CZŁOWIEK, SIM, MATRIX!
Hipoteza symulacji zastanawia już od dawna, ostatnio Nick Bostrom, szwedzki filozof wykładający na Oxfordzie, uznany przez czasopismo Foreign Policy za jednego ze stu najważniejszych myślicieli świata, rozwinął tę teorię i podał wiele istotnych argumentów na to, że nasz świat jest jedynie symulacją jakiejś super zaawansowanej cywilizacji. Z pomocą potężnego komputera, który jest zdolny tworzyć algorytmy i pliki przekraczające nasze myślenie, możliwe jest stworzenie symulacji wszechświata.
Według założeń Bostroma człowiek, ziemia, cały wszechświat mogą być elementami owej symulacji. Ludzie są jedynie instancjami sztucznej inteligencji, nieświadomie żyją w tejże symulacji i nie umieją jej odróżnić od rzeczywistości, bo tak na prawdę nie wiedzą, jak ta “rzeczywistość”, o której mówi Nick Bostrom, wygląda. Czołowym argumentem, którego używają naukowcy jest zasada prawdopodobieństwa. Zakłada ona, że w wielkim kosmosie żyje możliwie wiele cywilizacji. Są na tyle rozwinięte, że mogą tworzyć symulacje rozmiarów wszechświata, a prawdopodobieństwo, że to my jesteśmy cywilizacją, która stworzy taką symulację jest jak jeden do miliarda! Ale zaraz sceptycy powiedzą, że każda symulacja i program tworzony przez istoty rozumne zawiera błędy, które naprawiane są z czasem przez ich twórców. Naukowcy jednak zakładają, że istoty tworzące tak gigantyczne symulacje muszą mieć całkowitą wiedzę o wszechświecie i jego właściwościach. Można również założyć, że sztuczna inteligencja została stworzona tak, by ignorować luki w strukturze symulowanego świata podobnie, jak robi to mózg, gdy dokompletuje luki w widzeniu w ślepej plamce uzupełniając obraz tym, co nasze oko widzi dookoła. Mózg widzi błędy w postrzeganym świecie i niweluje je, a my nawet nie jesteśmy świadomi, kiedy to się dzieje. Ogromna skala takiego symulowanego wszechświata potrzebuje olbrzymiego komputera z niewyobrażalną mocą obliczeniową, który musi analizować świat na bieżąco. A twórcy symulacji oszczędzając moce obliczeniowe wielkiego i zaawansowanego komputera symulują tylko mały skrawek wszechświata, na którym żyje imitowana cywilizacja. Podobne rozwiązania stosują producenci gier komputerowych. Świat, w którym przebywa aktualnie gracz jest wyświetlany w jakości szczegółowej i maksymalnej, w zależności od tego, na którą pozwala wydajność komputera. Pozostała część widzialnego świata jest kalkulowana i wyświetlana w gorszej i mniej wyraźnej jakości, żeby jednak ujrzeć świat odległy wyraźnej, trzeba użyć narzędzi, które umożliwią obserwacje tego terenu w lepszej jakości.
Z drugiej strony jest wiele przesłanek, mówiących o tym, że żyjemy w rzeczywistości, a symulacja jest tylko sposobem na wytłumaczenie wszechświata, praw fizyki i życia na Ziemi. Pierwszym z nich są wspomniane wcześniej błędy w skryptach i luki graficzne w otaczającym nas świecie. A im bardziej złożony program, tym jest większa szansa na występowanie błędów. Nawet w najlepszych programach z biegiem czasu twórcy zaczynają zauważać omyłki i nieprawidłowości. Zresztą ludzie już stworzyli kilka symulatorów. Symulator wojny, symulator lotu i nawet symulator życia w postaci popularnej gry komputerowej The Sims czy Spore. Gracz ma okazję zarządzać życiem i wirtualnymi ludźmi nazywanymi Simami. Są oni wyposażeni w sztuczną inteligencję, która jednak nie umożliwia samodzielnego działania, Simy nie potrafią sobie poradzić same i to gracz musi je ratować. Błędy te są oczywiście zauważalne na poziomie gry, ale w życiu i otaczającym świecie niekoniecznie. Przeciwnicy hipotezy dotyczącej symulacji wykorzystują ten fakt.
Na każdej płaszczyźnie uczeni cały czas odkrywają nowe prawa i czynniki budujące wszystko, co nas otacza i nie napotykają żadnych barier nierzeczywistych. Wszystko, co chwilowo jest niemożliwe do zbadania, dzięki rozwojowi techniki można wyjaśnić, np. funkcjonowanie czy istnienie zjawisk, których nie dostrzegamy gołym okiem. To kolejny kontrargument, nie znajdujemy się w żadnej symulacji superzaawansowanej cywilizacji, a w świecie rzeczywistym. Przeciwnicy hipotezy pozorowania uważają też, że symulowanie wszechświata pochłaniałoby zbyt wielką ilość mocy obliczeniowej, a komputer, na którym działałaby symulacja rozmiarów takich, jak nasz wszechświat, musiałby mieć zasięg układów gwiezdnych, a to jest jednak trudne nie tylko do wykonania, ale i do wyobrażenia.
Wiara w to, że jesteśmy tylko sztuczną inteligencją w symulowanym życiu innej cywilizacji jest trudna do przyjęcia, ale jak mówią naukowcy – autorytety – całkiem prawdopodobna. Na szczęście jest to tylko hipoteza i nie jest potwierdzona naukowo. Jednak musimy się liczyć z tym, że KTOŚ nad nami czuwa, a my nie jesteśmy tego świadomi.
Błażej Filipiak
XXV Liceum Ogólnokształcące im. Generałowej Jadwigi Zamoyskiej w Poznaniu
----------------------
Artykuł powstał w ramach Akademii Młodego Dziennikarza, wspólnego cyklu portalu miastopoznaj.pl oraz liceów z wielkopolski.