KULTURALNI KIBOLE (2)
W kinie Muza mieli wczoraj kłopot. Grupa krasnali próbowała napaść i zakłócić pokaz filmu „Huba” Anki i Wilhelma Sasnali. W tym celu małe ludki posunęły się nawet do wykorzystania świń.
Krasnoludki
Grupa anonimowych artystów ukrywających się pod nazwą The Krasnals powstała 1 kwietnia 2008 roku. Na ich blogu, za pośrednictwem, którego organizują większość swych przedsięwzięć, można przeczytać: „Jako prowokatorzy kultury udowadniamy panującą w niej hipokryzję, obłudę, mechanizmy władzy. Krytykujemy sprowadzanie sztuki do propagandy politycznej, tworzenie spektaklu sztuki i odarcie jej z autentyczności. Żądamy prawa do wolności sztuki, jej demokratyczności we wszystkich sferach, również ekonomicznej. Gdzie sczeźli artyści geniusze, zastąpieni stadem identycznych nosorożców lizodupów???!!!”.
Za jednego ze swych największych wrogów w polskiej sztuce uznali Wilhelma Sasnala. Uważają, iż jest on symbolem hipokryzji w sztuce oraz reprezentantem wąskiego grona artystów, decydujących o tym, jaki artysta może się przebić a jaki nie. Według nich, dopiero Internet pozwolił zdemokratyzować rynek sztuki.
Wiosną 2008 roku obraz Untitled (Group of Monkeys with White Bananas) sygnowany podpisem Whielki Krasnal (pseudonim założyciela i przywódcy The Krasnals) został uznany przez londyński dom aukcyjny Chrystie’s za obraz Sasnala i wyceniony na 70 tysięcy funtów. Gdy dom aukcyjny zorientował się, iż padł ofiarą dowcipu wycenę wycofano.
W 2011 roku na zakończenie Malta Festiwal, 12 lipca o 3 nad ranem, grupa rozkleiła trzysta plakatów radykalnie krytykujących środowisko Krytyki Politycznej na wschodnim murze starej gazowni, przy ulicy Ewangelickiej. Trzy dni później plakaty zamalowano szarą farbą. The Krasnals uznali to za akt cenzury w wolnym kraju. Wraz z Majorem Waldemarem Frydrychem, legendarnym przywódcą Pomarańczowej Alternatywy wrócili pod mur 28 lipca. Major narysował na zamalowanych plakatach krasnoludki i przyozdobił je hasłem „Walczyliśmy o wolność by idioci mieli więcej do powiedzenia”.
Kino akcji
Nic więc dziwnego, że gdy na internetowej stronie Kina Muza, pojawiła się informacja o projekcji najnowszego filmu Anki i Wilhelma Sasnali „Huba”, oraz o spotkaniu z autorami, reakcja The Krasnals była natychmiastowa. Na ich blogu pojawiła się informacja o kontr wydarzeniu pod tytułem „HUBA/HUJBA - Whielki Krasnal zaprasza na spotkanie z Wilhelmem Sasnalem!!!”.
Anonimowi artyści zachęcali by na wydarzenie organizowane przez Kino Muza przychodzić w zasłoniętych twarzach. Miało to dowodzić „przyłączenia się do nurtu sztuki całkowicie niezależnej!!! A nieuwikłanej w politykę i biznes w najgorszym tego słowa znaczeniu.” można przeczytać w treści utworzonego przez grupę wydarzenia na facebooku. Samego Wilhelma Sasnala określają tu mianem największego pasożyta polskiej sztuki XXI wieku. Przewrotnie dodają na końcu „UWAGA!!! Artysta przygotował na ten wieczór również inny projekt artystyczny, performance - polegający na rozdawaniu wszystkim uczestnikom prezentów – każdy będzie mógł dostać porcelanową figurkę polskiej świni i własnoręcznie napisać na niej swe imię, by móc w 100% utożsamić się z byciem POLSKĄ ŚWINIĄ. A my proponujemy, aby w podziękowaniu wszyscy uczestnicy przynieśli dla zasłużonego artysty kwiaty, najlepiej biało-czerwone goździki.”. Projekt artystyczny rzekomo wymyślony przez reżysera filmu, jest jedną z wielu prowokacji krasnali.
- Pan Wilhelm Sasnal odwołał swoją wizytę na pokazie filmu ze względu na inne zobowiązania zawodowe ale Pani Ania przyjeżdża – mówiła Joanna Piotrowiak koordynatorka wydarzenia, pracownik Kina Muza jeszcze przed pokazem filmu - Wiemy, że członkowie grupy The Krasnals znajdą się na widowni. Nie spodziewamy się fizycznych przepychanek ale jesteśmy gotowi na przepychanki słowne. Mamy też sygnały, że na spotkanie przyjdzie duża grupa osób popierających twórczość Pana Sasnala. Wystąpią jakby… w kontrze do The Krasnals – dodała.
Reakcja na nieobecność głównego wroga krasnali była natychmiastowa. Na facebookowym profilu przywódcy grupy pojawił się wpis „Sasni jednak zostaje w domu: Nasze działania przynoszą niespodziewane efekty uboczne – Sasnal z niewiadomych przyczyn odwołał wizytę w Poznaniu. Artysta przeprasza, ale obiecuje, że Anka będzie rozdawać świnki. Robi się pikantnie, robi się gorąco, Anka chce się spotkać sam na sam z Whielkim Krasnalem. Nie pierwszy raz odsuwa męża na bok, przywiązuje łańcuchami w domu, by zagrać pierwsze skrzypce na wielkiej scenie. Kto wie, może to jedyne historyczne spotkanie – sam na sam Anka z Whielkim. Wieczór pełen emocji… Sweet focia, spacer przy gwiazdach, kolacja przy świecach. Nie zabraknie wykwintnego wina, a kto wie, może i drogiego francuskiego szampana.”.
