PO CO KOMU KORKI? KATEGORIA B I MOTOCYKL!
Korki to codzienność mieszkańca metropolii. Udręka niszcząca każdy poranek, nawet ten rozpoczęty od najprzyjemniejszych dla każdego z osobna czynności. To ślepy zaułek jutrzenkowej egzystencji, rodzący w umysłach wielu osób chęć do autodestrukcji. Walka z korkami jest walką Don Kichota z wiatrakami. Dlaczego więc nie ruszyć w bój samodzielnie? W końcu po trzech latach prowadzenia auta możemy przesiąść się na swój pierwszy motocykl!
Nie wiedząc czemu motocyklizm przez vox populi porównywany jest do lotów japońskich pilotów roztrzaskujących się o amerykańskie niszczyciele w czasie operacji „Tora! Tora! Tora!”. Wypadki zdarzają się wszędzie, jest to nieuniknione – ale czy tylko dlatego trzeba zrezygnować z jazdy motocyklem? Rozumowanie takie jest całkowicie błędne i bezsensowne. W przeciągu ostatnich lat (na szczęście) sprawa obrała całkowicie inny obrót, motocykliści zyskują coraz lepszą opinię, a na zlotach z roku na rok pojawia się coraz więcej pasjonatów jednośladów - i to nie tych najszybszych flagowych maszyn! Skoro nie mówimy tu o maszynach stricte sportowych stworzonych do jazdy z prędkościami 300 km/h, jak na przykład blisko 200 konne Suzuki GSX 1300R Hayabusa, to o czym? Meritum sprawy to motocykle o pojemności 125, nieprzekraczające magicznej granicy 15 km - to właśnie nimi od stosunkowo niedługiego czasu mogą poruszać się kierowcy uzbrojeni w prawo jazdy kategorii B (samochód osobowy), posiadający je 3 lata.
Co nas powinno zachęcić do odstawienia auta na rzecz jednośladu? W pewnym sensie koniunktura. Mieszkając w wielkim i zakorkowanym mieście, zauważymy od razu niepodważalną zaletę przesiadki na motocykl, w końcu zajmuje ¼ tego, co samochód. Unikanie korków i skracanie czasu podróży jeszcze nigdy nie było tak proste i przyjemne. Do tego dochodzi znacznie tańszy koszt eksploatacji takowej maszyny. Standardowy motocykl na kategorie B (15 koni mechanicznych, silnik czterosuwowy) pali około 2,5 - 3,5 litrów benzyny na 100 kilometrów. Zakup części zamiennych jest także znacznie tańszy, a z powodu rosnącego zainteresowania odsprzedaż takiej maszyny jest prostsza niż zdobycie Kasprowego Wierchu – na który przypominam można dojechać kolejką górską. Koniunkturę napędzają media i producenci. Ci drudzy szybko odpowiedzieli na potrzeby rynku. W ostatnich miesiącach w Polsce zaczęły pojawiać się coraz piękniejsze i bardziej dopracowane maszyny „dla mas”. Dla wielu to zachęta do rozpoczęcia przygody z motocyklem, ta pasja porywa ich bezpowrotnie. Dla bardziej praktycznych to po prostu dość błaha sprawa będąca szansą na zaoszczędzenie pieniędzy i czasu na dojazdach do pracy lub szkoły. Takie maszyny właśnie można było oglądać podczas targów Motor Show w Poznaniu. Oczywiście wybór maszyn jest przeogromny i każdy jest w stanie wybrać coś dla siebie w zależności od użytkowania i grubości portfela.
Atletyka miejska
Osoby spieszące się rano nie marzą o niczym innym niż o pustej drodze. Lecz po co nam pusta droga, gdy za stosunkowo niewielką cenę (4-5 tysięcy złotych) możemy zaopatrzyć się w nowy, malutki motocykl zdolny przebrnąć przez najdrobniejsze szczeliny drogowego labiryntu? Producenci działający pod nazwami znanych polskich marek sprzed lat (Romet i Junak) oferują wiele maszyn w bardzo dobrym stosunku ceny do jakości. Ich większymi braćmi są tak zwane „naked’y” - motocykle o sportowej stylistyce (choć ogołocone z plastików), ale oferujące wygodniejszą pozycję siedzenia. W tym wypadku znakomicie sprawują się Hyosung GT 125 (nowy około 13 tysięcy złotych), posiadający świetny dźwięk dzięki dwucylindrowemu silnikowi, Cagiva Planet/Raptor (znakomite osiągi i wygląd przypominający serie Ducati Monster) oraz KTM Duke.
