CHICAGO JAZZ WRAZ Z POWIEWEM WIOSNY
Tym razem Poznaniacy mogą rozkoszować się muzyką jazzową z wietrznego miasta wiosną, a nie jak przez 10 ostatnich edycji w listopadowo jesienne wieczory. XI Made in Chicago Festival nawiedzi nasze miasto już w ten weekend.
Jazz w listopadzie
Warto wspomnieć o narodzinach tego wyjątkowego przedsięwzięcia. A wszystko, jak to zwykle bywa, stało się przez przypadek. Lauren Deutsch, szefowa Jazz Institute of Chicago, przyjechała do Polski przy okazji organizowanej tu wystawy fotografii. Zawarta przy tej okazji znajomość z Wojtkiem Juszczakiem, ówczesnym dyrektorem artystycznym Estrady Poznańskiej, przerodziła się w wieloletnią przyjaźń. Dzięki tym dwojgu doszło do realizacji pierwszego Made in Chicago Festival w Poznaniu w 2006 roku.
Na koncertach wystąpiło już blisko ponad 100 muzyków. Poznańska publiczność ma wyjątkową okazję, by na bieżąco śledzić to, co się dzieje na scenie Chicago oraz poznawać jej bogatą historię. Trwałym śladem, który pozostawiają po sobie kolejne festiwale, są wspólne projekty polskich i amerykańskich muzyków. W roku 2008 w koncercie amerykańskiej wokalistki Dee Alexander ”Sirens of Song” wziął udział poznański Gospel Choir, rok później trębacz i kompozytor Orbert Davis poprowadził Orkiestrę Symfoniczną Akademii Muzycznej w Poznaniu podczas wspólnego wykonania ”Collective Creativity Suite”, w roku 2010 europejską premierę kompozycji ”Arc of O” Nicole Mitchell wykonała kompozytorka i poznański zespół an_ARCHE NewMusicEnsemble a nagranie z koncertu ukazało się na płycie wydane przez wytwórnię RogueArt z Francji.
Jazz w maju
„W tym roku wkraczamy w nową fazę. Począwszy od swej jedenastej edycji kojarzyć się on będzie z wiosną. Pozwoli nam to odkryć świeże smaki muzyki z „wietrznego miasta”, a także poprzez zmienioną formułę stworzyć nowe konteksty spotkania z chicagowskimi artystami. 11. edycja festiwalu pozostaje w kręgu szeroko pojętej muzyki improwizowanej z Chicago, ale w tym roku pojawi się ona w nowych przestrzeniach i lokalizacjach.” Piszą organizatorzy.
Fani jazzu powinni docenić obecność na poznańskim festiwalu Mike’a Reeda, jednego z najważniejszych muzyków z Chicago. Jego „Flesh And Bone”, to projekt inspirowany wydarzeniami z 2009 roku, gdy podczas trasy koncertowej, zespół Mike'a Reeda był świadkiem wiecu neonazistów w Czechach. Wydarzenie było na tyle wstrząsające, iż stało się inspiracją dla projektu muzycznego, w który Reed bada tło incydentu i angażuje się w muzyczny dialog o sztuce, rasie, polityce i życiowych wyzwaniach. O klasie tego muzyka poznańska publiczność będzie mogła się przekonać już w sobotę w Centrum Kultury „Zamek”.
Prawdziwym zderzeniem tradycji z nowoczesnością będzie koncert „Supreme Love”. John Coltrane nie mógł nawet podejrzewać, że pół wieku po ukazaniu się albumu „A Love Supreme” zespół saksofonisty Rajiva Halima zagra muzykę z tej kultowej płyty, łącząc ją z hip-hopem, a muzykom towarzyszyć będą stepujący tancerze i tancerki!
„Kwartet Rajiv’a Halim’a oraz grupa taneczna M.A.D.D. Rhythms pod wodzą choreografa Jumaane Taylor’a zaprezentują klasyczne kompozycje z 1965, odkrywając kolejne artystyczne wcielenia myśli Coltrane'a. „Supreme Love” to muzyczny dialog na przecięciu sztuk odwołujący się do legendy słynnego prekursora free jazzu, którego eksperymenty brzmieniowe oraz charakterystyczną atonalność do dziś inspirują kolejne pokolenia muzyków.” piszą w zapowiedziach organizatorzy.
W niedzielę, ostatniego dnia festiwalu, jazz usłyszymy w samym sercu naszego miasta, na Starym Rynku. W ramach podsumowania trzydniowych warsztatów prowadzonych przez saksofonistę Grega Warda wystąpią studenci Akademii Muzycznych z całej Polski. Następnie usłyszymy egzotyczny miks jazzowej tradycji z elementami muzyki peruwiańskiej w wykonaniu Juana Pastora i zespołu Chinchano. Na pożegnanie XI edycji Made in Chicago Festival, trzy chicagowskie wokalistki i towarzyszący im muzycy, wykonają bestsellerowy program „Three Ellas” Elli Fitzgerald.
*Link do pełnego programu Festiwalu: http://madeinchicago.pl/chicago_events