Akcja prowokacja
Kontakt z grupą artystów można nawiązać jedynie za pomocą poczty elektronicznej. Ze względu na swą anonimowość nie podają numerów telefonów, a pisemna wypowiedź nie jest podpisana nawet pseudonimem osoby udzielającej odpowiedzi.
- Uważamy iż to nie fair rzucić jak ciemnej masie po prostu hasło, iż miał inne zobowiązania. – The Krasnals komentują nieobecność Wilhelma Sasnala na wczorajszej projekcji - Aby zrekompensować jednak widzom owo poczucie że zostali zrobieni w konia, możemy udostępnić państwu treść listu który otrzymaliśmy od Sasnala. Planowaliśmy opublikować go po seansie filmowym, gdyż zawiera wiele cennych perełek i wiele tłumaczy. Też mamy pewne poczucie winy gdyż okazuje się, iż główną przyczyną był lęk przed konfrontacją z naszą formacją Krasnali na żywo. W liście czytamy między innymi:
„Przepraszam bardzo że odwołałem swój przyjazd do Poznania, ale dostałem sraczkę z lęku i ze strachu. Nie wiem… chyba spanikowałem i stremowałem się przed publicznym wystąpieniem. I konfrontacją na żywo. Anka nie ma takich problemów. Powiedziała, że ona musi to zrobić. Pojedzie do Poznania i poustawia gnomy po kątach, pokaże gdzie ich miejsce. Ona jest w tym dobra i zobaczycie że jej się uda. Mi jak wiecie z filmików na youtube choćby, nigdy mowa nie szła, trudno mi jest określić swoje zdanie. Pewnie dlatego że jestem kurcze taką małpką, takim małpiszonem na łańcuchu systemu. Wiecie o co chodzi. Jego twarzą reklamową i boję się żebym nie palnął jakiejś gafy…”. – dodają.
Cytat z nieistniejącego listu jest oczywiście kolejną prowokacją grupy. W ramach tego przedsięwzięcia, zadali swemu przeciwnikowi nurtujące ich pytanie: jak to jest mówić ludziom, że są świniami, z apetytem wyłudzać od nich za to pieniądze a później zapraszać jak gdyby nigdy nic na wystawę lub do kina?
- To jest super zabawa, jaram się tym. – odpowiada wyimaginowany przez The Krasnals Sasnal - Nie chciałbym być na ich miejscu, ale czerpię z tego perwersyjną przyjemność. Nauczyłem się tego od moich kumpli z Krytyki Politycznej, są w tym mega dobrzy. A Sławek Sierakowski to najlepszy coach na jakiego mogłem trafić. Dzięki Sławek!
Zapytani czy maski i kominiarki nie kojarzą im się bardziej z kibolami niż środowiskiem artystycznym odpowiadają, że anonimowość i ukrywanie tożsamości to zabieg w sztuce znany od dawna oraz wykorzystywany przez wielu znanych artystów. Uważają, że prowokatorzy kultury, tricksterzy aktywiści działający na zasadzie culture jamming stosują te metody dla większego efektu i zasięgu ich przekazu. A anonimowość jest lepsza od paradowania po targach sztuki w Londynie czy Miami.
- Dla nas jest ważny czysty przekaz sztuki, a nie cały kontekst biograficzny, lepsze lub gorsze urodzenie, pochodzenie, ukończona uczelnia – twierdzą The Krasnals - Świat sztuki i w ogóle kultury zbyt mocno zaczął klasyfikować artystów i szufladkować właśnie po nocie biograficznej, niesłusznie dyskwalifikując, lub odwrotnie – wynosząc na piedestał. To jest nasza forma kontestowania tego układu. Kiedy nie ma noty biograficznej, nagle nie ma się czego chwycić i trzeba odnosić się do samej sztuki, do jej przekazu – dodają.
Artystyczne Wojny
Prawda o krasnalach jest jednak okrutna. Z szumnie zapowiedzianego happeningu, w ramach, którego mieli zająć połowę miejsc w kinie, ostały się ledwie dwa niepełne rzędy. Zapowiadana krytyka twórczości Sasnalów sprowadzona została do infantylnych gier i zabaw w przeszkadzanie innym widzom. Szeleszczenie papierami, wulgarne komentarze oraz rozdzwonione telefony, oto oręż bojowników o „wolność” w sztuce. Krasnoludki bardziej niż na rzeczowej ocenie filmu i rozmowie z reżyserką skupiali się na dobrej zabawie we własnym towarzystwie. A szkoda, bo nowemu obrazowi Sasnalów daleko do doskonałości. Przeciągające się ujęcia, ciągnąca się ślimaczym tempem akcja przypomina Essential Killing Skolimowskiego. Tylko, że tu nie ma terrorystów, ani pościgu, pozostaje milczenie i nuda.
Anka i Wilhelm Sasnalowie odmawiają jakiegokolwiek komentarza na tematy związane z grupą The Krasnals.
JAK WYGLĄDAŁA PROJEKCJA FILMU HUBA W KINIE MUZA KILKA DNI TEMU?