KSIĄDZ JACEK WIOSNA STRYCZEK: POJAWIŁ SIĘ KRYZYS MĘSKOŚCI!
Ekstremalna Droga Krzyżowa, nocne marsze na dystansie nie mniejszym niż 40 km, ruszają już w piątek. Pomysłodawca EDK i Szlachetnej Paczki Ksiądz Jacek WIOSNA Stryczek* opowiada o kryzysie męskości, narodzinach nocnych eskapad oraz o znaczeniu drogi krzyżowej w życiu katolika!
Marek Mikulski: Zapytam jak ludzie, którzy słyszą, że wziąłem udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Po co tak chodzić w nocy?
Ksiądz Jacek WIOSNA Stryczek: Rzeczywiście, to nie ma sensu. Chyba, że ktoś chce dokonać rewolucji w swoim życiu i wyjść z świata małego komfortu, który absolutnie nie daje spełniania pragnień.
Jak narodził się pomysł na nocne, piesze wyprawy?
Po prostu - pojawił się kryzys męskości. Czyli, że facetom się nie chce. Pojawiło się wielu facetów, którzy każdego wieczora pytali się: gdzie będzie mi lepiej. A faceci, prawdziwi faceci, wchodzą w przygodę i nie wiedzą, czym się skończy. Jak EDK.
Dlaczego trasa musi mieć przynajmniej czterdzieści kilometrów?
Bo musi boleć. Istotą jest dość do momentu, w którym wszystko boli i człowiek pyta się: czemu nie jestem w moim ciepłym łóżku. Wtedy może przekroczyć swoje koleiny i zacząć szukać innych pomysłów na życie.
Czterdzieści kilometrów to zasada, która nie obowiązuje od początku. Pamiętam, że na mojej pierwszej EDK, były trasy po dziesięć, piętnaście kilometrów. Kiedy i dlaczego to się zmieniło?
Nigdy nie akceptowaliśmy takich krótkich tras. Czasami lokalni liderzy kombinowali: wiadomo, Polacy to naród, który wie lepiej. EDK to zawsze czterdzieści kilometrów. Można iść na wzór EDK, krócej, ale to nie działa.
EDK to nie tylko pieszy marsz przez wiele kilometrów ale także coś jeszcze.Czym są rozważania?
To jest przede wszystkim wydarzenie duchowe. Odkryłem dowód na istnienie duszy: jeśli ludzie w nią nie inwestują, to ona umiera, a im się nie chce. Teraz wielu ludziom się nie chce. A po przejściu EDK ludzie wręcz szybują w rozwoju. A rozważania mają ukierunkować ten nowy zapał.
Czy duchowemu przeżyciu musi towarzyszyć cierpienie?
Na EDK nie idziemy po cierpienia, ale przekraczamy granice komfortu, by uwolnić się od kolein życiowych. Nie ma rozwój bez przekraczania granicy bólu. Mój trener, mistrz świata Kung-Fu - mówi to i robi naturalnie. Musi boleć, by był rozwój. Ma Pan na to inny pomysł?
Czy w takim razie EDK nie jest, w pewnym sensie, sztucznym wywoływaniem duchowego przeżycia poprzez celowe doprowadzenie do krawędzi fizycznej wytrzymałości?
EDK raczej nie doprowadza do krawędzi. Byłem parę razy na krawędzi i zapewniam, że to jest jeszcze coś innego. Dla doświadczenia duchowego nie wystarczy wysiłek fizyczny. Potrzebne jest milczenie, skupienie, rozważanie stacji i intencja: Boże, chce cię spotkać!
Do czego Ekstremalna Droga Krzyżowa przygotowuje?
EDK - otwiera, nie przygotowuje. A jeśli otworzy, to człowiek widzi więcej pomysłów na siebie i zaczyna wierzyć, ze może się tak zmienić
Czy niewierzący też mogą iść?
Jasne. Przecież każdy ma duszę. Nie wierzy pan? Proszę ją zaniedbać, nie dokarmiać? Zobaczy pan, co się stanie. W trendach światowych nie wiedzę innych dróg, poza imprezowaniem, by zapomnieć o duszy, i poszukiwaniem sensu, które jest niezależne od tego, czy ktoś się definiuje jako wierzący, czy nie.
A kobiety, czy mogą brać udział? Pytam, bo na stronie przekaz jest raczej skierowany do mężczyzn.
Męska Strona Rzeczywistości to męska duchowość i męskie zasady. Jeśli kobiety je akceptują, to jak najbardziej...
Komu by ksiądz zdecydowanie odradzał udział w EDK?
Ludziom, którzy marudzą i narzekają. Ludziom zamkniętym na rozwój. No i raczej ciężko przejść EDK, jeśli się nic ze sobą nie robi. Ale niektórzy przechodzą.
Czy ksiądz przeszedł nocą 40 kilometrów?
Chodzę co roku, to naturalne. Generalnie, lubię noc. Wiedze w ciemności lepiej niż inni. A może jestem po prostu stworzony do ciemności.
Ten marsz księdza jakoś zmienił?
Za każdym razem. Nie wiem, czy mam takiego pecha, ale zawsze błądzę i moje przygody się komplikują. A przy okazji doświadczam tego, co wszyscy: że mi się udało, że mogę więcej. Ja takie rzeczy robiłem od dawana i zawsze pomagały mi podejmować kolejne wyzwania.
Załóżmy hipotetycznie, że Jezus wie, że my co roku na przełomie marca i kwietnia idziemy w EDK, cierpiąc z wycieczenia. Czy to go cieszy, czy takiej pamiątki (ofiary) by oczekiwał?
To nie jest żadna ofiara. Bez przesady. Jezusa cieszy, gdy lepiej kochamy, czyli budujemy lepsze relacje, lepsze związki. A człowiek, który pokonuje swoje ograniczenia, jest też bardziej otwarty na innych.
Dlaczego właściwie odtwarzanie drogi krzyżowej Chrystusa rok w rok jest tak ważne dla katolików?
Droga krzyżowana to nie cierpiętnictwo. I jeśli zaczniemy od tego, to oczywiste, że odkrywanie sensu w tym, co On zrobił jest dla jego uczniów kluczowe. Jest bardziej kluczowe, niż by się wydawało. Bo w tej medytacji jest pytanie o to, po co żyjemy i jak warto żyć. Czyli, podstawa.
I w tym roku wierni zobaczą księdza na trasie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej?
Właśnie się zbieram. Nie jest lekko.
Zapisz się na EDK wchodząc w ten link: https://www.edk.org.pl/
* Jacek WIOSNA Stryczek (ur. 1963) - Prezes i założyciel Stowarzyszenia WIOSNA - jednej z największych organizacji pozarządowych w Polsce, przywódca ogólnopolskich programów pomocowych - SZLACHETNEJ PACZKI i AKADEMII PRZYSZŁOŚCI, ideodawca EKSTREMALNEJ DROGI KRZYŻOWEJ, publicysta biznesowy, autor bestselleru „Pieniądze”, PR-owiec i happener, wieloletni duszpasterz akademicki. Przewodzi Wspólnocie Indywidualności Otwartych, Męskiej Stronie Rzeczywistości oraz Perle Kobiecości. Wraz z narzeczonymi obiera „Kurs na miłość”, przygotowując pary do sakramentu małżeństwa.