CHCESZ WIEDZIEĆ O CZYM MYŚLI PIES?
Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda życie psa? Co czuje, gdy go chwalimy? Jaki sens ma jego istnienie i czy on sam jest tego ciekaw? „Był sobie pies”* W. Bruce’a Camerona to niezwykła, wzruszająca opowieść, która sprawi, że zupełnie inaczej spojrzycie na każdego spotkanego czworonoga!
Bailey, pies głuptasek
Tą niezwykłą podróż rozpoczynamy z bezpańskim kundelkiem, którego matka urodziła z dala i w strachu przed ludźmi. Moje serce, zdeklarowanego psiarza, Cameron podbija już samą narracją. Świat widzimy oczami tego właśnie szczeniaka, którego matka uczy jak przeżyć na ulicy. Choć w życiu tego małego biedaka nie brakuje chwil radosnych, to z perspektywy człowieka można powiedzieć, iż nie ma on szczęścia.
Nie zmienia to faktu, że ogromnym szokiem, okupionym moimi łzami, była śmierć szczeniaka już na 60 stronie. Nie bójcie się, to nie spoiler. Trudne, pełne przykrych niespodzianek życie zakończyło się, ale dziwnym trafem świadomość pieska ocknęła się w zupełnie innym szczeniaku. Nowy właściciel, którym okazał się lubiący zwierzęta chłopiec Ethan, nadał życiu naszego bohatera nowy sens.
Dlaczego Bailey się odrodził? I czy opiekowanie się chłopcem, który go pokochał to prawdziwy cel życia złotowłosego psiaka? Tego Wam nie zdradzę, bo musicie przeczytać tę książkę!
Cudowny Cameron
Jak już wspomniałem, świat w tej opowieści widzimy oczami psa. Nasz bohater wiele sytuacji rozumie po swojemu, czyli po psiemu, co nas ludzi czasem śmieszy, a czasem smuci. Ot choćby ślub, na który obrączki młodej parze przynosi na swoim grzbiecie pies. Choć dla ludzi to wielkie święto miłości małżonków, psu wydaje się, że to on otrzymuje oklaski za przejście z pierścionkami i zatrzymanie się na schodkach przy swoich opiekunach. W psim świecie nie ma też Bożego Narodzenia. W tym czasie psy, ku uciesze swoich ciągle dokarmianych brzuszków, przeżywają święto „Wesołych świąt!”, bo wszyscy znani im ludzie co roku w tym okrasie witają się ze sobą tym zwrotem, zamiast „Dzień dobry”.
W. Bruce Cameron w genialny sposób przedstawia nam myśli i motywacje naszych czworonożnych przyjaciół, lecz tak naprawdę, ta książka jest zwierciadłem, w którym człowiek może zobaczyć swoją prawdziwą twarz. Niestety, odbicie człowieka w lustrze Camerona nie jest wcale piękne. Żyje wśród nas wiele potworów, które tylko dziwnym zrządzeniem losu noszą ludzką skórę. Często też, krzywdzimy zwierzęta przez brak czasu lub traktowanie ich jak maskotki, a nie żyjące istoty.
Ta książka nie jest poradnikiem. Nie jest to również bajka na dobranoc. Cameron udziela nam słodko-gorzkiej lekcji na temat przemijania. Jest w niej dużo miłości, dużo radości ale też smutku i rozpaczy. Takie w końcu jest życie, a życie prowadzi do śmierci i z tą ostatnią uczy nas sobie radzić niezwykły Koleżka Bailey.
I w książce i w kinie
Książka „Był sobie pies” ukazała się w Ameryce już w 2010 roku i przez ponad 52 tygodnie nie schodziła z listy bestsellerów „New York Timesa”. Polska premiera nastąpi już jutro (01.02), na dwa tygodnie przed wejściem do kin jej hollywoodzkiej ekranizacji z Josh'em Gadem w roli głównej. Film wyreżyserował Lasse Hallstrom, twórca takich przebojów jak „Czekolada” i „Co gryzie Gilberta Grape’a”.
Jeśli chcecie dowiedzieć się o czym myśli pies, co sprawia mu radość i przede wszystkim, jaki jest sens jego istnienia, to koniecznie musicie przeczytać tę książkę!
------------------------KONKURS--------------------------
Jeśli chcecie zdobyć książkę „Był sobie pies” napiszcie w komentarzu pod postem na Facebooku lub pod poniższym artykułem dlaczego kochacie psy. Wybierzemy jedną, którą nagrodzimy egzemplarzem książki! Konkurs trwa do 23.59 04.02!