Na sportowo
Ważną rzeczą w życiu sportowca jest trening, im został rozpoczęty wcześniej, tym przygoda trwa dłużej. Im trwa dłużej, tym lepsze osiągamy rezultaty - to rzecz logiczna i łatwa do zrozumienia. To samo dotyczy motocykli (swoją drogą nie tylko sportowych). Nowy motocykl w tej kategorii jest stosunkowo drogi, lecz rynek maszyn używanych jest w stanie przystosować się do każdego portfela. Mamy tutaj do czynienia z konstrukcjami będącymi dziełami Leonardów Da Vinci’ch świata motocyklowego. Znajdziemy piękne włoskie konstrukcje (Cagiva Mito, widoczna na zdjęciu powyżej) oraz niezawodną japońską myśl techniczną (Yamaha YZF R125). Każdy z motocykli różni się od siebie znacząco, ale łatwo wybrać coś dla siebie.
Turystycznym szlakiem
Jeśli chcesz rozpocząć przygodę z motocyklem, a jednocześnie uwielbiasz podróże zdecydowanie powinieneś rozejrzeć się za maszyną turystyczną. Wielkie kanapy, ogromna kierownica, wyprostowana pozycja, możliwość dokupienia sakw i pojemne baki stawiają ten model na podium wśród wycieczkowiczów. W kategorii 125 są to głównie Honda Varadero 125 (piękne brzmienie dwucylindrowej jednostki, spore rozmiary przypominające znacznie mocniejszy motocykl) oraz Yamaha TDR 125 (lepsze osiągi i mniejsza waga). Co więcej? Oprócz wymienionych wcześniej zachwycają także piękne Cruisery (Yamaha Virago 125) posiadające niepowtarzalny styl oraz motocykle o zacięciu terenowym (Kawasaki KMX 125) zdolne poradzić sobie na grząskim terenie.
Warto pamiętać o tym, że motocykl to nie samochód. Nie można dosiadać od razu potężnych litrowych jednośladów. Każdy najmniejszy błąd może kosztować życie, nawet odrobina piachu na zakręcie może nas wysłać do szpitala. Należy zachować wzmożoną ostrożność. Wybór 125 na pierwszego rumaka jest rzeczą logiczną i rozsądną. Z czasem uczymy się techniki jazdy, nasza pamięć mięśniowa wykonuje za nas większą część pracy, a osiągana prędkość nie jest zagrażającym wyrokiem śmierci. Należy jednak pamiętać o dodatkowym zabezpieczeniu w postaci motocyklowych ubrań. Ich producenci dostosowują swoje produkty do obowiązującego prawa. Ubrania te co prawda wyglądem przypominają codzienną odzież, ale są dodatkowo wzmacniane. Prostym przykładem są wygodne spodnie jeansowe na motocykl posiadające ochraniacze i dodatkową warstwę materiału z kevlaru (używanego przy produkcji kamizelek kuloodpornych), na pierwszy rzut oka nie wyróżniają się niczym, a jednak!
Rezultat? Każdy znajdzie coś dla siebie. Motocykl możemy dobrać według własnych preferencji, nawet ci najwybredniejsi dadzą sobie radę. Tym samym zaoszczędzić możemy czas, pieniądze i nerwy, a zarazem obudzić w sobie zupełnie nowe zainteresowania. A dzięki zlotom pasjonatów motocyklowych mamy okazję poznać ciekawe osobowości. Motocykliści pozdrawiają się na każdym kroku w trasie, pokazując charakterystyczny gest wyciągniętej lewej dłoni, zachowują się wobec siebie serdecznie i chętnie pomagają w razie problemów.
Kto wie, może po pewnym czasie 125 nie wystarczy i narodzi się w nas chęć prowadzenia maszyn z okładek kolorowych czasopism?
Adam Lambryczak
XXV Liceum Ogólnokształcące im. Generałowej Jadwigi Zamoyskiej w Poznaniu
---------------------
Artykuł powstał w ramach Akademii Młodego Dziennikarza, wspólnego cyklu Miastopoznaj.pl oraz Wielkopolskich liceów.