PRZYJEMNE Z POŻYTECZNYM CZYLI SENIORKI U FRYZJERA
Pani Ewa jest fryzjerką z wieloletnim doświadczeniem. Spod swoich skrzydeł wypuściła już wielu adeptów cięcia i czesania i wciąż szkoli nowych. Zajęcia z przyszłymi fryzjerami prowadzi w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego w Poznaniu. I to właśnie tu, do pani Ewy i jej uczniów, przychodzą seniorki.
W sali gdzie prowadzone jest szkolenie słychać szum suszarek do włosów i gwar rozmów. Przy stanowiskach fryzjerskich stoi sześć pań. Wszystkie zajęte i skupione na swojej pracy. Od czasu do czasu słychać: Pani Ewo, jaka farba? Pani Ewo, jak mam przyciąć?
Kilka pań - klientek siedzi z walkami na głowie, część czeka aż nałożona wcześniej farba „chwyci”, inne piją kawę i rozmawiają ze sobą. Przed wejściem do pomieszczenia kolejka. Już kilka osób siedzi i czeka, aż któraś z fryzjerek się nimi zajmie. Na pierwszy rzut oka widać, że w zakładzie będzie dziś mnóstwo pracy.
Włos włosowi nie równy
Gdy pierwszy raz usłyszałam o pani Ewie Broniarz, dowiedziałam się, że uczy kandydatów na fryzjera fachu, a ci w ramach zajęć praktycznych za darmo czeszą i strzyżą modeli- seniorów. Rzeczywiście. Osoby, które zgłaszają się do fryzjerów przy ZDZ to głównie emeryci, a za modelowanie czy nałożenie farby nie płacą. Powodem tego nie tyle jest szlachetność co pragmatyzm. Osoby młode i aktywne zawodowo nie mają czasu na długie siedzenie u fryzjera – Większość pań które do nas przychodzą to emerytki, mają więcej czasu na to, żeby tu przyjść, posiedzieć z wałkami na głowie czy farbą. I mają go na tyle by robić to często, niektóre przychodzą co dwa, trzy tygodnie. Młodzi idą do fryzjera raz na miesiąc i to szybko, szybko. A te panie mają odświeżoną fryzurę czy kolor, a moje kursantki mogą się uczyć i pracować na żywym włosie i zaroście – wyjaśnia Ewa Broniarz. W zakładzie są dostępne tzw. główki, ale nie można ich porównać z ludzką głową. – Proszę zobaczyć - mówi do mnie pani Ewa przeczesując głowę klientki – Każdy włos i głowa są inne. Tu włos przy czole rośnie tak, że prawie się robi z tego grzywka, tworzy się kolejna warstwa. A tu nie ma nic – mówi podnosząc grzywkę manekinowi.
Jakiekolwiek nie były by to powody, widać, że seniorki czują się tu dobrze. Raz, że wychodzą z odświeżoną fryzurą, dwa, jest to dla nich miejsce na spotkanie się i rozmowę. I to nie tylko z sąsiadkami bo do pani Ewy przychodzą panie nie tylko z okolicy ale i z dzielnic odległych od Grunwaldu.
Niezawodna poczta pantoflowa
Jak się później okaże, pierwsza pani z którą rozmawiam jest jedyną klientką obecną dziś w zakładzie, która nie ma na imię Ewa. Pani Barbara jest tu po raz pierwszy - O tym, ze mogę tu przyjść i nieodpłatnie podciąć włosy i nałożyć farbę dowiedziałam się z portalu internetowego. Cieszę się, że jest taka możliwość. Po pierwsze samej jest niewygodnie nałożyć farbę na włosy, a po drugie w salonach fryzjerskich z reguły jest tak, ze fryzjerki nakładają farby, które mają w palecie. Ja wolę kupić w drogerii farbę, która mi się podoba, wiem jak będzie wyglądać na mojej głowie i jaka ma trwałość – tłumaczy. Po chwili dodaje - Martwi mnie tylko, że dziś chciałam zapisać się na kolejną wizytę i wolny termin jest dopiero za miesiąc.
Tak się składa, że trzy klientki, do których zagaduję chwilę później są imienniczkami szefowej zakładu. Śmieją się, że to trochę „Ewarium”, same Ewy. Przychodzą tu od lat. Najpierw przyszła jedna z nich, potem przyprowadziła znajomą. Ta przyszła z kolejną… – Wie pani, jeśli coś jest dobrze i się sprawdza, to się tego nie zmienia. Ja mam zaufanie do pani Ewy – mówi jedna z nich. Cóż, trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Inna pani Ewa potwierdza słowa koleżanki - Przychodzę do pani Ewy od siedmiu lat. Teraz mam krótkie blond włosy. Ale jak przyszłam to pierwszy raz pani Ewa zaczęła mnie przekonywać do zmiany koloru, przez czterdzieści lat miałam ciemne włosy opadające do łopatek. Zaufałam jej i tak stopniowo skracałyśmy i rozjaśniałyśmy włosy. Zmiana koloru po czterdziestu latach to naprawdę była prawie że życiowa decyzja - śmieje się pani Ewa. I widać, ze jest ze zmiany zadowolona. I choć za każdym razem strzyże je inna fryzjerka, to nie mają obaw. – Pani Ewa za każdym razem podchodzi i tłumaczy fryzjerkom jak maja ciąć, jak upiąć. Jako szefowa zwraca uwagę na wszystko - mówią.
Fryzjerzy po studiach
Kim są przyszli adepci fryzjerstwa? – Na kurs zgłaszają się osoby w różnym wieku. Dużo jest absolwentów uczelni wyższych. Trafiają tu z wielu powodów, ponieważ ciężko jest im znaleźć pracę w zawodzie, chcą się przekwalifikować. Są również takie osoby, które jeszcze nie trafił w swoim życiu na to, czym chciałyby zajmować się zawodowo. Szukają swojej drogi – mówi Ewa Broniarz.
Kurs rozpoczyna się we wrześniu. Zwykle w grupie jest 8, 10 kursantów. Seniorki na pierwsze strzyżenie przychodzą od końca października gdy przyszli fryzjerzy nabiorą już pierwszych szlifów. Czerwiec to czas przygotowań do egzaminu zawodowego. Kursanci powtarzają materiał z całego roku i nie mają zajęć praktycznych w ZDZ. Powstanie nowej grupy zależy od tego, czy zbierze się wystarczająco duża liczba chętnych. Środy i czwartki to dni, w których odbywać się będą zajęcia z modelkami. Panie, które chciałyby skorzystać z usług przyszłych fryzjerów pod koniec września będą mogły się zgłaszać. Wystarczy przyjechać do Zakładu Doskonalenia Zawodowego przy ulicy Jeleniogórskiej i zapisać się. A tymczasem…
Ciężkie lato
- Teraz musze podciąć włosy znacznie krócej niż zwykle. Nie chodzę do żadnego innego fryzjera więc do kolejnego cięcia będę musiała zaczekać do października. Będzie nam tego przez lato brakowało – uśmiecha się jedna z klientek.