CZY ZNACIE WSZYSTKIE GRZECHY POZNANIA?
Marcin Kącki podkreśla swoją wielkość wspaniałą książką „Poznań. Miasto grzechu”. Tym razem wziął na warsztat miasto, w którym zaczynał swą dziennikarską karierę. Poznań odsłania przed autorem wszystkie swoje niechlubne grzeszki!
Dziś i wczoraj
Zaczyna się bardzo mocno. Nasze miasto poznajemy oczami Gabrysia, męskiej prostytutki. Jak się okazuje, zapotrzebowanie na takie usługi jest w Poznaniu ogromne. Nie byłoby to nic poza tanią sensacją, gdyby Kącki ograniczył się do opisu dnia z życia takiej osoby. Jednak Gabryś mógłby być dziś kimś zupełnie innym. Kto wie, może skończyłby ASP i z dumą reprezentował stolicę Wielkopolski swoimi pracami na międzynarodowych wystawach? Niestety, spotkał na swej drodze maestro Kroloppa. Nie jest jego jedyną ofiarą opisaną w „Mieście grzechu”.
To nie jest książka o molestowaniu. Albo raczej, to nie jest książka wyłącznie o molestowaniu. Choć ten grzech powraca w postaci arcybiskupa Paetza. Kącki, niczym wyrzut sumienia wyciąga Poznaniowi poetę Bąka. Kreśli zupełnie nowy portret Małgorzaty Musierowicz. Przywraca zapomnianych artystów, a tym znanym przypomina o ich błędach z przeszłości. Przedstawia Poznań z okresu międzywojennego i poszukuje nici połączenia między Pomnikiem Najświętszego Serca Pana Jezusa z przed II wojny światowej a tym, który próbowano montować nielegalnie na Placu Mickiewicza dwa lata temu.
To grzech
Ta książka jest jak spowiedź miasta. Jest przewodnikiem po duszach Poznania. Nie znajdziecie tu opisu atrakcji, które możecie zwiedzić. Dowiecie się jednak czym różni się nasze miasto od reszty świata. Dlaczego tak się różni. A przy okazji, przyjdzie Wam się zmierzyć z całym wstydem, złem i nienawiścią, które żyją w Poznaniu. Żyją pod naszymi skórami, są niewypowiedziane lecz istnieją.
Książkę Marcina Kąckiego polecam czytać tuż po lekturze wywiadu rzeki z Jackiem Jaśkowiakiem. Ich obrazy Poznania nie są dla siebie przeciwwagą, raczej współgrają, niczym dwie części jednego wielkiego portretu.
Kącki dokonał czegoś co do tej pory wydawało mi się niemożliwe. Streścił całe miasto w trzystu stronach. Nie przeczytać książki „Poznań. Miasto grzechu”, to grzech śmiertelny dla każdego Poznaniaka!