PERCIVAL: DIABOŁY, ROKITY, UTOPCE, WĄPIERZE, TEGO JEST PEŁNO W NASZEJ KULTURZE!
Mikołaj Rybacki i Katarzyna Bromirska, czyli jądro zespołów Percival oraz Percival Schuttenbach, zdradzają co ich łączy z Wiedźminem. Dowiecie się również dlaczego nie walczą o przywrócenie religii przedchrześcijańskiej i jak reagują na wieść, że ich grupa się rozpada!
Marek Mikulski: Czym różni się trasa „Wild Hunt Live!” od regularnych koncertów Percivala?
Mikołaj Rybacki: Przede wszystkim, jest poświęcona muzyce z gry Wiedźmin 3: Dziki Gon. „Wild Hunt”, w odróżnieniu od regularnych koncertów, ma formę spektaklu. To znaczy, że wszystko co wydarzy się na scenie jest związane z pewnego rodzaju choreografią. Naszą grę podporządkowujemy animacjom wyświetlanym za naszymi plecami. Przy wybranych utworach wspomagają nas też dziewczyny z Teatru Avatar.
W odróżnieniu od Waszych normalnych koncertów gracie dla publiczności siedzącej.
Mikołaj Rybacki: Forma spektaklu wymaga od widza innego rodzaju skupienia niż nasze regularne koncerty, ale to nie jest tak, że pierwszy raz graliśmy dla siedzącej publiczności.
Podczas koncertów używacie też specyficznych instrumentów.
Mikołaj Rybacki: Tak, są to instrumenty zrekonstruowane bądź posiadające rodowód wczesnośredniowieczny, czasami nawet jeszcze wcześniejszy. Oczywiście, są to instrumenty akustyczne, folkowe.
Z tego co wiem, nawet meble ustawione na scenie, są nietypowe.
Mikołaj Rybacki: Podczas koncertu siedzimy na ławkach i tronach, które są rekonstrukcjami prawdziwych mebli używanych tysiąc lat temu. Wykonał je rzeźbiarz Piotr Baranowicz specjalnie na tę trasę.
Bardzo dużo zawdzięczacie Wiedźminowi, nawet nazwy Waszych zespołów Percival i Percival Schuttenbach.
Mikołaj Rybacki: Tak, ale nie tyle grze, co sadze Andrzeja Sapkowskiego. W jego opowieściach o Geralcie z Rivii pojawia się postać Percivala Schuttenbacha, zdaje się w 3 tomie. Biorąc nazwę z tej książki chcieliśmy wyrazić nasz zachwyt nad prozą Sapkowskiego. Bardzo nam się również podoba zestawienie anglosaskiego imienia z germańskim nazwiskiem. Z powstaniem naszej nazwy wiąże się bardzo ciekawa historia, którą kiedyś na pewno opowiemy. (śmiech)
Co Was bardziej inspiruje do tworzenia, gra, czy proza Sapkowskiego?
Katarzyna Bromirska: W tym momencie bardziej gra. Książki czytaliśmy dawno temu. Obecnie gramy w Wiedźmina, żyjemy tematami związanymi z grą, bo gra jest w pewnym sensie przedłużeniem życia książek.
Mikołaj Rybacki: Ścieżki Sapkowskiego, twórców gry i nasza zmierzają w tym samym kierunku. Więc naturalnie nasze drogi często się przecinają. To nie jest tak, że teraz nagle postanowiliśmy robić muzykę do świata, o którym nie mamy pojęcia. Nas opowieści o Wiedźminie inspirowały na długo przed powstaniem pierwszej komputerowej gry o Geralcie. Inna rzecz, że nie czujemy sztywnego związku ze światem Sapkowskiego. Zespół Percival przede wszystkim czerpie ze słowiańskiej kultury. Chcemy nawiązywać do najwcześniejszych, przedchrześcijańskich czasów. Staramy się ożywiać stare tradycje, rytuały i obrzędy, by zachęcić do odkrywania oraz poznawania naszej własnej historii.
Mitologia słowiańska jest dla Was ważna prywatnie, czy to tylko środek ekspresji artystycznej?
Mikołaj Rybacki: Jest dla nas ważna, ale to również środek ekspresji. Zawsze podkreślamy, że przede wszystkim jesteśmy artystami. Tworzymy sztukę łącząc muzykę z innymi dziedzinami artystycznymi i to jest dla nas priorytet. Zależy nam bardzo na popularyzowaniu historii. Prywatnie sympatyzujemy z rodzimowierstwem ale nie jesteśmy fanatykami. Nigdy nie czuliśmy się forpocztą tych, którzy walczą o przywracanie religii przedchrześcijańskiej, bo szczerze mówiąc, nie wydaje nam się to możliwe.
Czy w waszej metalowej odsłonie Percivala Schuttenbacha, publiczność wytrzymałaby 2 godziny siedząc?
(śmiech)
Mikołaj Rybacki: To są zupełnie inne formy ekspresji i nie ma sensu ich porównywać. Tak jak już mówiłem, Percival na trasie „Wild Hunt Live!” występuje w spektaklu, więc to siedzenie publiczności jest wymuszone przez okoliczności. Na koncertach Percivala Schuttenbacha gramy muzykę rockową, tam się nie da siedzieć. Trzeba latać, biegać i skakać ze sceny.
