłopcy przebrani za gwiazdy. Bat lub kij służył do karania tych dzieci, które nie potrafiły odmówić pacierza. Prawdopodobnie, w skutek napływu ludności z innych części kraju po II wojnie światowej, Gwiazdor zaczął przynosić prezenty grzecznym dzieciom. Tak jak robi to Mikołaj.
Czerwony Kubraczek
Obecny wizerunek Świętego, jego charakterystyczny czerwony ubiór, nie jest jednak dziełem wielowiekowej tradycji. Mikołaj do lat 30 XX wieku przedstawiany był w szatach biskupich z pastorałem. Reklamy stworzone przez amerykańskich artystów, Freda Mizena i Huddona Sundbloma, na potrzeby koncernu Coca-Cola utrwaliły w powszechnej świadomości nowy, „czerwony” wygląd Mikołaja. Jego czerwona czapka z białym pomponem stała się nawet jednym z powszechnie rozpoznawanych symboli Bożego Narodzenia.
Nieważne jednak, kim Mikołaj jest oraz skąd pochodzi. Ważne byśmy pamiętali w tym dniu o naszych bliskich. A Święty sam oceni, czy zasłużyliśmy na prezenty i czy nasze buty są odpowiednio wypastowane.