JANINA OCHOJSKA - POWINNIŚMY PRZESTAĆ SIĘ BAĆ
Z zawodu jest astronomem, dziś o sobie mówi, „pracownik humanitarny”. - Chciałabym aby ten zawód znalazł się na liście zawodów w Polsce- mówi Janina Ochojska, szefowa polskiej Akcji Humanitarnej. O uchodźcach powiedziała – Nastawienie Polaków zmieniło się w 2015 r. Słowa premier Kopacz powtarza dziś Beata Szydło, że będą strzegli nas przed niebezpieczeństwem. Znaczy się, uchodźcy są niebezpieczni. Lęk jest dziś podsycany. W czasach komuny też rządził nami lęk. Dlatego jesteśmy jeszcze dziś krajem demokratycznym, że wtedy nie daliśmy się lękowi i teraz powinniśmy zrobić to samo - przestać się bać.
Pracownik humanitarny oczami Janiny Ochojskiej
- Jeździmy jeepami, ponieważ nie ma innej możliwości poruszania się po Sudanie. Nie mają klimatyzacji, ale można naprawić je młotkiem , jak kiedyś „malucha” – tłumaczyła Ochojska na spotkaniu w CK Zamek zorganizowanym w ramach Ethno Port Festival Poznań. Janina Ochojska podkreślała wielokrotnie jak dużo PAH zawdzięcza pracy wolontariuszy. Zaznaczyła również, że wolontariusze dziś to uznany na świecie zawód. W Polsce chętni, którzy chcieliby zajmować się wolontariatem mogą również zdobywa wykształcenie w tym kierunku - Wolontariusze mają możliwość zdobycia odpowiedniej wiedzy na studiach już dziś. Wolontariusze w PAH to ok. 50 os., ponadto zatrudniamy ok. 70 osób na umowę o pracę. W zależności od misji i programu , zatrudniamy w sumie ok. 400 osób. W takich miejscach jak Syria , gdzie dostarczamy m.in. wodę do 2 obozów pracują również osoby przygotowane specjalistycznie do napraw i działań związanych z funkcjonowaniem pomp i studni, które budujemy- wyjaśniała Janina Ochojska.
Neutralność
Szefowa PAH zaznaczyła, że aby skutecznie nieść pomoc, należy trzymać się zasady neutralności - Ważną zasadą jakiej trzymają się organizacje humanitarne jest neutralność. Opowiedzenie się po jednej stronie konfliktu utrudnia niesienie pomocy. W Syrii możemy niestety pomagać tylko jednej stornie. Nie uzyskaliśmy zgód ani wiz z Damaszku. Liczymy na to, ze teraz się to zmieni. Pracujemy teraz po stronie rebelianckiej. Nie ma to jednak znaczenia o tyle, że nie wypowiadamy się, kto ma rację. Nas obchodzą cywilne ofiary wojny. Najlepiej jest gdybyśmy mogli pomagać po obu stronach sporu. Uważam, że jesteśmy niezależni i bezstronni. Niezależni od państwowych pieniędzy, tylko od ludzi, którzy chcą nas wspierać. Nie podejmujemy się pomagania tam, gdzie państwo wyznacza, gdzie mamy pomagać – mówiła o pracy w Syrii.
Pierwszy konwój
Pierwszy raz skutki wojny Janina Ochojska zobaczyła w Sarajewie - Pomyślałam, wtedy, że taka pomoc musi dotrzeć też z Polski. I założyłam, że zorganizuję konwój do Sarajewa. Wystarczył jeden apel w radiowej „Trójce”. Ludzi tylko czekali, żeby pomóc. Udało się w 1,5 miesiąca przygotować konwój składający się z 12 ciężarówek. Od tego momentu liczymy powstanie PAH.
Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej wspominała również, jakie reakcje również pojawiły się w tym czasie w Polsce - Kiedy ruszał pierwszy konwój do Sarajewa pojawiały się głosy, że Polska też potrzebuje pomocy. Ale to jest nasz wybór. My możemy pomóc na tyle, na ile nam ludzie pomogą. Poparcie ludzi było i jest dla nas ważne.
Pierwsza misja
- Pierwsza misja powstała w 2000 r. w Kosowie, kolejna w Czeczenii. I właśnie w Czeczenii rozpoczął się nasz pierwszy program wodny. Woda tam zbyła zanieczyszczona, również ropą naftową. Na początku rozwoziliśmy ją do szpitali. Myślę, że w wielu w Groznym to pamięta – wspominała Ochojska. Potem były kolejne programy wodne i wiercenie studni - Woda w Sudanie Południowym jest bardzo głęboko, czasem trzeba wiercić na 100 m. Zdaliśmy sobie sprawę, ze konwój nie rozwiązuje problemu, wystarcza na pewien czas. A ludziom trzeba pomagać w ten sposób, ze należy im dać możliwość rozwoju. Pomoc nie powinna uzależniać i nie powinna upokarzać. Studnie są takim rodzajem pomocy. Studnie i toalety, które budujemy są pewnego rodzaju prowizorką, zdajemy sobie z tego sprawę. Ale kiedy ta wojna się skończy, będą trwać odbudowy to te studnie będą stanowić część schematu kanalizacyjnego. Wiemy, że to jest tymczasowe, ale dzięki naszej pomocy , np. w izbach porodowych jest bieżąca woda, kobiety mogą rodzic w godnych warunkach. Jest to tymczasowe, ale w tym momencie niezbędnie – mówiła szefowa PAH.
Ważnym elementem niesienia pomocy jest również nauka higieny - Jeśli ktoś niesie na plecach 25 l. wody to potem ją oszczędza - do picia, jedzenia, Ręce myje się piaskiem. Ważne jest, by ludzi również uczulać na dbanie o higienę, stworzyć im do tego warunki. Zdarzało się już kilkakrotnie, że walczyliśmy z epidemiami cholery, która spowodowana była piciem brudnej wody – mówiła o warunkach panujących w terenach z problemem dostępności wody.
Studnia to koszt ok. 60 tys. zł. Nigdy nie buduje się tylko jednej. Najczęściej trzeba też dowieźć tam paliwo do generatorów, dostarczyć prąd. Budowane są bazy i stamtąd, w zależności , budowanych jest 20-30 studni. Koszty tego są duże. Nie można przerywać wiercenia, odbywa się ono tyle godzin, ile jest to konieczne. Z jednej studni korzysta ok. 800 osób przez 10 lat i dłużej.
Przemyślane pomaganie
- Chęć niesienia pomocy powinna być przemyślana –tłumaczyła Janina Ochojska. - Jeśli otrzymuję telefon od nauczycielki z Podkarpacia z informacją , że jej trzecioklasiści zebrali pluszaki dla dzieci z Sudanu, i że musimy je odebrać, to wiem, że ich nie odbierzemy. My ich nie chcemy. Dzieci w Sudanie potrzebują czegoś innego, tam taki pluszak może stać się siedliskiem bakterii. Nie mniej są organizacje w Polsce, które zbierają używane rzeczy. Ta pomoc też jest potrzebna , ale trzeba wiedzieć co komu jest potrzebne i jak to dostarczyć. Jeśli mamy w szafie rzeczy, które komuś się przydadzą, dobrze jest się skontaktować z organizacją, która się tym zajmuje. Wtedy ta pomoc może być przydatna i komuś służyć.