Ł. JAKÓBIAK: CZĘSTO TRZEBA OSIĄGNĄĆ DNO, ŻEBY PÓŹNIEJ ZREALIZOWAĆ MARZENIA
Łukasz Jakóbiak to jedna z największych gwiazd polskiego internetu. Kuba Wojewódzki w „Polityce” pisał kiedyś o nim, jako o potencjalnym swoim następcy. Przy okazji dzisiejszego wystąpienia na Inea Stadion podczas eventu "Życie bez ograniczeń" Jakóbiak opowiada nam o tym jak spadając na dno osiągnął szczyt oraz dlaczego warto marzyć i co zrobić, żeby te marzenia zrealizować.
Łukasz Jakóbiak jest autorem najpopularniejszego internetowego talk-show w Polsce – programu „20 m2 Łukasza” Zaprasza w nim do tytułowej 20 metrowej kawalerki największe gwiazdy muzyki, filmu i telewizji. Jednocześnie prowadzi wykłady motywacyjne. W rozmowie z nami mówi o sile marzeń oraz o tym, jak się zmotywować, żeby te marzenia osiągnąć.
Marcin Zawada: O czym marzyłeś 10-15 lat temu?
Łukasz Jakóbiak: O tym, żeby mieć lepsze życie. Nie byłem zadowolony ze swojego. Dotarło do mnie jakiś czas temu, że żyłem za taką mgłą. Zaczęło mi to przeszkadzać. Widziałem innych, którzy żyli pełnią. Byli szczęśliwi i uśmiechnięci.
A Ty nie byłeś szczęśliwy?
Nie byłem. Zacząłem marzyć o lepszym życiu. Wówczas to było dla mnie lepsze, szczęśliwe życie, ale teraz wiem, że to jest po prostu życie normalne.
Co to znaczy szczęśliwe, normalne życie?
Budzić się rano z uśmiechem na twarzy i wiedzieć, że to będzie dobry dzień. Bo to, co będę robił sprawia przyjemność, sprawia mi radość. Wtedy myślałem, że jest to coś nadzwyczajnego, teraz wiem, że to jest normalne.
W którym momencie pojawia się myśl, że to marzenie jest na wyciągnięcie ręki i wstając z fotela i zaczynając działać można je zrealizować?
Ważnym momentem jest moment uderzenia o samo dno.
Uderzyłeś o dno?
Tak. Ja miałem kilka takich momentów i uważam, że każdy powinien mieć taki moment, bo to nas bardzo wiele uczy. Dotknięcie o samo dno doprowadza do otrzeźwienia, kiedy mówisz sobie, że tak już dłużej nie chcesz i chcesz zmienić swoje życie.
To jest najważniejszy moment w dążeniu do marzeń?
Jeszcze ważniejszy jest moment, kiedy widzimy osoby mocno przez los poszkodowane, które mimo to są szczęśliwe, żyją pełnią życia. Wtedy sobie uświadamiamy, że my narzekamy na swoje życie a on nie narzeka. To jest niesamowite. Takie sytuacje pokazują, jak czasem to my jesteśmy ułomni. Nieułomne są te osoby niepełnosprawne, które walczą i są szczęśliwe.
A Ty dzisiaj osiągając swoje marzenia jesteś szczęśliwy?
Bardzo jestem szczęśliwy.
Co nam daje szczęście?
Według mnie posiadanie marzeń i chęć ich realizowania. Ja już jestem na takim etapie, że swobodnie realizuję każde swoje marzenie. W związku z tym, że spełniam siebie, to mogę powodować uśmiech na twarzach innych i to daje mi bardzo dużą satysfakcje, jak mogę swoim przyjaciołom albo bliskim dać coś, co doprowadzi do uśmiechu na ich twarzach. Ale lubię tez spełniać marzenie ludziom, których zupełnie nie znam.
Pamiętasz jakąś sytuacje, kiedy w ten sposób wywołałeś uśmiech na twarzy kogoś obcego?
Jakiś czas temu napisał do mnie pewien mężczyzna. Pisał, że za pół roku jego żona, która jest moją fanką, ma urodziny i chciałby jej zrobić niespodziankę. Zapytał wprost, czy bym się z nimi nie wybrał do teatru. Akurat miałem wtedy wolny wieczór i napisałem – jasne, możemy iść. Spowodowałem uśmiech na twarzy tej kobiety i jednocześnie uśmiech na swojej twarzy. Nie kosztowało mnie to nic.
O czym marzysz dzisiaj?
Zacząłem nagrywać program w języku angielskim, zacząłem sprowadzać gwiazdy zagraniczne…
Czyli marzysz o programowym podboju Europy i świata?
Chcę robić dalej to, co robię. Sprawia mi dużą przyjemność to, że zacząłem walczyć w ogóle o te osoby. Wszyscy mówili, że jest to niemożliwe. Musiałem stawić czoła temu, że nie mówię perfekcyjnie po angielsku, a nawet dobrze. Czyli to była dla mnie duża lekcja, bo wiedziałem, że mnie zaatakują niektórzy, że mam słabszy akcent, że robię błędy. Dało mi to dużo satysfakcji, że jestem w stanie się do tego przyznać, a jednocześnie zrobić ten program, który obejrzało w pierwszych kilkunastu dniach 120 tys. osób. Pod tym nagraniem są też komentarze negatywne, ja się temu stawiam i staram się to zrozumieć.
Czy nasze marzenia mają jakieś ograniczenia?
Ja bym powiedział, że nie. Ale są oczywiście tacy, którzy znajdą. Są jednak na dzień dzisiejszy nieuleczalne choroby, są bariery nie do przeskoczenia, które funkcjonują. Miejmy nadzieję, że z rozwojem technologii i medycyny, tych barier będzie mniej.
Uważam, że warto mieć marzenia, które trzeba opisać. Ja to nazywam „pamiętnikiem przyszłości”. Tam trzeba opisywać marzenie w taki sposób, jakby ono zostało już zrealizowane. Bardzo dokładnie, dogłębnie opisać wszystko, co się z tym wiąże.
Czyli poczuć to, jakby się już dane marzenie osiągnęło.
Dokładnie. To da siłę do realizacji tego marzenia.
A co jest największym wrogiem naszych marzeń?
Brak wiary w te marzenia i rezygnacja.