Katarzyna Bromirska: Chociaż zdarzyło nam się kiedyś występować z Schuttenbachem przed widownią na której były ustawione krzesła. To było w Suwałkach i tych siedzeń zwyczajnie nie dało się wykręcić, co było ciężkie i dla nas, i dla publiczności. (śmiech)
Skoro już o Schuttenbachu mowa, wielka wytwórnia muzyczna Sony zainteresowałaby się Wami, gdyby nie współpraca przy grze Wiedźmin?
Mikołaj Rybacki: Wiedźmin otworzył nam wiele drzwi, między innymi właśnie te. Ale nie można też wszystkiego zrzucać na grę. My przez wiele lat ciężko pracowaliśmy nad sobą. Konsekwentnie kroczymy po wybranej ścieżce i wydaje mi się, że właśnie teraz zbieramy tego owoce.
Tytuł tej wydanej przez Sony płyty „Strzyga”, to miało być nawiązanie Schuttenbacha do działalności Percivala?
Całość naszej twórczości krąży wokół mitologii słowiańskiej. W Percivalu skupiamy się na rekonstrukcji historycznej, liczy się folk, zgłębianie kultury obrzędów. W Schuttenbachu natomiast, formuła jest otwarta. Nie staramy się w zespole rockowym odtwarzać kultury, tu jest raczej mnóstwo naszej twórczości. Taką inspiracją w tworzeniu zespołu był dla nas King Diamond i Mercyful Fate. Przyjęliśmy też założenie, że będziemy zajmować się tą częścią legend słowiańskich, która dotyczy opowieści z dreszczykiem. Diaboły, rokity, boruty, utopce, wąpierze, wilkołaki, tego jest pełno w naszej kulturze, a nikt tego nie eksploatuje! Aż się prosi, żeby temu poświęcić więcej uwagi. Każda płyta Schuttenbacha nawiązuje w jakiś sposób do tej tematyki. W tym sensie tytuł „Strzyga” nie jest nawiązaniem do Percivala i Wiedźmina, lecz kontynuacją działań z poprzedniej płyty Schuttenbacha „Mniejsze zło”. A to, że te tematy przenikają się z grą i prozą Sapkowskiego wynika z czerpania z tego samego źródła – mitologii słowiańskiej.
Jaka jest granica między zespołem Percival a Schuttenbachem? Co może jeden, czego drugi na pewno by nie zrobił?
Schuttenbach nie jest w żaden sposób ograniczony ramami historycznymi. W Percivalu staramy się pilnować takich szczegółów. Muszę tu jednak podkreślić, że my nie czujemy się naukowcami, historykami, czy archeologami. Nie uprawnione jest więc żądanie od nas, byśmy byli dosłownie kalką muzyków z wczesnego średniowiecza o encyklopedycznej wiedzy z tamtych czasów, tu kamyczek do ogródka wszelkiego rodzaju forów internetowych. Nie mamy takiej ambicji, nie jesteśmy naukowcami, nie musimy nimi być. Jesteśmy popularyzatorami. Staramy się trzymać ram czasowych po przez stroje, szyte na wzór wczesnośredniowieczny, instrumenty, nie używamy takich, które wtedy nie istniały. Dlatego nie usłyszycie u nas na przykład liry korbowej, bo jej we wczesnym średniowieczu po prostu nie było. Z Schuttenbachem nie ma żadnych form ani granic ekspresji, wszystkie chwyty dozwolone.
Skoro zahaczyłeś o temat forów internetowych, ludzie piszą w internecie, że przez kontrakt z Sony zespół Wam się rozpada.
(śmiech)
Mikołaj Rybacki: Już w 2004 roku mówiono, że Percival Schuttenbach się skończył. Wszelkim takim plotkom i pogłoskom mówimy stanowcze i zdecydowane nie… albo nie wiem (śmiech).
Katarzyna Bromirska: W naszych zespołach następują zmiany osób ale są one całkiem naturalne. Może z zewnątrz czasami dziwnie to wygląda, zespoły się po prostu rozwijają.
Mikołaj Rybacki: Zresztą, to nie pierwsza zmiana składu. Przez obydwa zespoły przewinęło się chyba z 50 osób. Moglibyśmy zebrać całą orkiestrę słowiańską. Apeluję więc do wszystkich byłych członków, którzy z nami grali, zróbmy kiedyś coś takiego i zagrajmy wszyscy razem!
A wracając do sedna, to już mogę powiedzieć, że tych zmian w składzie na pewno będzie jeszcze mnóstwo w historii Percivala. Mamy nawet teraz taką wkrętkę, by do współpracy zapraszać bardzo różnych muzyków.
Na koniec, gdzie i kiedy można Was będzie zobaczyć w najbliższym czasie?
Mikołaj Rybacki: Za miesiąc gramy tu w Poznaniu jako Percival Schuttenbach na festiwalu Spring Break. Będzie machanie bańkami i skoki ze sceny, a my zdrowo przyłoimy!
*Najbliższe koncerty trasy „Wlid Hunt Live!”:
21.03.2017r. - Łódź, Filharmonia Łódzka
22.03.2017r. - Bydgoszcz, Filharmonia Pomorska
23.03.2017r. - Szczecinek, Kino “Wolność”
24.03.2017r. - Toruń,Dwór Artusa
25.03.2017r. - Toruń, Dwór Artusa
26.03.2017r. - Lublin, Filharmonia Lubelska