TO DOŚĆ PONURA WIZJA ŚWIATA GDZIE WSZYSCY PATRZĄ W EKRANY SMARTFONÓW
Z Wojciechem Kulawskim, laureatem piątej edycji konkursu literackiego na opowiadanie fantastyczne dziejące się w Poznaniu „Poznań fantastyczny. Droga wolna”, rozmawia Marek Mikulski. Ich opowiadania ukażą się drukiem w antologii pokonkursowej, razem z utworami 13 innym laureatów.
Marek Mikulski: Co łączy Pana z Poznaniem i czemu zdecydował się Pan na udział w konkursie literackim dotyczącym naszego miasta?
Wojciech Kulawski: Bardzo lubię Poznań. Dość często tam bywałem z racji wykonywanej pracy. Choć pochodzę z Rzeszowa bez problemu widzę siebie jako mieszkańca stolicy Wielkopolski. Tylko w Poznaniu jadłem tak dobre Świętomarcińskie rogale, uwielbiam rynek miasta i Stary Browar.
Pana opowiadanie "Techisterio" zdobyło wyróżnienie w konkursie "Poznań fantastyczny". Jaki będzie Poznań według Pana wizji?
To dość ponura wizja świata ogarniętego techniką, gdzie wszyscy zamiast ze sobą rozmawiać patrzą w ekrany laptopów, czy smartfonów (choć czasem mam wrażenie, że świat wokół mnie już tak wygląda). Bohater mojego tekstu jest samotny i nieszczęśliwy, cierpi na depresję. Tęskni za czymś tak normalnym, jak rodzina, czy bliskość drugiego człowieka. Sama nazwa Techisterio miała w zamierzeniu nieść ze sobą trzy znaczenia technikę, historię i histerię. Choć zakończenie tekstu ma w sobie pewną dawkę optymizmu.
Szpital jest ciekawym miejscem akcji opowiadania z pogranicza fantastyki?
Prawdę mówiąc Techisterio jest fragmentem powieści a tak naprawdę jego początkiem, bo cała książka ma budowę szkatułkową i składa się z dziesięciu opowiadań połączonych w jedną całość. Ten szpital wynika raczej z treści powieści, w której mój bohater cierpi na chorobę genetyczną odziedziczoną po ojcu. Ostatecznie ląduje w szpitalu, gdzie opowiada historię swojego życia. Powieści niestety nie udało mi się wydać, choć liczę, że może w przyszłości...
Nie jest Pan wyrozumiały dla pielęgniarek, wydłużając im wiek emerytalny do osiemdziesiątki.
Jestem realistą i zdaję sobie sprawę, że za dwadzieścia lat dwie trzecie Polaków będą ludźmi, delikatnie mówiąc, w kwiecie wieku. System emerytalny po prostu tego nie wytrzyma i będziemy musieli pracować dłużej. Choć mam nadzieję, że nie do osiemdziesiątki. (śmiech)
System służby zdrowia z przyszłości nadal jest taki jak dziś, jeśli nie prywatnie, to bez szans na leczenie. Widzi Pan przyszłość w ciemnych barwach?
To wiąże się trochę z poprzednim pytaniem. Prawa ekonomii i rynku nie da się oszukać. W tym momencie, zgodnie ze statystykami, jedna pracująca osoba utrzymuje 2 osoby (emerytów, rencistów, dzieci, bezrobotnych itp). Jeśli za dwadzieścia lat proporcja ta zmieni się na jeden do trzech, to dość łatwo policzyć o ile mniejsza będzie nasza emerytura. Ale może pomówmy o czymś przyjemniejszym.
Nie pierwszy raz dostaje się Pan do antologii pokonkursowej konkursu Poznań Fantastyczny, prawda?
Tak, to prawda. Udało mi się zdobyć wyróżnienie i dostać do drugiej antologii "Miasto Wyobraźni" wydanej przez wydawnictwo Miejskie Posnania organizowanej w ramach konkursu Poznań Fantastyczny.
Poprzedni tekst "Formagedon" to była czysta science-fiction w stylu "Kongresu Futurologicznego" Stanisława Lema, którego zresztą uwielbiam.
Tym bardziej cieszę się, że Techisterio znajdzie swoje miejsce wśród opublikowanych tekstów. No i mam nadzieję, że to nie ostatni raz.
Czy oprócz prac wyróżnionych w konkursach, chciałby Pan wydać własną książkę?
Nie chcę zapeszać, ale kilka tygodni temu podpisałem umowę z Wydawnictwem CM na publikację trzech kryminałów. Na ten moment jest to trylogia, choć w planach mam kontynuowanie serii, głównie ze względu na bohaterów, z którymi przez te lata bardzo się zżyłem i polubiłem. Będzie to klasyczna powieść policyjna z akcją, śledztwem i morderstwami, jak to na rasowy kryminał przystało. Zobaczymy, czy książki się ukażą, bo rynek wydawniczy to naprawdę ciężki kawałek chleba, no i przede wszystkim, jaki będzie ich odbiór wśród czytelników.
W jakim gatunku czułby się Pan najlepiej pisząc?
Ponieważ jako czytelnik zaczynałem od komiksów i fantastyki, moje pierwsze próby literackie w zamierzchłej przeszłości dotyczyły tego właśnie gatunku. Wydawało mi się wtedy, że fantastyka jest super, bo nie daje żadnych ograniczeń. Dopiero po latach przekonałem się, że niestety tych ograniczeń jest całkiem sporo. Bo to prawdziwe życie niesie ze sobą najwięcej niespodzianek i nieoczekiwanych sytuacji. Po drodze udało mi się, głównie za sprawą wygranych w konkursach literackich, wydać kilka opowiadań w antologiach "Dziedzictwo Gwiazd" , "Przedświt", czy choćby w magazynie fantastycznym, który kilka lat temu ukazywał sie na polskim rynku. Napisałem kilka powieści fantastycznych (z jednej z nich pochodzi opowiadanie Techisterio), których niestety nie udało mi się wydać. Mam wrażenie, że trafiłem w fantastyce na ciężkie czasy. Potem za sprawą Międzynarodowego Festiwalu Kryminału, do którego udało mi się dwukrotnie dostać jako laureat, zaraziłem się kryminałem. Po warsztatach z Mariuszem Czubajem, Marcinem Wrońskim czy Marcinem Świetlickim pokochałem ten gatunek. No i popłynąłem wraz z kryminalną falą. A tak poza tym staram się nie zamykać w jednym nurcie, co najdobitniej potwierdza książka, którą obecnie piszę - thriller-sensacyjny, którego akcja rozgrywa się w Syrii. Kończę, bo chyba się rozgadałem.